Biskup wiedział, ale przeniósł go do innej parafii. Nowy skandal wypływa na światło dzienne

Zuzanna Tomaszewicz
Ksiądz Marcin K. wysyłał ministrantom z Łobżenicy wiadomości o - nazwijmy to delikatnie - nieodpowiedniej treści. Konsekwencje, jakie poniósł, to... przeniesienie do parafii w Sępólnie Krajeńskim. Nikt nie wiedział jednak o wcześniejszym zachowaniu duchownego. Ponownie powierzono mu opiekę nad ministrantami. "Lodzik czy coś więcej" – takie SMS-y mieli od księdza jego podopieczni.
Ksiądz Marcin K. podczas mszy z dziećmi w kościele w Sępólnie Krajeńskim. Duchowny był uwielbiany przez najmłodszych. Fot. screen ze strony YouTube.com
Miesięcznik "Fakty Pilskie" cytuje wiadomości, jakie duchowny pisał do chłopców. "Czy chciałbyś dzisiaj powtórzyć to co wczoraj?", "Dopiero dwa palce mokre", "Chciałbyś, żeby jutro się działo?" – to tylko niektóre przykłady. Ksiądz wysłał też w jednej z wiadomości zdjęcie swojego przyrodzenia.

Nękanie ministrantów
Ks. Marcin K. trafił w 2013 roku do parafii pw. św. Trójcy w Łobżenicy. To w czasie pobytu tam wysyłał ministrantom niestosowne SMS-y, odebrało je co najmniej pięciu ministrantów, wśród których część nie miała jeszcze ukończonych 15 lat. Ksiądz pisał do swoich podopiecznych zarówno w dzień, jak i w nocy.


Trzy lata później duchowny decyzją biskupa został przeniesiony do parafii pw. św. Bartłomieja w Sępólnie Krajeńskim. Według bydgoskiej "Gazety Wyborczej" powodem niespodziewanych przenosin było właśnie nękanie ministrantów.

W nowej parafii o wcześniejszych wyczynach wikarego wiedziała zaledwie garstka osób. Ksiądz ponownie otrzymał pod opiekę ministrantów. Odprawiał msze dla dzieci i na nagraniach, jakie można znaleźć w sieci widać, że umiał znaleźć z nimi wspólny język.

Sprawa nie trafiła do prokuratury
Jak podaje bydgoska "Gazeta Wyborcza", ks. Marcin K. został odwołany. O tym poinformował parafian podczas mszy bydgoski biskup ds. ochrony dzieci i młodzieży ks. Mateusz Nowak. Prowadzone jest kościelne dochodzenie w tej sprawie.

"Sprawa nie trafiła do prokuratury. Musiałaby być odpowiednia materia" – powiedziała rzecznik diecezji bydgoskiej ks. Sylwester Warzyński. Marcin K. nie wykonuje już pracy duszpasterskiej. Na chwilę obecną nie wiadomo, gdzie zdecydowano się umieścić tym razem księdza.

"Nie mogę się odnosić do konkretnych osób, ale potwierdzam, że prowadzimy postępowanie pod kątem art. 200a Kodeksu karnego, paragraf 1" – poinformowała oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Sępólnie Krajeńskim Małgorzata Warsińska. Sprawa dotyczy nawiązywania kontaktu z osobami małoletnimi w celu pedofilskim przy użyciu systemu teleinformatycznego. "Nadal jest to postępowanie w sprawie, a nie przeciwko osobie" – dodała.

Marcin K. pochodzi z miasta Szubina, nieopodal Bydgoszczy i jest stosunkowo młodym księdzem. Jeżeli duchownemu postawione zostaną zarzuty, może mu grozić kara ograniczenia lub pozbawienia wolności do 2 lat.

Bydgoski biskup milczy
Bydgoski biskup Jan Tyrawa pojawił się w filmie braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" w wątku dotyczącym księdza Pawła Kani skazanego na 7 lat więzienia. W czwartek bp Tyrawa ma w końcu odpowiedzieć na zarzuty zawarte w dokumencie. – Przedstawimy stan faktyczny, a ten jest zupełnie inny, niż to przedstawiono w filmie – zapowiedział w rozmowie z naTemat pełnomocnik prawny biskupa mec. Edmund Dobecki.

źródło: "Fakty Pilskie", "Gazeta Wyborcza"