Broń pneumatyczna, czyli męska zabawka w wersji light
Militaria.pl
23 kwietnia 2014, 05:08·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 kwietnia 2014, 05:08
Polska jest daleko w tyle za USA i krajami europejskimi pod względem statystyk w posiadaniu broni. Jednak coraz bardziej popularne są u nas klasyczne wiatrówki i i repliki Air Soft Gun - są tańsze, bezpieczniejsze i nie wymagają pozwolenia. Jakie są korzyści ze strzelectwa w wersji light i ile to kosztuje?
Reklama.
Tekst powstał we współpracy z Militaria.pl
Daleko nam do Stanów Zjednoczonych, gdzie ostrą broń ma na wyposażeniu co trzecie gospodarstwo domowe. W Polsce na koniec 2012 r. zarejestrowanych w policyjnym systemie było raptem 495 tys. sztuk - z czego większość to i tak broń myśliwska. Przekładając statystyki na rzeczywistość oznacza to, że broń palną ma co setny Polak. Powody są dwa: nie ma u nas tradycji trzymania w domu broni, jak w USA gdzie jest traktowana jak jedna z fundamentalnych swobód obywatelskich.
Po drugie, wcale nie jest łatwo uzyskać na nią pozwolenie. Trzeba przejść szereg badań, testów psychologicznych, być niekaranym i wypełnić masę formalności. To wymaga czasu i pieniędzy, a i tak nic nie gwarantuje. Najważniejszy jest bowiem powód, dla którego się o nie ubiegamy, bo zgodnie z prawem pozwolenie na broń można dostać tylko i wyłącznie w celach łowieckich, sportowych czy kolekcjonerskich. Nigdy od tak sobie.
Co innego broń pneumatyczna - tańszy i relatywnie bezpieczniejszy substytut. Kiedy w 2004 r. zaczęła obowiązywać nowelizacja ustawy o broni i amunicji, ta zaczęła być coraz bardziej popularna. A to dlatego, że poprawka zlikwidowała obowiązek posiadania pozwolenia na wiatrówkę, która zapewnia energię kinetyczną pocisku poniżej 17 dżuli (wedle prawa to nie broń, a urządzenie pneumatyczne).
Czy 17J to dużo? Można powiedzieć, że to kompromis miedzy bezpieczeństwem a sportem i dobrą zabawą. Z wiatrówki o parametrach zbliżonych do tego limitu możemy celnie strzelać na 50 metrów - z tej odległości aluminiową puszkę po napoju przebijemy na wylot. Przy większej odległości śrut mocno wytrąca prędkość, ciężko więc o poważne zranienie przypadkowej osoby która znajdzie się za tarczą czy improwizowanym celem.
Zanim nowelizacja weszła w życie - czyli na koniec 2003 r. - Komenda Główna Policji miała zarejestrowanych w statystykach niecałe 150 tys. sztuk. Ale od tego czasu liczba amatorów strzelectwa pneumatycznego rosła i rośnie nadal.
Nie ma oficjalnych statystyk mówiących ilu Polaków ma w domu klasyczną wiatrówkę. Sądząc po ilości forów internetowych i stowarzyszeń - jest ich całkiem sporo. Ogólnopolskie Stowarzyszenie Pneumatycznego Strzelectwa Terenowego PFTA, które popularyzuje strzelectwo pneumatyczne w Polsce, kilka razy do roku organizuje zawody i turnieje przyciągające dużą publikę.Nic dziwnego, skoro strzelanie to niecodzienne, wciągające i widowiskowe hobby, które dostarcza sporo adrenaliny.
Nie jest też przesadnie drogie. Przyzwoitą wiatrówkę poniżej 17 J można kupić w granicach 400 zł, choć są i tańsze oferty. Można w nich przebierać: krótka, długa, sprężynowa, łamana, z naciągiem dolnym lub bocznym… Różnią się celnością, mocą, poręcznością czy łatwością obsługi. Każdemu wedle potrzeb. Taka wiatrówka nie wymaga wielu akcesoriów. Trzeba jeszcze dokupić śrut, który kosztuje ok. 10 zł za kilkaset sztuk.
No i nie wystarczy mieć broń i amunicję - trzeba mieć do czego strzelać, ale najprostsze tarcze strzeleckie to również groszowy wydatek. Jeszcze tylko podstawowe akcesoria do konserwacji, jak smar do uszczelek i już jest pełen komplet, który zamyka się w kwocie około 600 zł. Dla zapaleńców z zasobniejszym portfelem możliwości są oczywiście dużo większe: walizki i kabury, dodatkowe magazynki, celowniki laserowe i optyczne i jeszcze dużo, dużo więcej.
Zgodnie z ustawą o broni i amunicji z 1999 r. kupno wiatrówki poniżej 17 dżuli, nie wymaga żadnego zezwolenia. Trzeba tylko być pełnoletnim i okazać dowód. Na rynku są jeszcze wiatrówki o energii przekraczającej 17 dżuli - tu sprawa jest tylko trochę trudniejsza. Takiego sprzętu nie można kupić przez internet i trzeba go zarejestrować w ciągu pięciu dni, a do kosztu zakupu doliczyć jeszcze 82 zł opłaty rejestracyjnej. Specjalny druczek trzeba wypełnić w komendzie policji, ale rejestracja to przeważnie czysta formalność. Choć jest i pewien mały kruczek: nabywca takiego sprzętu może spodziewać się niezapowiedzianej wizyty w domu, czyli wywiadu środowiskowego.
Co najistotniejsze, z wiatrówki poniżej 17 dżuli można strzelać w zasadzie wszędzie i nie trzeba szukać najbliższej strzelnicy. Co prawda, jeśli wyjdziemy z nią na środek Placu Trzech Krzyży policja raczej nie potraktuje nas wyrozumiale. Ale bez obaw można sobie postrzelać do puszek w ustronnym miejscu - o ile dochowamy wszystkich zasad bezpieczeństwa i mamy pewność, że nie skrzywdzimy Bogu ducha winnego przechodnia.
Miłośnicy rekreacyjnego strzelania uważają, że wyrabia celność, prawidłową postawę i podstawowe nawyki sprawnego i bezpiecznego posługiwania się bronią. Podobnie jak airsoft - sport, który zyskuje na popularności lotem błyskawicy, czy raczej kulki. Zawodnicy ASG to całe środowisko, zrzeszone w klubach i na forach internetowych.
Umawiają się z dala od zamieszkanych terenów: w lasach albo starych fortach i strzelają z Air Soft Gun - czyli realistycznych replik prawdziwej broni w skali 1:1 na plastikowe kulki o kalibrze 6 mm. Są całkowicie legalne i także nie wymagają żadnego pozwolenia. Rozgrywki polegają na trafieniu przeciwnika plastikową kulką, która nie powoduje żadnych obrażeń na ciele. Co najwyżej na honorze. Airsoft jest też dobrą alternatywą dla paintballa - jest tańszy przez co łatwiej dostępny. Koszt takiej zabawy to kilkaset złotych wzwyż, ale w tym wypadku trzeba zadbać o ochronę oczu, czyli dobre gogle.
Airsoft - oprócz dobrej zabawy - ma dodatkowy walor edukacyjny. Uczy taktyki strzeleckiej i pracy zespołowej, wyrabia dyscyplinę i celność. Kiedyś młodzież uczyła się tego w szkole, na lekcjach przysposobienia obronnego. Teraz przedmiot nazywa się „edukacja dla bezpieczeństwa” i jest traktowany z dużym przymrużeniem oka. Za to nastolatki przerzucają się za to do wirtualnego świata, gdzie mogą strzelać do wszystkiego i ze wszystkiego.
Trzeba pamiętać, że zarówno w przypadku klasycznej wiatrówki czy ASG najważniejsze jest bezpieczeństwo. Grunt, żeby nie kupować ich za 100 zł na pierwszym lepszym bazarze. W najlepszym wypadku stracimy stówkę, bo taki sprzęt na niewiele się nadaje. W najgorszym ryzykujemy poważne obrażenia, jeśli trafimy na wątpliwej jakości chiński wyrób. Każdy, kto myśli o strzelectwie pneumatycznym w sportowym wydaniu i chce mieć pewny sprzęt, powinien przede wszystkim skierować kroki do profesjonalnego sklepu.