Opalanie martwych świń, przecinanie ich piłą na pół i sporo krwawych kawałów surowego mięsa. Do te3go ujęcia rozciętych świń. To bynajmniej nie trailer nowego filmu gore, tylko reklama ubojni mięsa. Reklama, która już rozchodzi się po sieci i wzbudza spore emocje. Firma TG Nova, którą promuje spot, podkreśla jednak, że filmik od samego początku nie był publiczny – właśnie po to, by nie dotarł do szerokiego grona odbiorców. To po co w ogóle powstał?
Gdy odpaliłem filmik po raz pierwszy, przez chwilę nie wiedziałem, o co ten szum na Facebooku. Jest firma, która pokazuje pomieszczenia i maszyny w swoim zakładzie, wszystko zadbane, ładne, w tle lecą jakieś takie dubstepy, więc i trendy podłapuje, wszystko wygląda profesjonalnie... Po czym piosenka się rozkręca, a ładne sale i maszyny zamieniają się w piły przecinające świnie na pół, opalanie zwierząt i sporo krwawych kawałów mięsa.
Nie wierzę w to, co widzę
Pierwsza myśl: coś jest tutaj nie tak, nie wierzę, że ktoś to nagrał i upublicznił, przecież to wbrew wszelkiej wrażliwości. Podobnie, najwyraźniej, myśleli internauci, którzy przekazywali sobie filmik. Upublicznił go między innymi bloger Artur Kurasiński, wrzucały na swoje profile różne fanpejdże na Facebooku. Większość komentarzy miała jednoznaczny, negatywny wydźwięk.
Obrazy pokazane w reklamie Zakładu Uboju TG Nova w Sławie mogą poruszyć. Co prawda, nigdzie nie pokazano samego uboju, ale widok nawet martwej świni, przepiłowywanej na pół, i tak jest wystarczająco mocny.
"Budzi negatywne emocje"
Co na to obrońcy praw zwierząt? Cezary Wyszyński z fundacji Viva w rozmowie ze mną przyznaje, że sam po obejrzeniu filmiku zastanawiał się: - Czy to ze mną jest coś nie tak, bo jestem "zawodowo" skrzywiony, czy z tym filmikiem naprawdę jest coś nie w porządku?
- Ale potem spojrzałem na komentarze na Facebooku i chyba wszyscy uważają, że coś jest nie tak z tym filmikiem. Budzi negatywne emocje i momentami przypomina zakład masowej śmierci. Na pewno ludzie nie myślą sobie po obejrzeniu: o, jaki porządny zakład, jak czysto, jak sterylnie... - opowiada o swoich wrażeniach Wyszyński.
Antyreklama
- Myślę, że firma głupio zrobiła, bo filmik budzi negatywne uczucia i pokazuje brak wyczucia osób, które to stworzyły i się na to zgodziły, a przecież to musiała być cała rzesza ludzi, którzy to wymyślili, zrealizowali i opublikowali – podkreśla Wyszyński.
Wyszyński podkreśla, że nie jest przekonany, czy epatowanie takimi obrazami, jak w reklamie, jest potrzebne. - Pokazywanie takich rzeczy raczej pomaga nam, przeciwnikom zabijania zwierząt, niż tej firmie. Ludzie zaczynają się zastanawiać nad tym mięsem i nad tym, jak ono do nich trafia, co się dzieje ze zwierzętami – wskazuje nasz rozmówca.
- Epatować takimi obrazami czasem trzeba, żeby ludzie mieli świadomość, jak to wszystko wygląda od środka. Ale zbyt częste i takie "unormalnianie" takich obrazów spowoduje, że ludziom się to opatrzy i będą na to machać ręką – dodaje Wyszyński.
Oczywiście, Wyszyńskiemu, jak i pewnie wszystkim oglądającym, nasuwa się pytanie: po co TG Nova zrobiła coś takiego? I czy w ogóle ubojnia potrzebuje reklamy?
Nie dla wszystkich Reklama została wrzucona na YouTube już w czerwcu 2013, a rozchodzić zaczęła się dopiero 8 grudnia 2014. Dlaczego tak późno? Powód jest prosty: firma, zapewne dbając o dobro internautów, wrzuciła film jako prywatny.
Dostęp do niego jest praktycznie niemożliwy. Nie da się go wyszukać na YouTube ani przez Google, można go zobaczyć jedynie, jeśli otrzymamy odpowiedni link. Wątpliwe, by firma chciała wycieku linku - mogła bowiem spodziewać się, że reakcje internautów będą negatywne i zapewne dlatego film ukryto.
Jest to tym bardziej prawdopodobne, że reklama powstała dla kontrahentów TG Novy. Zaś, jak się dowiedziałem, pokazywanie nawet brutalnych obrazów z pracy zakładów tego typu jest normą w tej branży.
Poniżej krótkie oświadczenie przesłane nam przez TG Novę.
Oświadczenie firmy TG NOVA w sprawie reklamy zakładu uboju
Film opublikowany na naszej stronie internetowej, za pośrednictwem portalu You Tube jest adresowany do naszych kontrahentów. Zakład w Sławie ma długą historię. Niegdyś należał do spółdzielni Dobrosława. Po tym jak upadł, nasza spółka kupiła go i wyremontowała. Film ma na celu pokazanie jak wygląda i jak funkcjonuje w chwili obecnej.
Reklamować, czy nie reklamować
Oczywiście, powstaje pytanie, czy w ogóle ubojnie muszą robić reklamy i czy ewentualnie nie dałoby się zrobić tego delikatniej. Ale przeczesując internet w poszukiwaniu spotów innych podobnych zakładów, okazało się, że są... równie brutalne albo i bardziej. Dla porównania: dwa z nich, lżejsze.
Wygląda na to, że faktycznie po prostu reklama w tej branży tak wygląda. A starania ukrycia filmu, który rozszedł się, co podkreślali przedstawiciele TG Novy w rozmowach ze mną, bez ich wiedzy i akceptacji, należy zauważyć.