Alicja Dworowska – kobieta w świecie finansów. "Od pierwszego dnia studiów CIMA widziałam efekty"
CIMA
11 lutego 2014, 12:27·6 minut czytania
Publikacja artykułu: 11 lutego 2014, 12:27
Jak mówi pani Alicja Dworowska, mężczyzn awansuje się często na podstawie potencjału, a kobiety na podstawie osiągnięć. Kobietom nie jest łatwo wybić się w męskim świecie finansów. Dla niej jednak nie było to problemem, a lista jej osiągnięć jest naprawdę długa. Jednym z nich jest zdobycie prestiżowej kwalifikacji CIMA. – To dało mi pewność siebie, która pozwoliła mi nie wahać się w kluczowym momencie, wstać i powiedzieć „Tak, ja ten projekt poprowadzę" – stwierdza nasza rozmówczyni.
Reklama.
Czy czuje pani, że osiągnęła zawodowy sukces?
Alicja Dworowska:To trudne pytanie... Myślę, że ten najważniejszy sukces zawodowy jest jeszcze wciąż przede mną. Jestem na etapie stawiania sobie coraz trudniejszych wyzwań i wspinania się po szczeblach kariery. Być może tym ukoronowaniem sukcesu będzie założenie własnej, dobrze prosperującej firmy. Nie zamierzam jeszcze spocząć na laurach, lecz chcę iść dalej, ciągle doskonalić się zawodowo i piąć się w górę.
A czym zajmuje się pani na co dzień?
Pracuję w firmie Hewlett-Packard w finansach z 10 letnim doświadczeniem zawodowym w tym obszarze. Moje stanowisko to EMEA Sales Finance Team Leader, zajmuję się finansami dla całej Europy i szeroko pojętym kontrolingiem, tak od strony finansowej, jak i od strony sprzedaży.
Czyli zajmuje pani poważne stanowisko.
Owszem, ponieważ współpracuję na co dzień z osobami decyzyjnymi HP w Europie oraz na poziomie globalnym.
Czym jest pani zdaniem sukces zawodowy? Kiedy możemy sami sobie powiedzieć, że go osiągnęliśmy?
Dla każdego sukces będzie czymś innym. Dla jednych jest to prestiż uzyskany poprzez tytuły i dodawanie kolejnych stanowisk przed nazwiskiem, a dla innych sukcesem będzie na przykład zakończenie wielkiego projektu, czy też doprowadzenie do zmiany jakiegoś znaczącego procesu. To pojęcie bardzo relatywne, gdyż każdy czerpie satysfakcję z czego innego, a to ona sprawia, że czujemy iż osiągnęliśmy sukces.
A czy świat w którym się pani znalazła, można nazwać „męskim”? Czy trudno było pani się w nim odnaleźć?
Kobietom trudniej przebić się w świecie finansów zdominowanym przez mężczyzn. Wynika to na przykład z tego, że mężczyzn awansuje się często na podstawie potencjału, a kobiety na podstawie osiągnięć. Ponadto kobiety mają tendencję do zaniżania swoich umiejętności, mimo że często mają lepsze pomysły niż ich koledzy po fachu. Obserwuję to na co dzień w pracy, w momencie kiedy pojawia się ogłoszenie na nowe stanowisko mężczyźni od razu podejmują wyzwanie, często nie spełniając połowy wymagań podanych w ogłoszeniu.
Kobiety w większości szybko się poddają dochodząc do wniosku, że dopełniają tylko 70% wymaganych kryteriów, więc na pewno nie mają szans w tej rekrutacji. Aby wzmocnić pozycję kobiet w biznesie założyłam w HP Klub Kobiet, w którym staramy się na przykładzie sukcesów kobiet z różnych branż pokazać paniom, że nie trzeba się wahać w podejmowaniu wyzwań, a wystarczy często uwierzyć we własne możliwości
A co pani zdaniem może pomóc osiągnąć sukces, niezależnie od płci? Wybrać odpowiednie studia?
Akurat studia to tak naprawdę początek. Ja sama skończyłam Szkołę Główną Handlową w Warszawie i studiowałam jednocześnie na dwóch kierunkach, nie do końca mając wówczas pojęcie jak wygląda rynek zewnętrzny, czy też jak wygląda praca w danej branży. Po ukończeniu studiów miałam głowę pełną wiedzy, ale nie za bardzo wiedziałam, co chciałabym w życiu robić. Szłam głównie za trendem, bo ktoś znajomy na studiach powiedział, że dany przedmiot lub kierunek jest popularny i wtedy ja też się tym interesowałam. Pracowałam zarówno w audycie, jak i w funduszach inwestycyjnych, aż trafiłam na finansowy program rotacyjny w jednej z zagranicznych firm farmaceutycznych. Dopiero to kilkuletnie doświadczenie zawodowe nakierowało mnie na obecną ścieżkę kariery i uświadomiło mi, że warto pogłębić wiedzę już w konkretnym kierunku. Wybrałam pracę w finansach i stąd moja decyzja o dokształceniu się w rachunkowości zarządczej, co umożliwiła mi kwalifikacja CIMA.
Pomimo to wiele osób kończy edukację na studiach, bo przecież polskie uczelnie, jak choćby wymieniona przez panią, są szanowane również za granicą. Nie wszyscy odczuwają potrzebę robienia dodatkowych kursów, czy też zdobywania dalszych kwalifikacji.
Owszem, niektórym wystarczają same studia i mają do tego prawo. Być może odnaleźli się na wyższych stanowiskach dzięki doświadczeniom zdobytym w danej firmie. Jest też spora grupa osób, które często zmieniają firmy, aby nauczyć się czegoś nowego. Natomiast moim zdaniem same studia to tylko początek, jeśli poważnie myśli się o rozwoju osobistym i zawodowym. Warto zainwestować w dalsze kształcenie, aby pogłębić wiedzę, usystematyzować i nauczyć się czegoś nowego, bo świat ciągle idzie do przodu.
Jedną z propozycji rozwijania swoich umiejętności jest właśnie kwalifikacja CIMA. Kto może o nie powalczyć?
Studia CIMA można rozpocząć po wszystkich kierunkach studiów, nie wymagają one również wyjazdu za granicę. CIMA jest dostępna także dla osób, które nie kończyły studiów związanych z ekonomią czy też finansami. Na najniższym poziomie CIMA można zdobyć podstawową wiedzę, którą zdobywa się w czasie studiów ekonomicznych. Natomiast ważny jest powód, dla którego chcemy zdobyćkwalifikację CIMA. Polecam ją osobom, które chcą podejmować istotne decyzje i brać aktywny udział w zarządzaniu firmą, nie jest to natomiast kwalifikacja dla osób, które lepiej czują się w roli audytora czy też biegłego księgowego.
Czym różni się kwalifikacja CIMA od studiów podyplomowych? Jedno i drugie to poszerzanie swojej wiedzy.
Owszem, mamy dziś bardzo wiele ofert studiów podyplomowych ale w moim przekonaniu, CIMA daje praktyczną wiedzę z różnych obszarów. Oprócz rachunkowości zarządczej daje również praktyczne podejście do biznesu, a w szczególności do takich zagadnień jak zarządzanie projektami, HR, IT czy marketing. Poza tym, studia CIMA są dość wymagające. Oprócz zdobywania wiedzy teoretycznej trzeba rozwiązywać dużo case'ów biznesowych, a to często wymaga już doświadczenia zawodowego i ugruntowanej wiedzy.
A czy pani również zajmuje się procesem rekrutacji, bądź ma na niego wpływ?
Tak, zdarza się, że rekrutuję osoby na różne stanowiska.
I jak ocenia pani przygotowanie kandydatów, którzy się do państwa zgłaszają? Jak wielu z nich posiada jakiekolwiek dodatkowe kwalifikacje?
Na pewno osobę z dodatkowymi kwalifikacjami ocenia się korzystniej. CIMA na przykład jest swego rodzaju przepustką do stanowisk finansowych oraz informacją o poziomie wiedzy danego kandydata i jego wiarygodności. To potwierdzenie niejako stempel świadczący o poziomie umiejętności danej osoby, co rekrutującemu daje pewność, że dana osoba poradzi sobie z wysokimi wymaganiami firmy.
Często jest pewnie tak, że CV jest pozornie bogate, ma wiele stron, ale tak naprawdę niewiele jest w nim treści.
Tak bywa. Można robić wiele kursów podyplomowych, z których później nic nie wynika. Moim zdaniem, jeśli ktoś chce zainwestować w studia podyplomowe i wie, że będzie chciał aktywnie uczestniczyć w rozwoju firmy i zarządzaniu daną firmą, to warto wybrać konkretną kwalifikację zawodową np. CIMA.
A jak wyglądają nasze szanse na zagranicznych rynkach pracy, jeśli zdobędziemy kwalifikację CIMA?
CIMA to kompleksowe podejście do wyzwań, jakie firmy stawiają przed funkcją finansów. Międzynarodowa rozpoznawalność tego certyfikatu umożliwia podjęcie pracy właściwie od zaraz na kluczowych stanowiska finansowych na całym świecie, bez tłumaczenia i dodatkowego sprawdzania czy nostryfikacji dyplomów. Osoby, które posiadają tę kwalifikację, należą do swego rodzaju finansowej elity.
Zna pani wiele takich osób? Utrzymujecie kontakty?
Poznałam kilka osób z kwalifikacją CIMA i utrzymujemy kontakty na poziomie członków instytutu. Dzięki spotkaniom merytorycznym na temat trendów w budżetowaniu czy też spotkaniom, w czasie których omawia się gorące tematy typu Big Data, możemy wymienić się doświadczeniami, cennymi wskazówkami i kontaktami.
Czy gdyby nie CIMA, byłaby Pani dziś w tym samym miejscu w zawodowej karierze?
Myślę, że byłoby mi trudniej i nie czułabym się tak pewna swoich kwalifikacji, jak teraz. Pewnie przy wielu projektach nie byłabym nawet brana pod uwagę. Od pierwszego dnia moich studiów CIMA widziałam efekty i stosowałam zdobytą wiedzę w mojej pracy, na przykład widziałam różnicę w jakości analiz finansowych dostarczanych przeze mnie do menadżerów i zarządu.
Kwalifikacja CIMA dała mi dwie najważniejsze rzeczy. Szerokie spektrum wiedzy oraz przekonanie o moich praktycznych możliwościach jej wykorzystania. Wielokrotnie okazywała się ona przydatna w mojej pracy, na przykład gdy pracowałam nad budżetem dla jednego z biznesów HP w Europie, czy też prowadziłam duży projekt o zasięgu globalnym.
W czasie studiów CIMA nauczyłam się zarządzać projektami, zdobyłam umiejętność rozwiązywania konfliktów czy też kierowania zespołem. Ponadto zdobyłam całe spektrum umiejętności ściśle fachowych typu rachunkowość zarządcza, analiza inwestycyjna czy też analiza ryzyka. To dało mi pewność siebie, która pozwoliła mi nie wahać się w kluczowym momencie, wstać i powiedzieć „Tak, ja ten projekt poprowadzę", pomimo że byłam w tym projekcie jedyną osobą z Polski.
A tak czysto po ludzku, jest pani z siebie dumna?
Tak, oczywiście. Jestem bardzo dumna z tego, co osiągnęłam i cieszę się z ukończenia kwalifikacji CIMA, gdyż zdobyte umiejętności wykorzystuję na co dzień.