Za nami okres, w którym jedliśmy i piliśmy zdecydowanie więcej niż zazwyczaj. To idealny czas na detoks naszego organizmu, zwłaszcza, że pochłanialiśmy nie zawsze zdrowe posiłki i trunki. Coraz więcej osób decyduje się na takie rozwiązanie, czyli oczyszczenie go ze złogów i śmieci. Czy detoksykacja organizmu jest zdrowa i w ogóle działa?
Internetowe poradniki aż roją się od tekstów dotyczących prawidłowego i nieinwazyjnego przeprowadzania detoksykacji. Ich popularność jest naprawdę ogromna – pojawia się więc pytanie, czy jest to wynikiem nowego trendu żywieniowego, czy może sposób na wypromowanie pewnego stylu życia? Ale przede wszystkim – czy po detoksie będziemy czuć się lepiej?
Detoksykacja organizmu to nic innego jak oczyszczenie ciała z niezdrowych złogów, przez krótką, kilkudniową, bardzo ograniczoną dietę, ruch lub zabiegi medyczne. Szkół detoksu jest tak wiele, jak lekarzy i specjalistów ds. żywienia, którzy je promują. Jednak zdania samych dietetyków na temat detoksykacyjnej głodówki są podzielone – niektórzy zalecają ją kilka razy do roku, inni twierdzą, że to tylko psychologiczna zagrywka, która tworzy iluzję dbałości o własne zdrowie, przy jednoczesnym jedzeniu fast-foodów, słodyczy i dużej ilości tłustego mięsa.
Na początku należy odróżnić dietę detoksykacyjną, trwającą dłużej niż tydzień, od krótkiego detoksu, którego celem nie jest utrata wagi, lecz szybkie "odtrucie" organizmu z zalegających w nim toksyn. Na detoks najlepiej przeznaczyć jeden, dwa wolne dni – trzy dni wcześniej należy zrezygnować z kilku niezdrowych produktów, między innymi z alkoholu, papierosów, białej mąki, czerwonego mięsa i kawy, co znacząco ułatwi proces "odtruwania" zmęczonego ciała.
"Szybki detoks"
– Nie jestem wielką miłośniczką szybkiego detoksu, uważam, że należy stale dostarczać organizmowi odpowiedniej ilości substancji odżywczych – mówi Agnieszka Kościowska, dietetyczka z gdańskiej poradni Vitalinia. – Szybki detoks polecam tylko młodym i zdrowym ludziom, dla których jednodniowa głodówka nie będzie dużym obciążeniem. Należy jednak pamiętać, żeby przeprowadzić go prawidłowo – tłumaczy.
Agnieszka Kościakowska mówi, że nie ma jednego sposobu na detoks. – Najlepiej jest poddać się restrykcyjnej diecie tylko przez jeden, góra dwa dni – mówi. – Jemy wtedy tylko świeże warzywa i owoce, a także niewielkie ilości tłuszczy roślinnych, np. oliwy, oraz nasiona i orzechy – mówi dietetyczka. – Nie ma żadnych norm, które określają, jaką ilość warzyw i owoców powinniśmy wówczas spożyć – mówi. – Zazwyczaj jemy tyle, ile jesteśmy w stanie, co najmniej raz na dwie godziny: warzywa powinny być podstawą detoksykacji, a owoce dodatkiem, bo zawierają dużo cukru – tłumaczy dietetyczka.
Sam proces "odtruwania" organizmu nie jest zbyt przyjemny. – Na początku możemy czuć niesmak w ustach, co dla wielu jest bardzo trudne do zniesienia – mówi dietetyczka. – Jednak potem czujemy się zdecydowanie lepiej, bo organizm łatwiej pracuje – tłumaczy.
Według dietetyków największym "grzechem" osób stosujących detoks jest gwałtowne powracanie do dotychczasowego sposobu odżywiania się. – Należy pamiętać, że po krótkiej diecie detoksykacyjnej należy jeść lekkostrawne potrawy – kaszę z jajkiem, ryż z chudym mięsem kurczaka, rybę ugotowaną na parze – mówi Kościakowska. – Odpowiednia dieta powinna być lekkostrawna i pełnowartościowa – mówi.
To tylko jedna ze "szkół" przeprowadzania detoksu, w dodatku najmniej restrykcyjna ze wszystkich. Inne zakładają min. monodietę, polegającą na jedzeniu w ciągu dnia 0,5 kg kaszy jaglanej w małych porcjach podawanych co 2-3 godziny lub dostarczanie organizmowi samych płynów – soków owocowych, wody, herbat ziołowych oraz lekkich bulionów warzywnych.
Woda z cytryną i nic więcej
Dietetycy mają również inne pomysły – ostatnio wielką popularnością cieszy się oczyszczająca dieta cytrynowa (lemon detox diet) Stanleya Burroughsa. Przez 12 dni nic się nie je, tylko pije min. 2,5 l wody zmieszanej z sokiem z cytryny, miodem i imbirem. – Nigdy bym się pod tym nie podpisała – mówi Agnieszka Kościakowska. – Ale warto rano, na czczo, pić wodę z imbirem i cytryną, która usuwa z naszych jelit szkodliwe drożdże – dodaje.
Diety detoksykacyjne mają bardzo wielu przeciwników – min. prof. Davida Bendera z londyńskiego University College, który stwierdził w artykule dla "The Biologist":
Czy w takim razie poświąteczny detoks jest nam w ogóle potrzebny? – Lepiej przejść na potrawy lekkostrawne, które mają wszystkie składniki odżywcze – mówi Kościakowska. Jeżeli nagle, po poważnym przejedzeniu nie będziemy jeść nic, to na pewno nie zostanie to przez nasz organizm odebrane jako coś zdrowego – dodaje. – Poza tym zimą nie mamy dostępu do świeżych warzyw i owoców z naszej strefy klimatycznej, a wiadomo, że takie są najzdrowsze – mówi dietetyczka.
Niestety jak to zazwyczaj bywa, teoria to jedno, a praktyka drugie. Przekonała się o tym 27-letnia Kasia, która postanowiła oczyścić swój organizm przez jeden z dłuższych weekendów. Wrażenia? Niezbyt pozytywne. – Nic się nie zmieniło – mówi rozbawiona. I dodaje: – Byłam głodna przez kilka dni, bolał mnie brzuch, a o reszcie wolę nie opowiadać. Potem i tak wszystko wróciło do stanu sprzed detoksu. Nie poczułam żadnej różnicy.
Święta Hildegarda od detoksu
Jednak detoks to nie tylko krótka głodówka po wzmożonym obżarstwie. Dla wielu to sposób na leczenie z mniej lub bardziej poważnych chorób, sposób na życie, a także świadectwo wiary.
– Nie da się uciec przed cywilizacją – mówi Mariola Pawłowicz-Pawłowska, z wykształcenia neurolożka, obecnie zajmująca się również medycyną naturalną, akupunkturą i metodami leczenia według wizji św. Hildegardy z Bingen.
– Ziemia, powietrze i woda są skażone chemią, metalami ciężkimi, masą szkodliwych substancji, które mimowolnie wchłania nasze ciało – mówi. – Należy je systematycznie usuwać z organizmu, żeby być zdrowym i zapobiegać poważniejszym chorobom – dodaje.
Mariola Pawłowicz-Pawłowska uważa, że medycyna naturalna nie zajmuje się leczeniem poważnych schorzeń, lecz pokazuje, jak można ich uniknąć przez prowadzenie zdrowego trybu życia. – To metody wspomagania organizmu, jesteśmy przyzwyczajeni, że na wszystko musimy brać jakąś tabletkę. A tak nie jest. W ludziach rośnie świadomość, szukają alternatywnych metod leczenia, bo wiedzą, jak leki negatywnie wpływają na nasz organizm – mówi.
Straszne i mniej straszne metody
W medycynie naturalnej procesy detoksykacyjne są niezwykle ważne. – Jest bardzo wiele sposobów detoksykacji, zazwyczaj wykonuje się cykl zabiegów, które odtruwają nasz organizm np. specjalna mieszanka ziół, które łączy się z gruszkami i miodem – tak sporządzoną "konfiturę" je się codziennie przez około 6 do 8 tygodni – mówi Pawłowicz-Pawłowska. – Detoksykacja jest tylko wstępem do dalszych działań, które mają poprawić funkcjonowanie naszych organów – dodaje.
Są jeszcze bardziej zaawansowane metody detoksu, które niejednego mogą przyprawić o gęsią skórkę. Według wizji świętej Hildegardy najlepszym sposobem na oczyszczenie całego organizmu jest... upust krwi, dzięki któremu usuwa się z ciała przeróżne złogi, martwe krwinki i metale ciężkie. My jednak tego nie polecamy, lepiej skupić się na zbilansowanej, zdrowej diecie. Powodzenia.
Cała filozofia detoksu opiera się na mało prawdopodobnym założeniu, że skumulowane w ciele toksyny spowalniają metabolizm i są odpowiedzialne za przybieranie na wadze, ogólną apatię itd. Tymczasem przybieranie na wadze wynika z zachwiania równowagi pomiędzy konsumpcją a zużyciem energii. W odchudzaniu nie ma żadnej drogi na skróty – musisz mniej jeść i więcej ćwiczyć. To takie proste.