O KGB mówiło się, że miało jedną z najlepszych służb wywiadowczych na świecie. I niewątpliwie jedną z liczniejszych. Dziś rosyjska agentura odbudowuje struktury - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Z jednej strony - rosyjscy szpiedzy zaliczają kolejne wpadki. Z drugiej - nie wiadomo, tak naprawdę, ilu agentów Rosji działa w państwach Zachodu. "Rzeczpospolita" opisuje zjawiska zachodzące w agenturze Putina.
- Obawiam się, że to, co widzimy, to wierzchołek góry lodowej. Rosyjskie służby działają równie bezwzględnie, jak w czasach zimnej wojny. Teraz jednak wykorzystują to, że po upadku ZSRR zachodnie społeczeństwa stały się wyjątkowo otwarte - mówi "Rz" Edward Lucas, dziennikarz pisma "The Economist" i autor książki "Deception, Spies, Lies and How Russia Dupes the West".
W 2011 roku w Holandii skazano Chrisa Vanekera - pilota, który miał zarzuty o szpiegostwo na rzecz Rosji. W marcu 2012 w Estonii z kolei zatrzymano Alieksieja Dressena, wysokiego rangą pracownika służb bezpieczeństwa. Dressen został złapany na gorącym uczynku - kiedy dawał swojej żonie, lecącej do Moskwy, kopertę z informacjami. Podobna sytuacja wydarzyła się 4 lata wcześniej, w 2008 roku. Wówczas aresztowany został pracownik Ministerstwa Obrony Herman Simm. Przekazywał Rosjanom sekrety NATO.
Na początku tego miesiąca wpadł, jak informuje "Rzeczpospolita", kolejny szpieg. Według mediów miałby to być 60-letni wicekonsul Holandii w Hongkongu - Raymond Poeteray.
Te niepowodzenia nie oznaczają jednak, że rosyjski wywiad ma się słabo. Wręcz przeciwnie. Chociaż, zdaniem Lucasa, jest to cień zimnowojennej agentury, to "ta sieć oplata najwyższe kręgi władzy w wielu krajach". Zdaniem specjalisty, służby bezpieczeństwa poszczególnych państw o tym wiedzą, ale nawet jeśli kogoś demaskują, to starają się to robić po cichu - żeby nie psuć relacji z Rosją.
Jednym ze szczytowych osiągnięć radzieckiego wywiadu była tzw. "siatka z Cambridge". Radzieckie NKWD w latach '30 XX wieku zwerbowało pięciu studentów prestiżowego uniwersytetu. Odpowiednio wyszkoleni, pochodzący z wysoko postawionych rodzin, doskonale radzili sobie w Wielkiej Brytanii. Kim Philby, Donald Maclean, Guy Burgess, Anthony Blunt i John Cairncross po ukończeniu studiów pracowali w najwyższych strukturach władzy i biznesu.
Najbardziej znany z nich jest Philby, który osiągnął szczyt w szpiegowaniu. Będąc na usługach ZSRR, pracował jako jeden z szefów brytyjskiego kontrwywiadu. W znanej, dzięki filmom o Bondzie, jednostce MI6. Co więcej, Philby kierował tzw. Sekcją IX, która zajmowała się koordynowaniem działań... przeciwko ZSRR. I wyłapywaniem radzieckich agentów. Szpieg dostał nawet, na wniosek szefa MI6, Order Imperium Brytyjskiego. Historia ta często przywoływana jest jako idealny przykład tego jak daleko zajść może inwigilacja obcego państwa.