93 proc. mieszkańców Krymu, którzy wzięli udział w referendum, głosowało za przyłączeniem do Rosji – podaje Ria Novosti. Zachód już ogłosił, iż nie ma zamiaru respektować tych wyników.
– Frekwencja w referendum w sprawie przyłączenia Krymu do Rosji wyniosła prawie 80 proc. – oświadczył szef komisji referendalnej Michaił Małyszew. W głosowaniu, którego nie uznają władze w Kijowie, wzięło udział 1,3 mln osób – dodał. Tera rząd Autonomicznej Republiki Krymu zamierza jak najszybciej przyłączyć się do Rosji. – Zrobimy wszystko bardzo szybko, ale zrobimy to z zachowaniem wszystkich procedur prawnych – oświadczył premier Autonomii Siergiej Aksjonow.
"Historyczne wydarzenie"
– Referendum na Krymie to historyczne wydarzenie dla Rosji - oznajmił przewodniczący Dumy Państwowe Siergiej Naryszkin. – Rosja przyjmie swoich rodaków – dodał.
Przewodniczący Dumy zaznaczył, że trzeba poczekać na ostatecznie wyniki referendum, oraz że "przez ostatnie lata Rosja tylko traciła ludzi". – Teraz nareszcie przyjmujemy naszych rodaków.
W poniedziałek Rada Najwyższa Krymu przyjmie oficjalny wniosek o wstąpienie Krymu w skład Federacji Rosyjskiej. – Jutro o godz. 10 zaczyna się sesja Rady Najwyższej Krymu, na której zostaną podsumowane wyniki referendum i przyjęty oficjalny wniosek o wstąpienie Krymu do Rosji – oświadczył wicepremier Krymu Rustam Temirgalijew.
Świat: Rosja musi się zmierzyć z kosztami tej ingerencji
Wyniki referendum odrzuca nie tylko Kijów. Biały Dom w komunikacie nadanym kilka minut po ogłoszeniu wyników exit polls oświadczył, że Waszyngton odrzuca wynik referendum. Działania Rosji są "niebezpieczne i destabilizujące" sytuację. Jak dodano w komunikacie, Rosja będzie musiała się zmierzyć z "rosnącymi kosztami" interwencji wojskowej i łamania prawa międzynarodowego. Biały Dom oświadczył również, że dni, kiedy świat milcząco obserwuje, kiedy jeden kraj dokonuje aneksji terytorium drugiego, są "już dawno za nami".
Podobnego zdania jest Francja. – Niedzielne referendum na Krymie jest nielegalne i sprzeczne z konstytucją Ukrainy - oświadczył szef MSZ Francji Laurent Fabius. Dodał także, że Rosja musi uznać suwerenność Ukrainy i jej integralność terytorialną. Fabius wezwał Rosję, by podjęła działania w celu zredukowania "bezsensownych i niebezpiecznych napięć na Ukrainie".
Krótko po ogłoszeniu wyników exit polls do grona krytyków Rosji przyłączyły się też Wielka Brytania i Szwecja. "Polityczny spektakl mający dać pozory legitymacji dla rosyjskiej inwazji militarnej" – napisał na Twitterze szef szwedzkiego MSZ Carl Bildt. Chwilę wcześniej pojawił się też wpis szefa brytyjskiej dyplomacji Williama Hague'a:" Wielka Brytania nie uzna wyników referendum na Krymie i wzywa Unię Europejską do zdecydowanej reakcji".
Putin rozmawiał już z Obamą...
Na razie nie ma jednak jednolitego stanowiska UE w sprawie kryzysu na Krymie. Kreml natomiast oświadczył, że prezydenci Barack Obama i Władimir Putin odbyli rozmowę telefoniczną na temat sytuacji na Krymie. Kreml informuje, że według słów rosyjskiego prezydenta referendum było "w pełni zgodne z prawem międzynarodowym". Prezydenci mieli też zgodzić się, iż mimo różnić wskazane jest szukanie sposobów na ustabilizowanie sytuacji.