Za wygaszenie wszystkich elektrowni jądrowych w kraju Niemcy mogą zapłacić nawet kilka razy więcej, niż przewidywał rząd - ostrzega Siemens, który zbudował wszystkie niemieckie reaktory. Ostatecznie może to kosztować nawet 1,7 biliona euro. W rozmowie z Reutersem członek zarządu koncernu ds. energii Michael Süß stwierdził, że jest pewien, iż rachunek ten zapłacą podatnicy i odbiorcy energii.
Siemens zwraca uwagę, jak ważne dla Niemiec jest właściwe przeprowadzenie tej zakrojonej na niezwykle szeroką skalę operacji. Podkreślił, że w gospodarce Niemcy zawsze osiągały postawione sobie cele i na tym zbudowały jej markę. Jeżeli teraz zmiana źródeł energii skończy się klęską, mocno odbije się to na jej kondycji i wiarygodności.
Podstawy, by wierzyć Siemensowi są spore. Koncern zbudował praktycznie wszystkie z 17 elektrowni atomowych działających dzisiaj za Odrą. Jest też odpowiedzialny za wsparcie technologiczne procesu ich wyłączania. Jego oceny mogą być więc znacznie bardziej dopracowane, niż te, które przed rokiem przygotował rząd, a które zakładają, że koszty rezygnacji z energii jądrowej zamkną się w kilkuset miliardach euro.
Rząd Angeli Merkel o rezygnacji z atomu zdecydował w maju ubiegłego roku. Było to spowodowane obawami, jakie pojawiły się wokół tego rodzaju energii po katastrofie w japońskiej elektrowni jądrowej Fukushima. Tym samym powrócono do planów wygaszenia wszystkich reaktorów do roku 2022, które ustalił już rząd Gerharda Schroedera, a koalicja pod przewodnictwem Angeli Merkel planowała zmienić i wydłużyć okres działania elektrowni o 12 lat.