Widzowie "Kuchennych rewolucji" na tropie teorii spiskowej. "Czy TVN zatrudnia statystów?!"

Bartosz Świderski
TVN zmanipulował widzów w ostatnim odcinku "Kuchennych rewolucji"? Tak twierdzi jeden z dziennikarzy "Faktu" i pokazuje dowody. Według niego, w restauracji na warszawskich Bielanach pojawiła się osoba, która wystąpiła w jednym z poprzednich odcinków. Błąd produkcji czy telewizyjna sztuczka?
Internauci zarzucają stacji TVN podstawianie statystów do programu Screen z "Kuchenne rewolucje" / player.pl



Do dyskusji włączył się jeden z pracowników lokalu, niejako przyznając rację dziennikarzowi: "Misiu kochany pracowałem w tej restauracji 3 lata, zrezygnowałem i wróciłem, bo mnie o to poproszono i nie bronię TVN!" – grzmi Krzysztof. Nie odpowiedział jednak na pytanie dotyczące powodów bycia na kolacji finałowej.

"Właśnie tak słyszałam, gdy kręcono w moim mieście. Ludzie podstawieni, na kolacji nikogo przypadkowego, a powrót po paru tygodniach kręcony od razu. Nie od dziś wiem, że telewizja kłamie..." – napisała w komentarzu jedna z internautek. "Kiedyś w jednym z odcinków kelnerką była Jagoda, która potem występowała w Top Model. Przypadek?" – pyta retorycznie Agata. Za to w obronie programu Magdy Gessler stanęła internautka Basia.

"Przecież każda myśląca osoba zdaje sobie sprawę, że na kolacje wcale nie są zapraszani ludzie z ulicy, tylko osoby znajome, pełniące funkcje reprezentacyjne w danym mieście itp. Przykład: w ostatnim odcinku był konkurs podczas promocji. Kto zje całą ostrą papryczkę, zostaje zaproszony ma kolacje. I tu koniec zaproszeń na ulicy. Na wszystkich tych kolacjach pojawiają się tez osoby prowadzące 'integracje' w danym odcinku. I nie rozumiem skąd tu pomysł na statystów..." – stwierdziła.