Poseł PiS ostro ws. Izabeli Pek. Odpowiada na zarzut, że to on jej pomagał
"Nie powierzałem p. Izabeli Pek żadnych funkcji, nie pośredniczyłem w nawiązywaniu kontaktów z innymi politykami, nie interweniowałem w żadnej instytucji w sprawie jej zatrudnienia i nie upoważniałem do powoływania na mnie" – napisał w oświadczeniu poseł PiS Marcin Horała. To odpowiedź m.in. na plotki, że Pek powoływała się na niego przy szukaniu pracy.
"W związku z próbami oczerniania mnie i łączenia mojego nazwiska ze sprawą posła Stanisława Pięty, oświadczam, że nie mam z nią żadnego związku i nie byłem w tę sprawę w żaden sposób zaangażowany. Panią Pek znałem jako mieszkającą w Gdyni osobę aktywną społecznie. Z własnej inicjatywy podjęła zaangażowanie w działania PiS. Uczestniczyła w różnego rodzaju wydarzeniach z tym związanych, np. w roli wolontariusza. Została przyjęta do partii zgodnie ze statutem, decyzją ciała kolegialnego" – pisze teraz poseł Horała.
To reakcja także na inny wątek sprawy. Ktoś rozsyła anonimowe maile dotyczące okoliczności rzekomej możliwości zatrudnienia Pek w Urzędzie Wojewody Pomorskiego, a konkretnie w Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Z wiadomości, którą otrzymaliśmy (a której autorem ma być pracownik urzędu), wynika, że kobieta miała zostać dyspozytorką numeru alarmowego 112. Według wersji autora maila Pek powoływała się na znajomość z Horałą, a urząd w ostatniej chwili się wycofał – powodem miały być publikacje medialne na temat Pek.
– Ta pani złożyła swoją aplikację i nie stawiła się na rozmowę kwalifikacyjną – informuje naTemat Alicja Kinczewska-Dybek, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim. Jak dodaje, publikacje w mediach nie miały znaczenia.
– Postępujemy zgodnie z procedurą. Wszystkie osoby, które złożyły aplikacje, a nie odpadły z przyczyn formalnych, zostały powiadomione o tym, kiedy jest rozmowa. Tak się złożyło, że na rozmowę nikt z kandydatów się nie stawił – zaznacza.
Sama Izabela Pek nie chciała rozmawiać na temat pracy dla CPR. Dodała tylko, że wszystko, co ma do powiedzenia, to, że interesowała ją praca w służbach mundurowych i "ochronie ładu publicznego i życia". Według naszych informacji w ciągu ostatnich dwóch lat Pek chciała też dostać się do policji. Dwukrotnie jej odmówiono – w Komendzie Miejskiej Policji w Gdyni i Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Nie powierzałem p. Izabeli Pek żadnych funkcji, nie pośredniczyłem w nawiązywaniu kontaktów z innymi politykami, nie interweniowałem w żadnej instytucji w sprawie jej zatrudnienia i nie upoważniałem do powoływania na mnie. Kłamstwa i insynuacje stanowiące naruszenie moich dóbr osobistych będą się spotykały ze stosownymi konsekwencjami prawnymi.