Piotr Najsztub uniewinniony za potrącenie staruszki. To już prawomocny wyrok

Łukasz Grzegorczyk
Sąd Okręgowy w Warszawie wydał prawomocny wyrok uniewinniający Piotra Najsztuba. Dziennikarz miał postawiony zarzut spowodowania wypadku po tym, jak w 2017 r. potrącił staruszkę na pasach – podaje "Gazeta Wyborcza".
Piotr Najsztub został uniewinniony. Sąd Okręgowy w Warszawie podtrzymał wyrok. Fot. Maciej Jaźwiecki / Agencja Gazeta
Jeszcze latem 2018 r. Piotr Najsztub został skazany wyrokiem nakazowym na 6 tys. zł grzywny, 10 tys. zł zadośćuczynienia dla rodziny poszkodowanej kobiety i blisko 6 tys. kosztów sądowych. Sprzeciw złożyła prokuratura na polecenie prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Sąd Rejonowy w Piasecznie przeprowadził więc cały proces. W czerwcu 2019 r. uniewinnił znanego dziennikarza od zarzutu spowodowania wypadku.

Od uniewinniającego wyroku odwołały się zarówno prokuratura, jak i pełnomocnik bliskich kobiety. 18 listopada Sąd Okręgowy w Warszawie wydał prawomocny wyrok. Orzeczenie, które zapadło kilka miesięcy temu przed sądem pierwszej instancji, zostało utrzymane w mocy. Sędzia Piotr Bojarczuk podkreślił, że ten wyrok jest "jedyną słuszną decyzją, jaka mogła w tej sprawie zapaść".


Biegli ustalili, że Najsztub w ciężkich warunkach pogodowych zwolnił swoim chevroletem do prędkości pomiędzy 17 a 25 km/h. Jak przekonywał przed sądem, nie miał żadnych szans na reakcję. – Pokrzywdzona stała z parasolem na tle krzaków. Była czarna na czarnym tle. Ubolewam do dziś nad tym, co się stało – mówił.

Potrącił staruszkę
Przypomnijmy, że wypadek miał miejsce 5 października 2017 r. Piotr Najsztub jechał przez Konstancin-Jeziornę pod Warszawą i potrącił przechodzącą przez pasy 77-letnią kobietę.

Okazało się, że nie posiadał prawa jazdy, a kierowany przez niego pojazd nie miał aktualnego badania technicznego. Te wątki były badane w osobnej sprawie o wykroczenie - Najsztub został ukarany grzywną. Poszkodowana kobieta z rozległymi obrażeniami trafiła do szpitala. Miała między innymi złamaną kość pokrywy czaszki i wiele złamań żeber.

źródło: "Gazeta Wyborcza"