Smaszcz-Kurzajewska o kulisach swojego rozwodu. Zabrała pieniądze i... kota

Bartosz Świderski
Rozwód dziennikarzy Pauliny Smaszcz-Kurzajewskiej i Macieja Kurzajewskiego udowodniło, że można rozstać się spokojnie i z klasą. Prezenterka wyznała w programie "Super Show", że sprawiedliwie podzieliła się wszystkim z byłym mężem: zostawiła mu dom, a ona kupiła sobie mieszkanie, do którego przeniosła się z kotem. Wyjawiła również, że były partner nadal jest bardzo ważną osobą w jej życiu.
Małżeństwo Kurzajewskich rozpadło w zeszłym roku. Fot. Instagram/paulinasmaszczkurzejwska
W październiku ubiegłego roku po 23 latach małżeństwa Maciej Kurzajewski i Paulina Smaszcz-Kurzajewska złożyli do sądu pozew rozwodowy. Dziennikarka, które razem z byłym mężem ma dwóch synów: 23-letniego Franciszka i 14-letniego Juliana, szczerze opowiada o rozwodzie w mediach. Jak wyznała w jednym z wywiadów, "końca miłości nie zapowiada krzyk", a rozstanie z Kurzajewskim były "megapokojowe".

O szczegółach końca swojego małżeństwa Smaszcz-Kurzajewska opowiedziała teraz w programie Pauliny Koziejowskiej "Super Show" w SuperStacji. Jak wyjawiła, to ona podjęła decyzję o rozwodzie, a para podzieliła się majątkiem. – Maciek dostał dom, a ja kupiłam sobie mieszkanie… Nie wybrałam domu, wybrałam pieniądze, za które kupiłam sobie piękne mieszkanie – mówiła dziennikarka. – Nie mogłabym zostać [w domu], bo każda rzecz, każdy mebel budziły emocje – dodała. Smaszcz-Kurzajewska powiedziała również, że ona i jej były mąż podzielili się również domowymi zwierzakami. – Zabrałam ze sobą kota, bo pies ma w tamtym domu, w którym został Maciek, piękny ogród – mówiła w SuperStacji. Dziennikarka wyjawiła również, że oboje z Kurzajewskim sprawują opiekę nad młodszym synem Julianem. – Maciek przychodzi do mnie na kolację albo rano dzwoni, czy zjemy razem, oczywiście z Julkiem, czy podjadę na kawę. To jest ważne, żeby dziecku pokazać, że szanujesz tego drugiego rodzica – mówiła. Dziennikarka nie ukrywała również, że "nie ma takiej możliwości, żeby kogoś przestać kochać po latach". – To jest tyle wspólnych wspomnień, emocji… Ja go bardzo szanuję i bardzo cenię, jest wspaniałym ojcem. Nie wyobrażam sobie jednak, żeby z różnicami poglądów, życia, wartości… Ja chcę się rozwijać, on chce się zwijać, ja chcę być aktywna, on chce wypoczywać, ja chcę do ludzi, on nie chce do ludzi, to jest niemożliwe. My rozmawiamy ze sobą z szacunkiem i się dogadujemy bardzo dobrze. To jest ojciec moich dzieci – mówiła szczerze w programie "Super Show".


źródło: Super Show