Nie wszystkie wypożyczalnie video upadły. Ta istnieje od 27 lat: "Są klienci, więc działam"

Bartosz Godziński
14 tysięcy tytułów. Właśnie tyle liczy kolekcja upchnięta w niewielkim lokalu na warszawskim Ursynowie. Przyjeżdżają do niej mieszkańcy z całej stolicy. Jak wypożyczalni "DVD-Video" udało się przetrwać niemal trzy dekady? Tylko wizyta w tym magicznym miejscu pozwala to zrozumieć.
Wypożyczalnia "DVD-Video" istnieje na Warszawskim Ursynowie od 27 lat Fot. Bartosz Godziński / naTemat
Inspiracją do odwiedzenia wypożyczalni był niedawny program Jimmy'ego Fallona, w którym gościł Quentin Tarantino. To, że reżyser "Pulp fiction" pracował w młodości w takim miejscu, jest powtarzaną do znudzenia ciekawostką. Okazało się jednak, że prowadzący ten program też kiedyś tak dorabiał.. Postanowiłem sprawdzić, czy takie lokale w ogóle jeszcze funkcjonują.

Wybór padł właśnie na tę ursynowską, bo posiadała stale aktualizowaną stronę internetową (choć mocno retro), nowe opinie w Google, a właściciel trzy lata temu udzielił wywiadu lokalnemu portalowi. To był strzał w dziesiątkę.
Fot. Bartosz Godziński / naTemat
Zrozumiały fenomen
– Najdziwniejsze pytanie, które zadają mi ludzie brzmi: "Czy ktoś jeszcze wypożycza filmy?". Przecież w innym wypadku drzwi byłyby zamknięte – mówi mi Norbert Rasiński, właściciel. – Wypożyczalnia jest rentowna i tak długo jak będą klienci, tak długo będzie funkcjonować – dodaje.


Wypożyczalnia została założona w 1992 roku w Domu Sztuki. Pan Norbert jest od niej starszy o ponad 20 lat. Na początku był współwłaścicielem, ale po tym jak wspólnik wyjechał za granicę sam przejął stery (ma jednak pracownika, który go niekiedy zastępuje). Jestem w stanie zrozumieć dlaczego jego biznes trzyma się w czasach internetu.
Fot. Bartosz Godziński / naTemat
Filmy ukazują się w wydaniu płytowym średnio od 4 do 5 miesięcy od premiery kinowej. To zdecydowanie szybciej niż na platformach streamingowych. Mają też zwykle niższą cenę (nowości na DVD są do 12 złotych, na Blu-rayu do 14 zł, a starsze kosztują o 2 złote mniej) niż na platformach VOD. I nie trzeba mieć też kont na kilku stronach, tylko praktycznie wszystko znajdziemy w jednym miejscu. Można wypożyczać nawet seriale, co dla mnie było zaskoczeniem, bo za "moich czasów" nie było czegoś takiego na VHS-ach.

– Kiedyś było tak, że telewizja najpierw wypuszczała serial na płytach, a dopiero później go emitowała. Później było odwrotnie. Teraz już niestety coraz mniej seriali trafia na płyty – mówi mój rozmówca. Dotyczy to zwłaszcza serwisów streamingowych. Np. od Netflixa wyszło tylko "Narcos" i "House of Cards". Brak dostępności popularnych seriali oryginalnych amerykańskiego giganta ("Stranger things", "Wiedźmin" i wiele innych), to trudny do przeskoczenia problem wypożyczalni stacjonarnej.
Fot. Bartosz Godziński / naTemat
Analogowość jest równocześnie jedną z jej największych zalet. Do wypożyczalni "DVD-Video" może przyjść, napić się kawy, pogadać z właścicielem i poczuć ten specyficzny klimat z lat 90., którego namiastkę zamieściłem na zdjęciach.

– Jako wypożyczalnia stosujemy indywidualne podejście do klienta. Wychodzimy naprzeciw im oczekiwaniom. Kiedy ktoś do nas przyjeżdża z innej dzielnicy lub spod Warszawy, to nie wymagam, by oddawał płyty następnego dnia. Zachęcam nawet do wzięcia większej liczby płyt i przyjechanie za tydzień, by nie tracić czasu na dojazd. Podobnie jest z serialami. Oczywiście, wszystko w granicach rozsądku – przyznaje pan Norbert.
Fot. Bartosz Godziński / naTemat
Kto wypożycza filmy w 2020 roku?
Do wypożyczalni zawitałem w tygodniu, więc nie nie mogłem liczyć na dzikie tłumy. W czasie rozmowy próg przekroczyła dwójka małych chłopaków, którzy przyszli po "22 Jump Street". Była też kobieta, która oddawała dwa filmy, ale niestety nie mogła ich obejrzeć, bo zepsuł jej się laptop. Stałym klientem wypożyczalni jest też 92-latek, które nie zna się na internecie, a wyjście do wypożyczalni motywuje go do ruszenia się z domu. Nie miałem tyle szczęścia, by go poznać.

Na przestrzeni lat klienci się zmienili. Dawniej przychodzili głównie młodzi mężczyźni, teraz przekrój osób odwiedzających wypożyczalnię jest bardzo szeroki. Od razu napiszę, że moda na wypożyczanie filmów pornograficznych skończyła się wraz ze śmiercią kaset VHS.
Fot. Bartosz Godziński / naTemat
Obecnie przekrój odwiedzających wypożyczalnię osób jest taki:

1. Osoby szukające konkretnych filmów. Szczególnie takich, których już nie ma w kinach lub są trudno dostępne. – Wypożyczalnie działają dzisiaj na zasadzie filmoteki dobrych tytułów, gdyż praktycznie wszystko co zostało wyprodukowane jest dostępne w jednym miejscu i podzielone tematycznie lub pod względem nazwisk – mówi właściciel.

2. Klienci, którym zależy na jakości obrazu i dźwięku. – Zainwestowali w kino domowe najwyższej klasy z high-endowym sprzętem audio.Telewizja i streaming nie zawsze zapewnia najlepszą jakość, a płyta już tak. Widzowie coraz częściej przychodzą po format 4K Ultra HD. A film obejrzany w dobrej jakości na dobrym sprzęcie, wpływa też na ogólną ocenę i odbiór produkcji – wyjaśnia.

3. Rodziny i pary, które szukają filmu na wieczór lub weekend. – Pamiętam, że pewien młody mężczyzna wypożyczał cały czas ten sam film. Kiedy przyszedł już czwarty raz, zapytałem o co chodzi, a on odparł, że to jego ulubiony film i każdej nowej dziewczynie chce go pokazać. Najciekawsze w tej historii jest to, że wypożyczał go raz na tydzień. I to nie był żaden romans, ale thriller "Sanctum" o płetwonurkach w jaskiniach – opowiada.
Fot. Bartosz Godziński / naTemat
Nie omieszkałem spytać, czy właściciel ocenia ludzi po tym co wypożyczają. – Wręcz przeciwnie. Każdy ma swoje oczekiwania i żądania. Nikogo nie dyskryminuję, ani nie oceniam, jak pan w garniturze wypożyczy na odstresowanie durną komedię. Szanuję to, bo zaspokajają własne potrzeby odpowiada.

Naturalnie najczęściej wypożyczane są nowości (zdarzają się nawet rezerwacje i oczekiwanie na powrót, jak za dawnych lat). Dużo osób przychodzi też po stare filmy: z lat 50., 60., ale niezmienną popularnością cieszą się filmy francuskie i skandynawskie. – Aż nawet powiedziałbym, że jest odczuwany niedosyt, gdyż miesięcznie ukazują się po 2-3 tytuły – mówi. Nieustannie oglądany jest film "Jabłka Adama", będący niespodziewanym ponadczasowym hitem wypożyczalni.
Fot. Bartosz Godziński / naTemat
Renesansu nie będzie
Ze względu na swój urok i unikatowość, wypożyczalnia stanowi gotową scenografię jako tło do filmów oraz sesji fotograficznych. Youtuber Ajgor Ignacy nagrał tam swój filmik "Cała prawda o Tarantino", a Ola Żuraw z "Top Model" odpowiadała na pytania internautów. Czy tylko taką funkcję będzie pełnić w przyszłości? Z pewnością nie.

Jedyna pewna rzecz to śmierć VHS bez szans na zmartwychwstanie. Na kasetach, których stosy piętrzą się pod sufitem (niektóre to prawdziwe perełki!), nie ma nowości od kilkunastu lat i już praktycznie nikt ich nie wypożycza. Jeśli już, to retromaniacy organizujący sentymentalny wieczór filmowy.
Fot. Bartosz Godziński / naTemat
– Wiele osób porównuje kasety do płyt winylowych. Skoro te drugie wróciły do łask, to taki los spotka też kiedyś VHS. To błędne myślenie, ponieważ winyle mają piękne, czyste analogowe brzmienie. Na kasetach analogowy obraz nie jest ani piękny, ani czysty. I po pewnym czasie film ulega degradacji. Są też niekiedy problemy z odtworzeniem, dlatego radzimy zrobić cyfrowe kopie filmów ze ślubu i innych prywatnych wydarzeń. Tę usługę też oferujemy – zaznacza.

Właściciel przyznaje, że płyty DVD nadal trzymają się mocno. Większość filmów i seriali jest nagrywanych właśnie na tym nośniku. To też najbardziej rozpowszechniony typ odtwarzacza.
Fot. Bartosz Godziński / naTemat
– Jako szef wypożyczalni ciągle borykałem się z problemami. Na początku kasety VHS były drogie pod względem kosztu licencji do ceny samego wypożyczenia. Potem przyszła era DVD. Zrobiły furorę w latach 2003-2005. Internet nie był wtedy tak rozbudowany i dostępny, a telewizja nie zapewniała takiej jakości. Następnie z kolei rozpowszechniły się tanie filmy dodawane do gazetek, przez co cały rynek się zdeprecjonował. Dużym ciosem dla wypożyczalni było też otwarcie wielu nowych punktów sieci Beverly Hills. Jednak zaraz po tym, gdy firma zbankrutowała (2013 rok - red.), obroty wówczas wzrosły trzykrotnie, ale to już przeszłość – wspomina Norbert Rasiński.

Aktualnym problemem w działalności wypożyczalni są ciągle nieuregulowane przepisy dotyczące respektowania praw autorskich w internecie i wynikająca z tego nielegalna konkurencja. W przyszłości mogą również wynikać z brakiem wielu tytułów nie wyprodukowanych na nośnikach trwałych.

–To właśnie najświeższe premiery są siłą napędową wypożyczalni. Na samych klasykach nikt za daleko nie zajedzie. Mam obawy, że producenci zrezygnują w wydawania tytułów na płytach, bo przestanie im to się opłacać. Żeby coś wydać, potrzebny jest określony, duży nakład i to się musi sprzedać. Już się zdarzają sytuacje, że dystrybutorzy nie sprowadzają filmów do Polski, choć są dostępne na rynku europejskim – mówi właściciel.
Fot. Bartosz Godziński / naTemat
Wypożyczalnia nie chcąc zmieniać miejsca swojej działalności w Domu Kultury "Dom Sztuki" na razie boryka się przede wszystkim z problemem permanentnego braku miejsca na kolejne nowości i seriale.