Jest bohaterem Francji, dorastał w biednym, imigranckim getcie. Prawdziwa historia Mbappe

Adam Nowiński
Przedmieścia Bondy – północno-wschodniej części Paryża. To tutaj od rana do nocy słychać charakterystyczne uderzenia piłki o ściany szarych kamienic. Okrzyki młodych piłkarzy zwiastują zwycięstwo i początek nowej gry. Jednym z nich był kiedyś Kylian Mbappé, obecnie najpopularniejszy piłkarz-imigrant na świecie, który poprowadził Francję do zwycięstwa na mundialu w Rosji.
Historia Kyliana Mbappe nadaje sie na książkę z niesamowitym happy endem. Fot. Instagram.com / k.mbappe29
Kiedy światowe media rozwodzą się na temat sukcesu reprezentacji Francji, on oddaje swoje honorarium i premię za zdobycie mistrzostwa świata na edukację piłkarską dzieci z niepełnosprawnościami. Kylian Mbappé został okrzyknięty najlepszym młody zawodnikiem mundialu w Rosji. Swoją postawą pomógł reprezentacji sięgnąć po złoto i przejść do historii footballu.

Ale nie zawsze było tak pięknie, a historia życia Mbappe mogłaby być ciekawym materiałem do napisania książki. Kylian dorastał w najbiedniejszej dzielnicy Paryża – Bondy. Oficjalnie mówi się, że mieszka tam około 50 000 mieszkańców. Bondy jest częścią departamentu Seine-Saint-Denis.


To tutaj w 2005 roku miały swój początek trzytygodniowe zamieszki – po tym, jak w Seine-Saint-Denis dwóch nastoletnich piłkarzy pochodzenia imigranckiego zginęło porażonych prądem. Zyed Benna i Bouna Traoré byli po meczu. Policja chciała zatrzymać ich do kontroli. Młodzicy uciekli i schowali się w podstacji elektrycznej. Zginęli na miejscu. To doprowadziło imigrantów do wściekłości. Po zamieszkach we Francji pojawił się "nowy appartheid", który oddzielił mieszkańców imigranckich przedmieść od innych obszarów miast.

Pomogli mu rodzice
Ale ani te wydarzenia, ani wszechobecna bieda, czy dyskryminacja imigrantów, nie zmieniły małego Mbappe, który od momentu, kiedy skończył 5 lat, marzył, żeby zostać gwiazdą reprezentacji Francji. Wsparcie w dążeniu do tego celu miał w rodzicach: ojcu Wilfriedowi, Kameruńczykowi, który był lokalnym piłkarzem i szanowanym trenerem w Bondy oraz matce Fayzie, Algierce, byłej zawodowej piłkarce ręcznej.

To dzięki nim i ich wsparciu Kylian nauczył się francuskiego hymnu oraz tego, że trzeba szanować flagę Francji. W trójkę idealnie wpisali się w ruch nazwany banlieue, który zmierza do zniesienia przepaści między stolicą kraju a jej obrzeżami.

– Wilfried Mbappé był trenerem i pracownikiem młodzieżowym. Gdy dorastałem, zawsze dawał wszystko dla społeczności. Gdyby nie on, mógłbym nie być tam, gdzie jestem dzisiaj. To wspaniałe, że banlieue jest dziś obchodzone, a nie piętnowane. W tym mieście nie ma barier. Jest za to wiele talentów – powiedział "Guardianowi" Hakim Ziane, nauczyciel i pracownik młodzieżowy.

Dzięki zwycięstwu reprezentacji na mundialu w Rosji Francuzi zaczęli dostrzegać, że wśród imigrantów zamieszkujących obrzeża ich miast są utalentowane osoby. Dowiedzieli się, że jest tam potencjał, podobnie jak na przedmieściach brazylijskiego São Paulo. Przecież nie tylko Mbappé jest z takiej dzielnicy. Kilku znanych graczy także dorastało na obrzeżach stolicy Francji, np. N'Golo Kanté czy Paul Pogba.
Fot. Instagram.com / k.mbappe29
Rozlewająca się na cały kraj duma zmieniła coś w postrzeganiu Francuzów. W każdym zakątku Paryża zawisły flagi narodowe. Najwięcej pewnie w Bondy. Teraz nie liczą się podziały etniczne pomiędzy poszczególnymi dzielnicami stolicy czy częściami kraju. Wszyscy są dumni ze swojej drużyny, która de facto w głównej mierze składa się z imigrantów pochodzenia arabskiego lub afrykańskiego.

Porządek musiał być
A polityka nie pomagała w integracji kraju. Tradycyjnie wywierano presję na drużynę narodową, żeby była zbalansowana pod kątem różnic etnicznych w kraju. A problemy w kraju na tle rasowym czy narodowościowym narastały. Tożsamość narodowa, która miała spajać członków reprezentacji, była kwestionowana przez obecność w niej muzułmańskich i czarnoskórych graczy.

W 2011 roku spekulowano nawet, że francuscy oficjele piłkarscy dążą do tego, żeby ograniczyć udział "kolorowych" piłkarzy w reprezentacji kraju i żeby zespół był bardziej "biały". Na szczęście przyszły czasy Didiera Deschampsa, który postawił na młodych zawodników z rodzin imigrantów. Część z nich pochodzi z paryskiej banlieue.

Wśród nich był Mbappé. Ale to wisienka na torcie w karierze tego 19-latka, który swoją przygodę z zawodową piłką zaczął w barwach AS Monaco 2 grudnia 2015 roku, zmieniając Fábio Coentrão w 88. minucie zremisowanego 1:1 meczu z Caen. Już dwa miesiące później zdobył swoją pierwszą bramkę dla klubu. W reprezentacji zadebiutował 25 marca 2017 w wygranym 3:1 meczu z Luksemburgiem.

Piłka łączy
Zdaniem profesora Rafała Pankowskiego z Collegium Civitas historia Mbappé może być wspaniałym przykładem na to, że piłka nożna może łączyć i integrować zróżnicowane społeczeństwo.

– Sport okazuje się często szansą na osiągnięcie sukcesu dla dzieciaków ze środowisk mniejszości kulturowych oraz możliwością, żeby przezwyciężyć bariery społeczne i dyskryminacje. W futbolu nie ma miejsca na podziały ze względu na pochodzenie czy kolor skory, liczy się drużyna. Wybitni piłkarze mogą być też wzorem dla młodych – tłumaczy w rozmowie z naTemat.

A migracje są wpisane w historię piłki nożnej. W latach 50. XX wieku wielką gwiazdą reprezentacji Francji był zmarły w ub. roku Raymond Kopa, czyli urodzony w rodzinie polskich migrantów Rajmund Kopaczewski. Innym przykładem jest urodzony w Mozambiku Euzebio, grający dla Portugalii, czy też "polski" Emanuel Olisadebe.

– Różnorodność jest od dawna ważną częścią piłki francuskiej i nie tylko. Oczywiście o przynależności narodowej w cywilizowanym społeczeństwie decyduje świadomość i obywatelstwo, a nie krew czy "rasa". A różnorodność dla większości Francuzów jest czymś zupełnie normalnym. Wiadomo, że piłka nożna sama nie rozwiąże wszystkich problemów społecznych, wykluczenia społecznego czy przemocy, ale może przyczynić się do tworzenia lepszego społeczeństwa. To dotyczy nie tylko Francji – podsumowuje Pankowski.

Patrząc jednak na Kyliana Mbappé i jego kolegów z drużyny ma się wrażenie, że piłka czyni cuda, a przede wszystkim w sercach Francuzów.