Nikt nie budzi dziś w Polsce takich emocji jak Katarzyna W. Obok wielu ludzi, którzy potępiają matkę Magdy za to, co stało się z jej dzieckiem, znajdują się tacy, którzy próbują jej bronić. Obrona Katarzyny W. najczęściej sprowadza się do tego, by winę zrzucić na kogoś innego. Na Rutkowskiego, społeczeństwo i Kościół.
Współczucie, empatia zrozumienie dla tragedii młodego małżeństwa, któremu w tajemniczych okolicznościach ktoś uprowadził dziecko - to uczucia, które dominowały
w pierwszych dniach po zaginięciu sześciomiesięcznej Magdy z Sosnowca. Po tym, jak okazało się, że to matka dziewczynki Katarzyna W. zataiła śmierć dziecka i zakopała zwłoki w ruinach budynku kolejowego, diametralnie się odwróciły. Odezwały się głosy niezrozumienia, potępienia i nienawiści. Znajdują się jednak tacy (choć są w mniejszości), którzy widzą w matce Magdy ofiarę całej sprawy, a nie dzieciobójczynię, która zasłużyła, by "zgnić za kratkami".
Winny Kościół
Liderką tego frontu obrony Katarzyny W. jest Magdalena Środa, profesor i etyk z Uniwersytetu Warszawskiego. W swoim blogowym wpisie, który już w tytule sugeruje, że winna tragedii w Sosnowcu jest nie tylko matka ("Straszna śmierć obciążająca nas wszystkich"), Środa próbuje udowodnić, że zachowanie Katarzyny W. było spowodowane katolickim wychowaniem i restrykcyjną nauką Kościoła. Pisze o rodzicach Magdy tak: "Z jednej strony są bardzo religijni (poznali się w Kościele podczas służenia do mszy), nie używali zapewne środków antykoncepcyjnych, nie mieli pojęcia o edukacji seksualnej (szkoła takiej nie oferuje), zaszli w nieplanowaną ciążę, bali się aborcji. Ksiądz, rodzina, najbliżsi potępiają aborcję jako największe przestępstwo. Jak ich nie słuchać? A poza tym - gdzie jej dokonać? Jak o sprawach niepożądanej ciąży rozmawiać z religijnymi rodzicami, przyjaciółmi czy księdzem? Powiedzą tylko jedno: rodzić, bo życie poczęte jest święte. Więc - urodzili".
Wniosek jest więc prosty - winny jest Kościół, który zabrania stosowania antykoncepcji, a potem zabrania dokonać aborcji. Gdyby rodzice Magdy nie byli skazani na katolicką doktrynę pod tytułem "życie poczęte jest święte", mogliby się pozbyć niechcianej ciąży wcześniej.
Winne patriarchalno-katolickie społeczeństwo
Tezę Środy o winie Kościoła rozwinął prof. Zbigniew Mikołejko, religioznawca i filozof z Polskiej Akademii Nauk. Rozwinął, a do listy winnych dodał patriarchalno-katolickie społeczeństwo, które "nie pozwala dojrzeć do macierzyństwa, własnej rodziny i modeluje życie realne na podobieństwo świętego obrazka".
Według niego tragiczne zdarzenia z Sosnowca były konsekwencją tego, że w Polsce ciągle pokutuje przekonanie, że dziewczyna z konieczności ma być żoną, matką i opiekunką."Roli kobiety towarzyszy też zbiorowa wyobraźnia ciepłej matki oddanej dziecku. Koncepcja macierzyństwa jest skrojona na wzór maryjny tandetnie wyobrażony" - mówił Mikołejko w wywiadzie dla "Polski The Times".
W opinii religioznawcy z PAN Katarzyna W. stała się niewolnikiem patriarchalizmu, kultu maryjnego i tradycyjnego katolicyzmu. Zgodnie z takim rozumowaniem, w bardziej nowoczesnym społeczeństwie młoda matka mogłaby szybciej pozbyć się dziecka, nie zważając na stereotypy i konieczność wcielenia się w rolę "Matki Polki".
Winny detektyw Rutkowski
Jeśli ktoś staje w obronie matki Magdy, próbuje usprawiedliwić jej działania i przedstawić ją jako ofiarę, najczęściej używa właśnie tego argumentu: winny jest detektyw Krzysztof Rutkowski. "Ta kobieta jest ofiarą jego żądzy rozgłosu. On ją po prostu medialnie pożarł" - ten głos kulturoznawcy Jacka Wasilewskiego usłyszany na antenie TOK FM jest bardzo charakterystyczny dla tej grupy obrońców i poszukiwaczy winnych śmierci dziewczynki.
Ta koncepcja pozostawia trochę na boku fakt, że to Katarzyna W. przyczyniła się do śmierci swojej córki i zakopała jej ciało. Skupia się zaś na tym, by obronić ją przed potępieniem i pognębić Rutkowskiego."Skoro kobieta już została zdefiniowana jako sprawca, to jest pozamiatane w sensie emocjonalnym. Sprawca nie wymaga współczucia, myślimy "dobrze mu tak". To jest właśnie cała tragedia prostego myślenia na schematach: bestia, sprawca, wybawca" - zwraca uwagę Wasilewski.
Kto rozsądzi, która wersja jest prawdziwa i kto winny: Kościół, społeczeństwo, Rutkowski czy Katarzyna W.? Formalnie sprawę zakończy wyrok sądu w Katowicach, ale sąd społeczny nigdy nie wyda w tej kwestii jednoznacznego werdyktu. Najlepszym dowodem na to są głosy z prawicowych blogów i portali, które nie pozostawiają suchej nitki na wywodach Środy czy Mikołejko. Środa na portalu Salon24 "w nagrodę" za swój tekst o matce Magdy dorobiła się nawet miana "polskiej królowej głupoty" i "służki tyranii".