Kuriozalne kulisy śledztwa CBA ws. Banasia. Do tej pory nie zajmowali się hotelem "na godziny"
Dopiero teraz Centralne Biuro Antykorupcyjne zawiadomiło prokuraturę w sprawie kamienicy z pokojami na godziny, której właścicielem był Marian Banaś. Czego więc do tej pory dotyczyło śledztwo? To ustaliła "Gazeta Wyborcza". Okazuje się, że śledczy nie brali pod uwagę "biznesu" szefa NIK w Krakowie.
Powstaje więc pytanie, czym do tej pory zajmowali się oficerowie CBA prowadzący postępowanie wobec szefa NIK? Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza" dopiero teraz w ręce śledczych wpadły kopie umowy dzierżawy kamienicy między Banasiem a wynajmującym. Do środy natomiast nie badano nawet sprawy budynku.
Zajmowano się gotówką, której szef NIK nie zgłosił w oświadczeniu majątkowym. Chodzi o 200 tys. zł. Ich pochodzenie zdradził między słowami sam Banaś w jednym z wywiadów. Wyjawił, że zarobił i zaoszczędził sporo pieniędzy podczas wyjazdu do USA w latach 90.
Przeszukania CBA u Banasia i kontrola NIK w prokuraturze
Przypomnijmy, że w środę rozpoczęła się "batalia" pomiędzy CBA, które reprezentuje stronę rządzącą w sporze i NIK, któremu przewodzi Marian Banaś. Śledczy wkroczyli i przeszukali mieszkania szefa NIK oraz jego córek i syna. Natomiast Banaś zlecił kontrolę w Prokuraturze Krajowej, żeby zweryfikować nieprawidłowości w sztandarowym programie PiS – "Praca dla więźniów".
źródło: "Gazeta Wyborcza"