Marcin Prokop broni nowego wizerunku Quebonafide. Porównał go nawet do zdobywcy Oskara

redakcja naTemat
Raper Quebonafide jest zupełnie nie do poznania, co ma związek z promocją jego najnowszej płyty. Nie wszystkim jego zagranie się jednak podoba. W obronie Quebo postanowił stanąć Marcin Prokop, który porównał nawet artystę do Joaquina Phoenixa.
Quebonafide jest w nowym wizerunku nie do poznania. Fot. Instagram / Marcin Prokop
Quebonafide w sobotnim wydaniu "Dzień Dobry TVN" zaskoczył wszystkich. Raper, który znany był z kolorowych włosów i licznych tatuaży, zmienił styl i pojawił się wydaniu à la stereotypowy student informatyki (który wcześniej zaprezentował już w klipie do nowego kawałka "Jesień"). To nawiązanie do jego wyglądu z czasów studiów – do internetu jakiś czas temu trafiła bowiem fotografia Quebo z katalogu studentów Uniwersytetu Warszawskiego. To nie wszystko – podczas rozmowy z Dorotą Wellman i Marcinem Prokopem raper był też speszony i nieśmiały oraz nie stronił od poetyckich wypowiedzi, m.in. na temat związku z Natalią Szroeder. – To jestem dawny ja, i teraźniejszy – mówił Quebonafide w śniadaniówce TVN-u. Na nietypowe zachowanie rapera szybko zwrócił uwagę Marcin Prokop, który dosiadł się do Quebonafide. – Może ja usiądę bliżej, żebyś nie czuł się tak osamotniony – zaproponował dziennikarz TVN.


Prokop wstawił też zdjęcie z Quebo na Instagramie. "Mamy nowego informatyka, wpadł parę dni temu naprawić serwery i chyba zostanie. No i lubi grać w gry, więc dużo nas łączy" – napisał żartobliwie dziennikarz. Prowadzący "Dzień Dobry TVN" postanowił jednak potem odpowiedzieć na krytykę wielu internautów pod adresem Quebo. "Poczytałem trochę komentarzy. Niektórzy piszą, że 'ustawka dla kasy', że Quebo 'stracił wiarygodność', że 'udaje'" – stwierdził i dodał do posta obszerny komentarz. "Ja myślę, że jest dokładnie odwrotnie. Że tą kreacją potwierdza swoją klasę – jako artysta. Bo sztuka, która podoba się wszystkim i jest przez wszystkich zrozumiała, jest równie wartościowa, co landszaft z jeleniem" – pisał Marcin Prokop. Jak podkreślił, "rolą artysty jest mądrze prowokować, drażnić, budzić niepokój, zmuszać do myślenia, bawić, wciągać publiczność w grę, nabierać ją, zmieniać się, traktować siebie jako tworzywo nieustającej kreacji".

Dziennikarz stwierdził, że to w tej chwili robi właśnie Quebonafide i przypomniał, że w 2010 roku zrobił to nagrodzony Oscarem za rolę Jokera Joaquin Phoenix, który nabrał wszystkich, że... kończy karierę aktorską i zostaje raperem. "To jest moim zdaniem znakomitym wypełnieniem tej roli. A że robi to dla promocji płyty? No jasne, a co ma robić artysta, jak nie znajdować sposoby, żeby jego sztuka trafiła jak najszerzej? Siedzieć w piwnicy i czekać, aż ktoś go tam znajdzie...?" – zakończył swój post o Quebinafide Prokop.

Z pozoru dziwne zachowanie Quebonafide ma związek z promocją najnowszej płyty rapera "Romantic Psycho", która ukaże się jesienią. Do tej pory ukazały się dwa single z nadchodzącego krążka Quebo – "Jesień" i "ROMANTICPSYCHO".