Nastolatki mają odlot po "nowym" zabójczym narkotyku. "Wdychają go przez skarpetkę"

Bartosz Godziński
Dopalacze, klej, czy tabletki na kaszel są już passé. Młodzież znalazła nie do końca nowy sposób na chwilowy haj – wdychanie dezodorantu, o którym dawno nie było słychać, a które powróciło w tragicznych wiadomościach z Jeleniej Góry. Okazuje się, że to nie odosobniony przypadek odurzania się inhalantami przez dzieciaki w Polsce.
Nastolatki wdychają opary z dezodorantów. Powoduje to krótkotrwały haj, ale jest śmiertelnie niebezpieczne Poglądowy screen z YouTube
Niedawne wydarzenia z Jeleniej Góry wstrząsnęły wszystkimi. 11-latek i 13-letnia kuzynka narkotyzowali się dezodorantem w pustostanie. Kupili go w dyskoncie. Dziewczynka trafiła do szpitala i ma się jak na razie dobrze, niestety chłopczyk stracił przytomność i już jej nigdy nie odzyskał. Śmiertelnie zatruł się oparami dezodorantu, które wdychał.

Haj w puszce
Ćpanie dezodorantu (a także lakierów, farby, środków piorących) brzmi absurdalnie, ale młodzi ludzie naprawdę to robią. Wydaje się to zupełnie nieszkodliwą używką, ale jest niezwykle zabójcze.


– To kolejny okropnie bolesny owoc braku sensownej edukacji i profilaktyki narkotykowej w Polsce. Osobiście współprowadzę zajęcia edukacyjno-profilaktyczne o narkotykach dla liceum i ten temat faktycznie pojawia się w pytaniach uczniów – mówi naTemat Jerzy Afanasjew, aktywista i edukator Społecznej Inicjatywy Narkopolityki.

Edukatorzy dowiedzieli się o nowej modzie w jednej z warszawskich szkół. – Słyszeliśmy między innymi o wdychaniu dezodorantu przez skarpetkę, rzekomo miałoby to poprawiać bezpieczeństwo, ale to bajka. Bardzo realne są za to szkody wdychania jakichkolwiek ilości inhalantów – mówi. Dlaczego?

– W dezodorantach nie ma klasycznych substancji psychoaktywnych, pomijając śladowe ilości alkoholu - efekty odurzające powstają w wyniku wdychania silnie toksycznych gazów – dodaje.
Jerzy Afanasjew
aktywista i edukator Społecznej Inicjatywy Narkopolityki

To kolejna odsłona zjawiska "niuchaczy", czyli osób wąchających klej w latach 90. lub "informatyków" wdychających sprężone "powietrze" (tak naprawdę mieszaninę szkodliwych gazów). Inhalanty razem z alkoholem, papierosami i lekami na receptę są wśród najgroźniejszych popularnych substancji psychoaktywnych, przed którymi przestrzegamy młodzież.

Bardziej niebezpieczne niż "normalne" narkotyki
Dezodoranty działają w inny sposób niż "klasyczne" narkotyki (o tym za chwilę), ale też się można nimi odurzać. Na popularnym forum, na którym użytkownicy dzielą się relacjami z tripów, można znaleźć barwne opisy przeżyć po wąchaniu dezodorantów. A także sposoby na to, jak to robić, czy nawet marki dezodorantów, które rzekomo najbardziej "klepią". Z wiadomych względów nie będę tego linkował.

"Lubię to uczucie, kiedy zaczyna wjeżdżać, tak dziwnie przyjemnie ciepło się robi".

"Dziś miałem pierwsze spotkanie z dezodorantem, nie mogę uwierzyć że to na mnie tak podziałało, ja pierd*le dosłownie do teraz się trzęsę... Slow-motion przy ludziach, każdy na mnie patrzy jakbym był insektoidem, w ch*j psychodelicznie, movement robota, lekko euforycznie ale za bardzo mnie to przeraziło, że musiałem opuszczać miejsce w samotne".

"Powiem szczerze, że z wszystkich rzeczy, które ćpałem bania po dezodorancie najbardziej mi się podoba. Tylko szkoda, że tak krótko".

Prawda, że brzmi zachęcająco? Pamiętajmy, że na forach mogą też siedzieć złośliwe trolle, które specjalnie wypisują zmyślone rekomendacje, by ludzie się truli. Choć prawda jest taka, że wdychanie dezodorantu faktycznie powoduje euforyczny efekt. I jest śmiertelnie niebezpieczne, ale o tym już na narkotykowych forach nie poczytacie.

– Inhalacja daje bardzo szybkie oszołomienie, mogą wystąpić zmiany nastroju, halucynacje, podwójne widzenie. Fizycznie może pojawić się osłabienie, bóle mięśni, kaszel, wymioty, biegunka, senność czy "kac". Kluczowe jest jednak to, że inhalanty nie są jak inne substancje psychoaktywne i ich efekty następują w wyniku toksyczności, niedotleniania i zatrucia organizmu - zamiast oddziaływania na typowe receptory w mózgu – podkreśla Jerzy Afanasjew z SIN. "Może zabić nawet za pierwszym razem"
Przy pisaniu takich artykułów zawsze pojawiają się dylematy moralne dotyczące sensu nagłaśniania groźnych zjawisk, które mogą wywołać efekt kuli śnieżnej. Jednak dostęp do internetu mają wszyscy, nawet najmłodsi, dlatego tak ważne jest informowanie o następstwach odkrytych w sieci lub zasłyszanych sposobów na odlot.
Jerzy Afanasjew
Społeczna Inicjatywa Narkopolityki

Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że stosowanie inhalantów powoduje większe szkody dla organizmu niż wszystkie inne narkotyki i może zabić nawet za pierwszym razem. Znane są też przypadki wypadków po zażyciu, np. wyskoczenia przez okno. Nie ma czegoś takiego jak "bezpieczna dawka" inhalantów.

Jakie są objawy sięgania po inhalanty? – Unoszący się wokół uzależnionego, nawet z jego oddechu, zapach rozpuszczalników, kichanie i kaszel, katar lub krwawienie z nosa, nudności, zapalenie spojówek, bełkotliwa mowa, anemia. Wdychanie tych narkotyków prowadzi do uszkodzeń płuc, wątroby, mózgu. U stosujących przewlekle występują niewydolność sercowa, utrata przytomności, nieodwracalne uszkodzenie wątroby, nerek i szpiku kostnego – dodaje mój rozmówca.

Dorośli mają więcej doświadczenia i możliwości kupienia alternatywnych i stosunkowo bezpieczniejszych substancji. Dlatego też po warte kilka złotych, łatwo dostępne dezodoranty częściej będą sięgać dzieci. Na co mają zwrócić uwagę rodzice lub nauczyciele?

– Klasyczne znaki ostrzegawcze to utrzymujący się wiele dni intensywny zapach, nasączone chusteczki i plamy zwłaszcza na mankietach i rękawach – wylicza Afanasjew. I zauważa, że odurzanie nie bierze się z znikąd. – Kiedy dziecko ma problemy w szkole, z przyjaciółmi, a rodzice nie wiedzą co robi całymi dniami, to warto się zastanowić głębiej z czego to wynika - zanim będzie za późno. Może się okazać, że nie umiemy rozmawiać. Nie wstydźmy się wtedy poprosić o pomoc specjalisty. Z całą pewnością panikując i wprowadzając musztrę zrobimy więcej złego, burząc zaufanie, niż dobrego.