"Już trwa szukanie haków". Po raz pierwszy od dawna ruch PO kompletnie zaskoczył PiS

Eliza Michalik
publicystka
Ogłoszenie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej kandydatką na premiera i wycofanie się Grzegorza Schetyny z kandydowania w Warszawie to jeden z najciekawszych i najlepszych politycznie ruchów w tej kampanii. Mam nadzieję, że prawdziwa jest plotka jakoby opozycja zatrudniła profesjonalną firmę doradczą, bo to by oznaczało, że być może zaczniemy wreszcie obserwować wyrównaną, pasjonującą walkę PO z PiS, jak równy z równym, zamiast żenującego spektaklu kopania przez PiS leżącego.
Eliza Michalik komentuje kandydaturę Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na premiera Fot. Sławomir Kamiński / AG
Grzegorz Schetyna tym razem zrobił dokładnie to, o co chodzi w polityce: wziął przeciwnika z zaskoczenia, wykonał posunięcie, którego absolutnie nikt się po nim nie spodziewał i narzucił własną narrację, zamiast odpowiadać na zaczepki PiS.

Pomysł, żeby Polaków łączyć, a nie dzielić i zakończyć koszmarną wojnę polsko – polską jest nie tylko rzeczywiście potrzebny, jest także bardzo dobry wizerunkowo, a bez dbałości o wizerunek i PR po prostu nie da się wygrać dziś wyborów.

Małgorzata Kidawa-Błońska zaś, to wieloletnia posłanka i jedna z najlepszych i najbardziej kompetentnych osób, które kiedykolwiek pełniły funkcję marszałka Sejmu, znana z wysokiej kultury osobistej i odnoszenia się z szacunkiem do wszystkich, także do przeciwników politycznych. I rzecz jasna – bardzo lubiana przez niemal wszystkich, łącznie z politykami PiS.


Dlatego tym ostatnim trudno będzie ją zaatakować, a zwłaszcza zrobić to w ich zwykłym agresywno–wulgarnym stylu, personalnie i brutalnie. Oczywiście zakładam, że trwa już szukanie haków na panią Kidawę-Błońską i gorączkowe rozważania w sztabie PiS, jak ją zdyskredytować, niemniej zabawne było obserwowanie pierwszych spontanicznych reakcji polityków PiS na jej kandydaturę, bo po raz pierwszy od dawna nie wiedzieli kompletnie co mówić i nie potrafili wykrztusić z siebie niczego poza tym, że pani Kidawa-Błońska to "bardzo miła osoba”.

PiS z ma zresztą z tym ruchem Schetyny jeszcze jeden problem: o ile szef PO nie wydawał się zbyt groźnym przeciwnikiem dla Jarosława Kaczyńskiego jako "jedynka” na liście KO do sejmu w Warszawie (Kaczyński jest z Warszawy, a Schetyna z Wrocławia, no i Schetyna jest bardziej nielubiany przez elektorat PO niż Kaczyński przez elektorat PiS), o tyle z Małgorzatą Kidawą-Błońską sprawa może nie być aż taka prosta. Była marszałkini Sejmu jest nie tylko rodowitą warszawianką, od lat znaną mieszkańcom stolicy, jest także niezwykle lubiana i popularna i może uzyskać rekordowy wynik.

Ubocznym skutkiem ruchu z kandydatką na premiera było też obrócenie w nicość pomysłu PiS z cysternami, na których są napisy uderzające w PO i Schetynę, nie ma natomiast ani słowa o Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, która stała się teraz osobą, o której najczęściej się mówi.

No i same cysterny, jakoś straciły na znaczeniu, czyli PO udało się choć raz wykonać manewr, który Kaczyński z powodzeniem stosuje od lat: przykryć tematy lansowane przez konkurencję i narzucić własne.

Od dawna sądzę, że PiS nie jest znowu taki sprawny, ani Jarosław Kaczyński taki genialny, jak wielu komentatorów usiłuje nam wmawiać. PiS ma na koncie cały szereg poważnych afer i nadużyć, udowodniono przedstawicielom tej partii i członkom rządu łamanie Konstytucji, jest całkowicie nieskuteczny w polityce zagranicznej, niezwykle ważnej wobec tego, jak wygląda teraz sytuacja na świecie i równie niesprawny w wewnętrznej (wystarczy spojrzeć na zrujnowanie trójpodziału władzy, ograniczenie wolności mediów, opłakany stan służby zdrowia, szkół i olbrzymi smog, żeby nie wspomnieć o ostrych konfliktach na tle religijnym i narodowościowym).

Problem nie leży w mitycznej wszechmocy PiS, która nie istnieje, problem leży w objawiającej się od czasu do czasu niemocy opozycji, która nie była w stanie wykorzystać wielu rażących błędów przeciwnika i przekuć ich w sukces ani nawet przejąć i wykorzystać przeciwko niemu jego nie zawsze czystych, ale skutecznych metod walki.

Po raz pierwszy od dawna wygląda, jakby to się zmieniło. PiS zaliczył spore tąpnięcie w sondażach, a partia Kaczyńskiego nie bardzo wie, co zrobić w sytuacji, kiedy Schetyna zamiast się z nimi kłócić, zostawił ich samym sobie i poszedł własną drogą. I wiele wskazuje na to, że to właśnie jest dobra droga.