Jak żyć dłużej? 5 rad od pana Antoniego, 91-letniego YouTubera
Jakub Kompa
22 stycznia 2014, 17:34·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 stycznia 2014, 17:34
Nadeszła wreszcie długo oczekiwana zima i lenie zyskali potężnego sojusznika w wynajdywaniu wymówek, by nie musieć się ruszać. Tymczasem w internecie popularność zdobywa wesoły 91-latek, który namawia nas do ćwiczeń i zachowania formy – Antoni Huczyński. Można oczywiście pokiwać z uznaniem głową i na tym poprzestać, ale można też odnaleźć w jego występach głębsze przesłanie. Oto 5 rad, które z niego wynikają i które pozwolą w jego wieku utrzymać podobną formę.
Reklama.
1. Aktywność fizyczna nie jest dla mnie
Bzdura. Człowiek jest stworzony do tego, żeby się ruszać. Oczywiście zanim zapiszemy się na maraton, musimy się dobrze przygotować, ale bez względu na wiek, budowę ciała, czy kontuzje, możemy znaleźć dyscyplinę, której uprawianie sprawi nam przyjemność. Oczywiście, jeśli się w końcu odważymy. W porównaniu z 91-letnim panem, który jak mówi: „jest w okresie przemijania”, nasze wymówki nie brzmią przekonująco.
2. Jeśli trenujesz, trenuj z głową
Większość entuzjastów wysiłku fizycznego, po pierwszych udanych treningach czuje przypływ mocy i zwiększa obciążenia w tempie geometrycznym. Kończy się to najczęściej kontuzjami, zniechęceniem i wyciągnięciem wniosku, że lepiej zostać na drugi raz w domu. Warto, wzorem pana Antoniego, zadbać o dobrą rozgrzewkę i nie przesadzać z budowaniem formy. Zwiększanie dystansów, serii na siłowni, czy ilości powtórzeń, nie powinno być celem samym w sobie. W końcu Pan Antoni prowadzi swój cykl ćwiczeń od dziesiątek lat i dobrze na tym wychodzi.
3. Nie gadżet zdobi człowieka
Jak widać na filmie, specjalistyczne obuwie, dres z materiałów oddychających ani skarpety kompresyjne, do ćwiczeń niezbędne nie są. Wystarczy pokaźny kij do ćwiczenia skrętów tułowia, kawałki patyka do odmierzania ilości serii i rower, którym na trening dojedziemy. Jeśli więc zaczynamy nasze zmagania na niwie sportowej, proponujemy skoncentrować się na tym co, a nie w czym robimy. Na gadżety, które wpływają na śrubowanie wyników, w granicach setnych procent, przyjdzie jeszcze czas.
4. To ty wyznaczasz granice
Zamiast wpatrywać się w niedoścignione wzorce i wzdychać z poczuciem kompleksu niższości, pamiętajmy, że, jak powiedział Tenzing Norgay, jeden ze zdobywców najwyższego szczytu świata: ”Każdy ma swój Everest”. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie szybszy, skoczy wyżej i podniesie więcej. Dla nas powinno się liczyć tylko pokonanie własnych słabości. I nie ma znaczenia, czy będzie to przebiegnięcie 10 kilometrów w czasie poniżej 60 minut, czy zdobycie złota olimpijskiego. No, chyba, że akurat jesteśmy zawodowymi sportowcami.
5. Nie traktuj ćwiczenia zbyt serio
Osiąganie coraz to lepszych wyników jest oczywiście godną pochwały motywacją. Nie zapominajmy jednak, że chodzi przede wszystkim o przyjemność, jaka płynie z dobrej formy fizycznej. Choć wydaje się to dziwne, osoby regularnie „katujący” swój organizm, są dużo bardziej zadowolone z życia, zrelaksowane i wypoczęte. Jak mawia Pan Antoni Huczyński: „Warto brać przykład, żeby zachować zdrowie, żeby zachować radość z życia”.