To dlatego Janusz Dzięcioł wjechał na tory? Przed tragedią miał rozmawiać o szlabanach z sołtysem

redakcja naTemat
Janusz Dzięcioł poniósł tragiczną śmierć. Choć wcześniej - jak mówią jego sąsiedzi i bliscy - jeździł przepisowo i ostrożnie, nie zdołał zatrzymać auta i wjechał pod rozpędzony pociąg. O tym, dlaczego tak się stało, wiele mówią relacje innych mieszkańców Białego Boru. Sołtys wsi ujawniał, czego dotyczyła jego ostatnia rozmowa z Januszem Dzięciołem, jaką odbyli tuż przed wypadkiem.
Janusz Dzięcioł już przed tragedią zwracał uwagę sołtysowi Białego Boru na to, że na przejeździe kolejowym konieczne są szlabany. Fot. YouTube / tvnpl
– Chwilę po wypadku wybiegłem z domu, tak ostro świeciło słońce, że nie było widać przejazdu. Myślę, że promienie słoneczne mogły go oślepić – powiedział "Faktowi" Józef Rusak, sąsiad Janusza Dzięcioła.

Na okrutną ironię losu zakrawa fakt, że trzy dni przed tragicznym wypadkiem Janusz Dzięcioł miał rozmawiać z sołtysem Białego Boru o umieszczeniu szlabanów w miejscu niestrzeżonego przejazdu. – Rozmawialiśmy o tym przejeździe i sposobach jego zabezpieczenia – powiedział sołtys Jerzy Czapla, dodając, że przejazd przez tory w miejscu, w którym zginął były poseł i zwycięzca pierwszej edycji "Big Brothera", jest utrudniony ze względu na ograniczoną widoczność.


Janusz Dzięcioł zginął w piątek w wypadku na przejeździe kolejowym pod Grudziądzem. Już wcześniej nieoficjalne ustalenia wskazywały na to, że byłego posła PO oślepiło słońce.

– Do zdarzenia doszło około godziny 8:30 w miejscowości Biały Bór pod Grudziądzem na drodze krajowej numer 55. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierujący pojazdem Marki Citroen C5, 66-letni mieszkaniec powiatu grudziądzkiego, jadąc DK 55 z kierunku Grudziądza i wykonując manewr skrętu w lewo, wjechał na przejazd kolejowy wprost pod koła pociągu relacji Toruń-Grudziądz – mówił w piątek w rozmowie z naTemat rzecznik KMP w Grudziądzu sierż. sztab. Maciej Szarzyński.

źródło: "Fakt"