Barack Obama wygłosił doroczne orędzie o stanie państwa, skupiając się w nim na kwestii nierówności społecznych. Prezydent Stanów Zjednoczonych podkreślił, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by poprawić sytuację najgorzej sytuowanych Amerykanów. Obama chciałby m.in. podnieść poziom płacy minimalnej. – Wierzę, że ten rok może być dla Ameryki przełomowy. Po pięciu trudnych latach Stany Zjednoczone są lepiej niż jakikolwiek inny kraj na świecie przygotowane do XXI wieku – oznajmił Obama.
Przemawiając do Kongresu, Barack Obama przekonywał, że ostatnie miesiące dały Amerykanom podstawy do tego, by znów z optymizmem patrzeć w przyszłość. Stopa bezrobocia osiągnęła w Stanach Zjednoczonych najniższy od 5 lat poziom, a w sektorze wytwórczym zaczęły powstawać nowe miejsca pracy. Co więcej, po raz pierwszy od prawie 20 lat w Ameryce wyprodukowano więcej ropy niż sprowadzono do niej z innych części świata. Niemniej, jak zauważył prezydent, Stany Zjednoczone wciąż zmagają się z licznymi problemami.
Według niego jedną z podstawowych trudności jest obecnie rozwarstwienie społeczne. – Nierówności pogłębiły się, awans społeczny zamarł. Fakty są takie, że zbyt wielu Amerykanów ciężko pracuje tylko po to, by przetrwać, a zbyt wielu w ogóle nie ma pracy – powiedział Obama.
Z tego względu prezydent chciałby poprawić sytuację ubogich obywateli, podnosząc np. poziom płacy minimalnej (obecnie 7,25 dolara za godzinę). Wzrost płacy minimalnej miałby objąć m.in. osoby, które pracują na podstawie kontraktów rządowych (wzrost do 10,1 dolara za godzinę).
Plany Obamy może pokrzyżować kontrolowana przez Republikanów Izba Reprezentantów, która od dłuższego czasu blokuje większość prezydenckich inicjatyw, m.in. tę zakładającą przywrócenie zasiłków dla osób pozostających przez długi czas na bezrobociu. Prezydent zapowiedział więc, że będzie się starał do maksimum wykorzystać regulacje, które w części przypadków dają mu możliwość omijania Kongresu.
– Gdziekolwiek i kiedykolwiek będę mógł podjąć działania bez konieczności uchwalania ustaw przez Kongres, uczynię to – oświadczył Obama, apelując jednocześnie do republikańskich kongresmenów, by nie dążyli do anulowania wprowadzonej kilka lat temu reformy służby zdrowia.