W poniedziałek przyleci do Polski 12 amerykańskich F-16. Wraz z nimi Stany Zjednoczone wyślą nad Wisłę 300 żołnierzy. Amerykanie, jak ustaliła "Rzeczpospolita", zatrzymają się na terenie bazy w Łasku, gdzie będą uczestniczyć w "misji szkoleniowej". Informację o przybyciu amerykańskich żołnierzy potwierdziło Ministerstwo Obrony Narodowej.
Samoloty stacjonowały dotąd we włoskiej bazie Aviano. Na Litwę polecą natomiast amerykańskie F-15. Minister obrony Tomasz Siemoniak podkreślił, że decyzja Stanów Zjednoczonych pokazuje, iż blisko współpracują one z Polską.
Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce zapewnił natomiast, że gwarancje, jakimi Waszyngton objął swoich sojuszników, są aktualne. – Sytuacja na Ukrainie to zagrożenie najpoważniejsze od 40 lat. (...). Bardzo dobrą współpracę wojskową między Polską i Stanami Zjednoczonymi chcemy jeszcze zacieśnić – powiedział Stephen Mull.
O tym, że Stany Zjednoczone ściśle współpracują ze swoimi sojusznikami, zapewnił także Barack Obama. Prezydent oświadczył, że sprzeciwia się decyzji regionalnych władz Krymu, na mocy której ma zostać przeprowadzone referendum ws. przyłączenia Krymu do Rosji.
Biały Dom poinformował przy tym, że Stany Zjednoczone objęły sankcjami osoby oraz instytucje "odpowiedzialne za podważanie instytucji demokratycznych na Ukrainie". Ograniczenia wizowe nałożono na Rosjan oraz mieszkańców Krymu, którzy "zagrażają suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy". Waszyngton zamroził także aktywa wybranych osób.