Johnson jest premierem od 24 godzin i... już zdążył zaliczyć poważną wpadkę z królową
Wydaje się, że nowy premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson ma tak samo wielu zwolenników co przeciwników. Po pierwszym dniu swojego urzędowania z pewnością przybyło mu tych drugich, szczególnie wśród tradycjonalistów. Dlaczego? Johnson zaliczył wpadkę i złamał wielowiekową tradycję po spotkaniu z królową Elżbietą II.
Tak też zrobił nowo powołany na to stanowisko Boris Johnson, który zastąpił na nim Theresę May. Udał się do pałacu, zapytał Elżbietę II o zgodę, a potem uciął sobie z nią pogawędkę. Nie zachował jednak dworskiego protokołu, który mówi, że prywatna część spotkania i rozmowa z królową ma być tajna. Nie można rozpowiadać na prawo i lewo tego, co mówiła monarchini.
Niestety, kiedy tylko Johnson dotarł do swojej siedziby przy Downing Street, rozwiązał mu się język. Przechadzając się po pomieszczeniach mówił, że królowa "nie wiedziała, dlaczego ktokolwiek chciałby takiej pracy" jaką właśnie bierze Johnson. To poważna wpadka i całkowity blamaż jak na pierwszy dzień pracy. O zachowaniu premiera poinformował na Twitterze korespondent Euronews Vincent McAviney.