Resort Ziobry pozywa profesorów UJ. Bo odważyli się skrytykować zmiany w Kodeksie karnym
Prawnicy z Krakowa wyrazili obawy dotyczące planowanych zmian w Kodeksie karnym. Skrytykowali fragment, który łagodzi odpowiedzialność prezesów państwowych spółek za korupcję. Zdaniem ministerstwa sprawiedliwości naukowcy przesadzili z osądami i będą za nie pozwani.
Równi i równiejsi
"Przepisy dotyczące przestępstw łapownictwa w sektorze publicznym (art. 228 k.k., art. 229 k.k.) mogą nie mieć zastosowania do osób zarządzających największymi, strategicznymi spółkami handlowymi z udziałem Skarbu Państwa, co prowadzi do rażących nierówności wobec prawa i nieuzasadnionego uprzywilejowania niektórych podmiotów gospodarczych" – napisali.
Prawnicy podają przykład skutków zmian. Według nich "Prezes zarządu PKN Orlen S.A. nie mógłby odpowiadać karnie za łapownictwo w sektorze publicznym, podczas gdy odpowiedzialności takiej podlegać będzie przykładowo prezes spółki komunalnej, zajmującej się wywozem nieczystości w małej gminie wiejskiej" – czytamy dalej.
Co robi ministerstwo sprawiedliwości? Pisze pozew. "Państwo nie może tolerować kłamstwa, które uderza w jego podstawy i sprawia, że zaufanie obywateli do niego zostaje zachwiane" – podkreślił wiceszef resortu sprawiedliwości Marcin Warchoł.
I zapowiedział, że pozew przeciwko profesorom i doktorom zostanie złożony w poniedziałek. "Są bowiem granice krytyki i politycznych sporów, których przekraczać nie wolno" – dodał. Dlaczego uważa, że prawnicy źle zinterpretowali nowe przepisy?
"W przypadku prezesów spółek z większościowym udziałem Skarbu Państwa lub samorządu terytorialnego nowelizacja zaostrza prawo, wprowadzając jasne kryterium odpowiedzialności do lat ośmiu" – tłumaczy wiceszef MS. Wcześniej groziła kara 5 lat więzienia, a sądy często ich uniewinniały.
Nowelizacja w rękach Andrzeja Dudy
Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich, zastanawia się teraz, czy takie pozwy za krytykę władzy nie staną się normą. "Pozwy TVP przetarły drogę. Kto władzy zabroni pozywać krytyków?" – napisał na Twitterze.
Przyjęte przez senat poprawki trafią do podpisu prezydenta.
Źródło: interia.pl