Ponad 100 Polaków przechodzi gehennę na lotnisku na Majorce. Wystawił ich tani przewoźnik

Piotr Burakowski
To miał być bezproblemowy przelot samolotem z Palma de Mallorca do Poznania. W rzeczywistości dla ponad 100 polskich turystów wszystko skończyło się gehenną. Podróżni utknęli na Majorce, gdzie przez cały czas wodzono ich za nos. Na wylot czekają już od niedzieli, a termin odlotu jest ciągle przesuwany.
Ponad 100 polskich turystów tkwi na lotnisku na Majorce. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Wylot miał nastąpić w niedzielę o godz. 12:15, lecz był nieustannie przekładany. Turystom przez wiele godzin tłumaczono, że lot jest opóźniony. Po całym dniu oczekiwania na lotnisku, przed godz. 4:00 w nocy z niedzieli na poniedziałek powiadomiono, że wreszcie rozpocznie się odprawa. Lecz już pół godziny później poinformowano, że lot Ryanair z Majorki został odwołany.

Jak podaje Polsat News, turyści byli zdenerwowani także tym, że linia zatroszczyła się nimi źle podczas oczekiwania. – Dano nam vouchery na 5 euro, tyle tylko, że były one bezużyteczne. W McDonaldzie ich nie akceptowali, a wszystkie inne lokale były pozamykane – powiedziała turystka Aleksandra Polsat News. Co więcej, kiedy turyści zostali przewiezieni przez przewoźnika do hoteli, na miejscu okazało się... że i tak nie mogą wejść do pokoi. Udało się to dopiero dwie godziny później, około godz. 8:00.


Samolotu spodziewano się w poniedziałek o godz. 12:00, następnie przesunięto godz. na 15:30. Tę zaś zmieniono na godz. 16:15. Niewykluczone, że i ona ulegnie zmianie. Przewoźnik tłumaczy się, że samolot nie mógł wylecieć, bo pilot miał przekroczoną liczbę godzin pracy w ciągu doby. To jeszcze bardziej zdenerwowało oczekujących. Przypomnijmy, że za odwołanie lotu przysługuje odszkodowanie w wysokości od 250 do 600 euro, w zależności od długości trasy, którą pasażerowie mieli odbyć.

źródło: Polsat News