Związek Zawodowy Muzyków RP protestuje przeciwko planom Kancelarii Prezydenta, która chce uczcić 25. rocznicę pierwszych wolnych wyborów w Polsce koncertem grupy Rolling Stones na Stadionie Narodowym. W liście do Bronisława Komorowskiego nazywa Stonesów "importowanym podmiotem wykonawczym" i domaga się promocji polskiej muzyki. – To na pewno nie jest głos środowiska. Nie wiem, kto dał związkowi prawo do wypowiadania się w imieniu ludzi muzyki – komentuje dla naTemat Zbigniew Wodecki.
Rolling Stonesi raczej w Polsce nie zagrają, ale i tak wokół ich możliwego przyjazdu rozpętała się dyskusja. Związek Zawodowy Muzyków RP pisze, że zaproszenie ich na Stadion Narodowy byłoby „drenażem niezwykle skromnych funduszy przeznaczonych na kulturę”. Pan też jest tego zdania?
Oczywiście, że nie. Kompletnie tego nie rozumiem. Ale zacząć muszę od tego, że pierwszy raz słyszę o istnieniu czegoś takiego jak Związek Zawodowy Muzyków i dziwi mnie, że ta organizacja, w pewnym sensie w imieniu wszystkich ludzi muzyki, zabiera głos w jakiejś sprawie. Kto dał jej do tego prawo? Nie wiem. Jeśli chodzi o koncert Rolling Stonesów, to ich protest jest tak płytki i chybiony, że proponowałbym po prostu nie brać go na serio. Ja nie biorę, bo to na pewno nie jest głos środowiska.
Związek przypomina, że na dofinansowanie występu Madonny przeznaczono prawie 7 mln zł. Może nie ma sensu wydawać dużych sum na koncerty zagranicznych gwiazd?
To najprostszy argument. Będzie 25. rocznica pierwszych wolnych wyborów w Polsce i właściwie każdy może powiedzieć, że jakiś element obchodów jest za drogi, że jest „drenażem funduszy”. Poza tym polscy artyści nie mają się co łudzić, że pieniądze, które byłyby zaoszczędzone na koncercie Rolling Stonesów, poszłyby na nich. Mniej populizmu poproszę. Jeśli chcemy zaprosić gwiazdę światowego formatu, to nie widzę powodu, dla którego nie mielibyśmy przeznaczyć na ten cel sporych środków. Tym bardziej, że okazja jest niezwykła.
A może warto wspierać polską muzykę? Polska rocznica = polskie gwiazdy. Taka jest logika tych, którzy oprotestowali pomysł koncertu.
Oczywiście jest sporo polskich wykonawców, którzy mogliby przy takiej okazji wystąpić. Chociażby Grzesiek Markowski z Perfectem. Tyle że jego i innych mamy na co dzień. Może ci „związkowcy” chcieliby, by Perfect czy Lombard zagrali na Narodowym w miejsce Stonesów, ale nie byłoby szans na wypełnienie stadionu. Ja też wolałbym zaprosić rosyjski chór albo filharmonię moskiewską. I co z tego? Rolling Stonesi to doskonały pomysł, bo oni są już zjawiskiem nie tylko artystycznym, ale socjologicznym. I na pewno przyciągną tłumy.
To byłaby pewnego rodzaju klamra, bo za komuny, w 1967 roku, zagrali w Sali Kongresowej niezapomniany koncert.
Tak, to było coś niezwykłego. Symbolika też jest ważna i my lubimy takie odniesienia. I ta słynna legenda, że zagrali za wagon wódki... Fajnie byłoby, gdyby teraz wrócili. Dlatego też uważam, że protest tego całego związku jest bardzo szkodliwy. Jeśli oni powołują się na patriotyzm, to jest to dosyć dziwna wersja. Pokazują przy tym swoje kompleksy. Może jeszcze będą dyktować, kto powinien grać w Polsce, a kto nie? To jakaś muzyczna Korea Północna...
Fragment listu Związku Muzyków do prezydenta
W związku z planami Kancelarii Prezydenta RP uczczenia 25 rocznicy pierwszych wolnych wyborów w Polsce koncertem grupy Rolling Stones na Stadionie Narodowym chcemy stanowczo zaprotestować przeciwko kolejnej w ostatnich latach inicjatywie "kulturalnej" władz państwowych, której efektem będzie przekazanie znacznych środków finansowych artystom zagranicznym.
Uważamy, że ta ważna data nie powinna być okazją do drenażu niezwykle skromnych funduszy państwowych przeznaczanych na kulturę! Uczczenie naszego wspólnego, narodowego zwycięstwa sprzed ćwierćwiecza powinno być okazją do wszechstronnej, dobrze wypromowanej w skali globalnej, transmitowanej w telewizji i internecie prezentacji dorobku polskiej muzyki - we wszystkich jej odmianach stylistycznych. CZYTAJ WIĘCEJ