"Wydałam ostatnie pieniądze, były na jedzenie". Szaleństwo na black friday: przez kolejki ludzie rezygnują z zakupów
Czarny piątek na dobre rozpoczął się wieczorem, kiedy Polacy skończyli pracę. W szczególności widać to w warszawskich galeriach handlowych. W wielu sklepach w kolejce do kasy trzeba odstać nawet 30 minut - melduje nasz reporter.
Fot. naTemat
Niektórzy przepuszczają zresztą ostatnie pieniądze. - Kumasz, wydałam ostatnie pieniądze, które miałam na jedzenie - usłyszał przy kasie od jednej z klientek.
Wzmożony ruch łączy się też z gigantycznym bałaganem w sklepach. - Ubrania walają się na podłodze, nikt tego nawet nie próbuje sprzątać. Obsługa nie ma czasu - mówi reporter.
Przypomnijmy, że ze zmasowanym zainteresowaniem klientów nie radzą sobie nawet najwięksi - jak sieć Media Markt, która miała problemy z zamówieniami internetowymi. W naTemat pisaliśmy także, jak w czarny piątek nie dać się... oszukać.