W wyniku bezczynności sądu mężczyźnie z Tych ograniczono kontakt z synem. Jednak kiedy złożył zażalenie w tej sprawie sąd w ogóle nie zajął się tą sprawą. W końcu poskarżył się na przewlekłość postępowania i otrzymał odszkodowanie w wysokości 2 tysięcy złotych. Na tym sprawa się nie kończy, bo teraz fiskus chce, by odprowadził podatek za zysk.
Pewien mężczyzna z Tych musiał wypłacać wyliczone przez sąd alimenty za syna. Do tego ograniczono mu kontakty z nim. Może go odwiedzać raz na dwa tygodnie – opisuje "Gazeta Wyborcza". Dlaczego? Bo kurator pracujący na zlecenie sądu uznał, że mężczyzna ukrywa prawdziwe miejsce swojego zamieszkania. Tymczasem zlecający opinię sędziowie podali zły adres, dlatego doszło do błędu.
Mężczyzna, kiedy się o tym dowiedział złożył zażalenie do sądu na wysokość alimentów, oraz ws. ograniczenia kontaktów z synem. Jednak sąd nic nie robił w tej sprawie. Mężczyzna złożył skargę na przewlekłość postępowania i ostał od sądu odszkodowanie w wysokości 2 tysięcy złotych, ale także PIT-8c z „informacją o przychodach z innych źródeł”. Czyli musi opodatkować odszkodowanie. Tylko, czy to zgodne z prawem?
Jak donosi „Gazeta” rzecznik prasowy Izby Skarbowej w Katowicach Michał Kasprzak uważa, że tak. Nie zgadza się z tą opinią natomiast prawniczka Katarzyna Śledź. Powołując się na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi pani mecenas uważa, że ten przychód nie podlega opodatkowaniu.
Podobną opinię ma Józef Kogut, prezes Stowarzyszenia Pomocy Ofiarom Przestępstw. Zdaniem działacza społecznego odszkodowanie za przewlekłość sądu to rekompensata za negatywne przeżycia wynikające z złego funkcjonowania sądów. Jednak od razu doradza, by wspomniany mężczyzna z Tych odprowadził podatek, by nie drażnić fiskusa.