Czy wyrzucanie książek na śmietnik to [url=http://shutr.bz/LNUNc2]barbarzyństwo[/url]?
Czy wyrzucanie książek na śmietnik to [url=http://shutr.bz/LNUNc2]barbarzyństwo[/url]? fot. shutterstock.com
REKLAMA
Książki nie są zwykłymi przedmiotami – dla wielu stanowią widzialny znak ludzkich marzeń, pasji i uczuć. Od najmłodszych lat wpaja się nam szacunek do książek: nie można po nich pisać, zaginać rogów, wyrywać kartek. A gdy przeczyta się konkretną powieść, najlepiej odstawić ją na półkę estetycznego regału, to w końcu piękna dekoracja. Wyrzucanie książek jest niepisanym przestępstwem, prawdziwym gwałtem na kulturze, za który powinno się karać winowajcę wieloletnią banicją z biblioteki. Ale czy na pewno?
Sytuacja z warszawskiej pizzerii (zdjęcia można zobaczyć tutaj)wywołała ogromne oburzenie. Pojawiły się komentarze, że to skrajna głupota, idiotyzm i „udawana inteligencja”. Rzeczywiście, przecinanie książek na pół i traktowanie ich jedynie jako „wdzięczną” dekorację wnętrza restauracji przywodzi na myśl ustawianie na półkach pustych w środku, kartonowych atrap, które mają tworzyć specyficzny, „tradycyjny” nastrój pokoju.
To barbarzyństwo!
Uważam, uważałem i będę uważał, że niszczenie książek – a niewątpliwie przecięcie ich na pół jest niszczeniem – jest prawdziwym barbarzyństwem – mówi Adam Kraszewski, miłośnik książek i bloger naTemat. – Ta sytuacja świadczy o naszych czasach, gdy książka jest jedynie dekoracją, a nie wartością samą w sobie – dodaje. Nasz rozmówca uważa, że osoba, która przecięła książkę, tak naprawdę nigdy nie sięgnie po nią. – Mamy do czynienia z z upadkiem czytelnictwa, a używanie książek jako dekoracji to czyste barbarzyństwo – mówi.
Dlaczego akurat papierowe książki otaczamy prawdziwym kultem? Dlaczego wiele osób ma do nich wręcz nabożny stosunek? Według Michała Przyborowskiego, który niedługo wydaje debiutancki tomik poezji, słowo pisane zawiera cząstkę autora, nawet jeśli jest to literacka fikcja. – Wyrzucając książki na śmietnik lub je niszcząc, w pewnym sensie „wyrzucamy” lub „niszczymy” ludzi, którzy to napisali. Ani to humanitarne ani dobre dla samych wyrzucających – tłumaczy Przyborowski.
Podobne zdanie ma Adam Kraszewski. – Książki nie są zwykłą materią, ale namacalnym obrazem czyichś myśli, marzeń, pasji. Papieru nie można oddzielić od idei, którą przekazuje – tłumaczy. Nasz rozmówca uważa, że współczesnym niszczeniem papierowych książek za 200, 300 lat może być... destrukcja czytników e-booków.
A co zrobić z niechcianymi książkami, których mamy na półkach zbyt dużo? Według antykwariuszy najlepiej oddać potomnym. – Najlepiej przekazać jakiejś instytucji, np. do domu dziecka albo biblioteki – mówi Kinga Pezda z warszawskiego antykwariatu Tezeusz. – Można je też sprzedać, np. do antykwariatu. Książki powinny móc jeszcze komuś posłużyć, nie można ich wyrzucać lub niszczyć, dla mnie to prawdziwe świętokradztwo – wyjaśnia.

„Nie wyrzucaj książek!”

Do tego samego wniosku doszedł Paweł Sypniewski, student technologii drewna, który pracuje jako drwal. W grudniu zeszłego roku założył fanpage na Facebooku – Nie wyrzucaj książek – na którym apeluje o przekazywanie mu starych, niechcianych lub zbyt zniszczonych dla dizajnerskiego regału woluminów.
– To raczej prywatna inicjatywa, jak na razie zabawa, bo nie ma wielu chętnych, ale mam nadzieję, ze wyjdzie z tego coś więcej – mówi Sypniewski. Skąd wziął się pomysł? – Moja siostra mieszka na Saskiej Kępie, często widywałem tam porozwalane książki pod blokiem: jak było sucho to zawsze ktoś to zabrał, ale jak książki zamokły od deszczu i śniegu, to się już do niczego nie nadawały – opowiada. – Kolejny taki przypadek zobaczyłam na skupie złomu: w błocie leżała masa fantastycznych książek, oddanych na makulaturę. Spojrzałem na cenę skupu i stwierdziłem, że nic dziwnego, że za takie pieniądze nie chce się nikomu nosić ciężarów – mówi.
Paweł Sypniewski postanowił więc, że wyręczy ludzi niejako z „obowiązku” dźwigania kilogramów książek i sam je od nich będzie odbierał. Co z nimi robi? – Na razie uzupełniłem prywatną kolekcję, oddaję tez znajomym i rodzinie: ostatnio moja koleżanka dostała ode mnie dziesięć książek o haftowaniu, bo to ją interesuje – mówi. Co zrobi, gdy bliscy będą mieli zapełnione wszystkie regały, łącznie z półkami w kuchni i łazience? – Będę oddawał do bibliotek, domów starców, takich miejsc – mówi. Sypniewski uważa, że wyrzucanie i niszczenie książek to coś złego – komuś innemu mogą się jeszcze przydać.
Sztuka z książki
Nie każdy ma tak nabożny stosunek do książek. A może wręcz przeciwnie? Wielu artystów zamienia stare, pożółkłe i zużyte książki w dzieła sztuki – wycinają formy z luźnych kartek, układają je w dekoracyjne stosy, wypełniają nimi wnętrza mebli lub wykorzystują jako materiał do realizacji instalacji. Przykładem może być bar w stołecznej knajpie Resort, który składa się wyłącznie z książek. Sztuce robionej z książek poświęcony jest cały festiwal, który co roku jeździ po wielu miastach Polski. Zdjęcia z książkowej sztuki można zobaczyć tutaj i tutaj.
– Dla mnie robienie z książki obiektu dekoracyjnego to cały czas jest barbarzyństwo – mówi Adam Kraszewski.