Chodakowska przejęła się swoim "sadełkiem". Zirytowała osoby mające problemy z tuszą

Bartosz Świderski
Ewa Chodakowska dotychczas uchodziła za perfekcjonistkę, która jednak potrafiła trafić ze swoimi ćwiczeniami pod strzechy. Naśladują ją miliony kobiet w Polsce, także dlatego, że nie boi się czasem pokazać swoich słabości. Jednak ostatnim wyznaniem o swoim "sadełku" oburzyła część fanów.
Ewa Chodakowska pochwaliła się zdjęciem brzucha na Instagramie i wyznała, że takiego sadełka jeszcze nie miała. Fot. Ewa Chodakowska / Instagram
Ewa Chodakowska do tego stopnia przejęła się swoją figurą, że sama siebie nazwała "świnką Chodą". W poście na Instagramie wyznała, że "bimbała sobie cały 2018 rok". Z drugiej strony przyznała też, że ma obsesję na punkcie formy.

"Niecierpliwice (ja) tak mają, że formę sprawdzają już po drugim treningu. Homer Simpson tak miał, ja tak mam.. nie mów, że Ty tak nie masz" – napisała w poście na Instagramie. "Takiego sadełka to Wasza trenerka jeszcze nie miała" – wyznała.


Ewie Chodakowskiej może daleko do formy, o której marzy jako zawodowiec, ale na załączonym zdjęciu wyraźnie widać, że prawdziwych problemów z tkanką tłuszczową nie ma. Takie odrealnione podejście do treningu i żywienia nie przypadło części fanów trenerki.


"Ten post nie ma nic wspólnego z promowaniem zdrowego podejścia do własnej cielesności. Mega przykry" – czytamy pod postem Chodakowskiej. "Przecież to jest regularne wpędzanie społeczeństwa w kompleksy... 60% 15-letnich dziewcząt w Polsce uważa, że są zbyt grube, między innymi dzięki takim właśnie postom" – komentują inne fanki.

"Smutne, potem dorastające dziewczyny mają kompleksy i nie mogą siebie zaakceptować, bo ktoś (mając takie zasięgi w social mediach) mówi im, że taki wygląd jest do poprawy, a sama autorka nazywa siebie świnką" – zwróciła uwagę jedna z użytkowniczek Instagrama.