Reakcje gwiazd prawicy na film Sekielskiego to jakiś ponury żart. Nie wierzyłem, aż przeczytałem
To nie jest tekst o biciu się w cudze piersi - w tym wypadku prawicowych publicystów. To tekst o bezdusznej głupocie.
Taki film widziało 7 milionów Polaków - tyle wskazuje licznik na YouTubie po 48 godzinach od premiery. Taki film widziało 7 milionów widzów, ale nie czołowi publicyści prawicy.
Rafał Ziemkiewicz wybrał drogę internetowego trolla, więc zobaczył w filmie tylko kolejną odsłonę wojenki z lewactwem. Całą sprawę zamierza doprowadzić do absurdu. W tym wpisie zabrakło tylko popularnej formułki "zaorane". Jakieś ofiary? Biskupi z poważnymi oskarżeniami o tuszowanie przestępstw? Tego u Ziemkiewicza nie znajdziecie.
Skoro takie rzeczy wygaduje Warzecha, najbardziej niezależny z prawicowych umysłów, gość, którego nienawidzi TVP Info, czego spodziewać się po kimś, kogo TVP z wzajemnością ubóstwia? Niby wiadomo, ale i tak szokuje. Oto reakcja Jacka Karnowskiego. •
"Na pewno nie chodzi o realne winy Kościoła, o grzechy kapłanów, bo Kościół jest dziś instytucją tak mocno piętnowaną, tak gorliwie prześwietlaną, i tak zajadle atakowaną, że za wszystko - za swoje słabości - został już ukarany co najmniej siedmiokrotnie" – leje krokodyle łzy Karnowski pisząc, przypomnę, o filmie o krzywdzeniu dzieci(!) przez gigantyczną instytucję.
"O co więc chodzi Sekielskiemu?" - pyta Karnowski i odpowiada:
"Kościół drażni, irytuje, wywołuje niechęć i nienawiść tylko z jednego powodu: z powodu wartości, które głosi i których stara się nauczać" – czytam w tekście "W tej nagonce nie chodzi o winy Kościoła" i zastanawiam się, jak ktokolwiek, nawet ktoś tak zafiksowany na obronie swojego obozu jak Karnowski, może zobaczyć tak mocny film jak "Tylko nie mów nikomu" i coś takiego pisać. A potem dokłada do pieca.
"Polska, w której Kościół zostanie zniszczony, będzie piekłem na ziemi" – ostrzega Karnowski nie wspominając słowem o piekle, które zgotowali ofiarom pedofile i ich zwierzchnicy. Ale tego na wyśmiewającej, łapiącej Sekielskiego za słówka prawicy się nie dowiecie.
Z jednym wyjątkiem.
To tekst Marcina Fijołka na wPolityce.pl, który nie tyle, że ratuje honor prawicy, co po prostu pokazuje, że nie do końca zanikły tam ludzkie odruchy.
"Najgorszym, co mogłoby się wydarzyć, byłoby ustawienie odpowiedzi na tego rodzaju publikacje czy filmy jak ten (a będzie ich pewnie więcej) w znanej i niestety zbyt często lubianej formułce walki z Kościołem" – uważa Fijołek w kontrze do całej prawicowej publicystyki na temat filmu Sekielskich.
"Nawet jeśli intencje, poglądy czy wrażliwość autorów filmu nie jest z mojej bajki, nawet jeśli nie mam złudzeń co do tego, że taki film zostanie wykorzystany w mniej lub bardziej prymitywnej i wulgarnej nagonce środowisk antyklerykalnych. Koniec końców: co z tego?" – dodaje.
To jedyne "co z tego" na prawicy. A jego kolegom z innych prawicowych redakcji mam do powiedzenia jedno.
•