Nie chce mi się. Nie mam czasu. Pomógłbym, ale jestem taki zajęty... Nie stać mnie. Sam mam dużo problemów. To tylko niektóre z wymówek, którymi usprawiedliwiamy własną bezczynność. Studenci z Poznania postanowili pokazać, jak mało potrzeba, żeby pomóc. A czasem – żeby zmienić czyjeś życie.
Sześć tygodni, sześć trudnych tematów. Sześć filmów, które o nich opowiadają. I grupa poznańskich studentów, którzy pod okiem reżyserki Moniki Górskiej nakręcili filmy dla organizacji pozarządowych. Niektóre są zabawne, inne – smutne. Wszystkie – poruszające.
Twórcy filmów sami o sobie piszą tak: Jesteśmy studentami z poznańskiej School of Form, jesteśmy młodzi i chcemy coś zmienić – dlatego zrobiliśmy sześć filmików dla sześciu organizacji non-profit. I chcemy zebrać dla nich milion kliknięć. Śmieszne? No to inaczej: chcemy pomóc – i dlatego nakręciliśmy te filmiki. Też chcesz pomóc? To wykop nas i podaj dalej."
– Na początku rzuciłam wyzwanie: robimy sześć filmów. Żeby zdobyć zaliczenie, każdy film musi zostać obejrzany 100 tys. razy, a milon na piątkę!– zakomunikowała swoim studentom Monika Górska z Fabryki Opowieści, która najpierw zrobiła im pokaz virali, czyli krótkich filmów zamieszczanych w internecie, o wielomilionowych odsłonach . Początkowo opadły im szczęki, po chwili – zaiskrzyły się oczy. I wzięli się do roboty.
Skąd pomysł? – Formy viralowe działają jak lawina, są krótkie, na temat, szybko się roznoszą. A nasi studenci uczą się jak projektować komunikację. Stwierdziliśmy, że warto zaprząc to w służbie czemuś naprawdę pożytecznemu, czemuś, co pomoże innym. Dlatego skontaktowaliśmy się z kilkoma organizacjami pozarządowymi, o których wiemy, że robią świetną robotę, choć może nie zawsze bardzo nagłośnioną. Kiedy rozmawialiśmy o projekcie z przedstawicielami NGOs, nikt nie powiedział, że chcieliby 1 proc, choć to akurat ten czas. Nie, mieli bardzo konkretne potrzeby, potrzebne są pieniądze na leczenie, szpik, pieniądze na dojazdy dla podopiecznych – mówi Górska.
Machina ruszyła. Rozpoczął się research, przygotowania, kręcenie filmów, montaż i publikacja. – Robiliśmy rzeczy niemożliwe, bo nie wiedzieliśmy, że są niemożliwe Jak zrobić sześć filmów w ciągu sześciu tygodni? Ale udało się – mówi nasza rozmówczyni, dodając, że przez te sześć tygodni miała mózg podzielony nie na dwie, ale na sześć części.
Filmy nakręcono dla Drużyny szpiku, Funduszu Stypendialnego Talenty, Stowarzyszenia na TAK, Motylego Wolontariatu Hospicjum Pallium, Fundacji Serdecznik i Fundacji Edukacja dla demokracji. Cel: milion odsłon. Choć to właściwie środek do celu, którym tak naprawdę jest większa liczba osób rejestrujących się w punkcie krwiodawstwa, wyposażenie w książki szpitalnych bajkowozów, zdobycie 1500 litrów paliwa na dowożenie podopiecznych do ośrodków rehabilitacji....
Wyjątkowo trudna emocjonalnie była realizacja filmu o Justynie, która pięć lat temu zachorowała na ziarnicę złośliwą. W filmie "Było sobie życie" Marta Pyżyńska-Wójtowicz, aktorka wcielająca się w rolę Justyny, obcięła swoje długie włosy. Agnieszka Sokołowska, jedna ze współtwórczyń filmu o Justynie, mówiła. – Były łzy przy ścinaniu włosów, były łzy przy charakteryzacji... To było dla nas ciężkie – opowiadała o pracy nad filmem.
– To były trudne chwile – mówi Monika Górska. – Dla nas to kwestia zrobienia filmu, a przez to pomocy, owszem, ale matematyka jest tu brutalna: jest kasa, jest szpik, żyjesz. Nie ma – umierasz – kończy.