Prokuratura pół roku badała samochód Cimoszewicza. Były premier potrącił rowerzystkę
Do wypadku doszło jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, ale sprawa ciągnie się i jej końca nie widać. Śledczy przez pół roku badali auto byłego premiera, którym potrącił 70-letnią rowerzystkę. Obecny europoseł nie miał aktualnych badań technicznych pojazdu.
Wiadomo, że Cimoszewicz nie miał ważnych badań technicznych pojazdu. Śledczy zatrzymali nie tylko dowód rejestracyjny auta, ale też sam samochód. Prokuratura powołała biegłych m.in. z zakresu badania wypadków komunikacyjnych i stanu technicznego pojazdów. Przez pół roku Cimoszewicz nie miał swojego samochodu, odzyskał go dopiero w ostatnich tygodniach.
Byłemu premierowi, jako europarlamentarzyście, przysługuje immunitet. Jeśli śledczy uznają, że Cimoszewicz powinien usłyszeć zarzuty, będą musieli zwrócić się z wnioskiem o uchylenie immunitetu do Parlamentu Europejskiego.
– Ta sprawa nie jest zamknięta i szczerze mówiąc zupełnie nie wiem, co się dzieje w tej sprawie. Trwa postępowanie w prokuraturze w Białymstoku. Ale ja od niej, od początku maja, kiedy to zdarzenie miało miejsce, nie uzyskałem żadnej informacji w tej sprawie. Żadnego kontaktu między mną i prokuraturą nie było. Mój samochód był zatrzymany do badań przez zdumiewająco długi czas, pół roku, biorąc pod uwagę, że doszło do pęknięcia jednego plastikowego elementu. Teraz jeżdżę tym samochodem i czekam na dalszy rozwój wydarzeń – tłumaczy polityk w programie „Express Biedrzyckiej”.
źródło: "Express Biedrzyckiej"