Kuriozalna interwencja posłów PiS ws. przedsiębiorców. Poszli tam, gdzie nie trzeba

Łukasz Grzegorczyk
Politycy PiS w piątek podjęli interwencję poselską w stołecznym ratuszu. Chcieli sprawdzić, jak rozpatrywane są wnioski o pożyczki dla warszawskich mikroprzedsiębiorców. Problem w tym, że... pomylili budynki, bo tymi sprawami zajmuje się Powiatowy Urząd Pracy.
Posłowie PiS interweniowali w warszawskim ratuszu. Fot. Twitter / @CzarnekP
"Posłowie Przemysław Czarnek, Kacper Płażyński, Paweł Lisiecki i Radny Michał Szpądrowski podczas interwencji poselskiej w warszawskim Ratuszu próbują zastać Rafała Trzaskowskiego w pracy" – informował Paweł Lisiecki z PiS na swoim Twitterze. Opublikował nagranie, jak poseł Czarnek próbował dostać się do gabinetu Rafała Trzaskowskiego. Czarnek chwalił się, że posłowie PiS wchodzą na interwencję do prezydenta Warszawy. "Chcemy zapytać ile wniosków mikroprzedsiębiorców zostało do tej pory rozpatrzonych. Pieniądze rządowe czekają, przedsiębiorcy czekają" – pisał. Problem w tym, że przedstawicielom partii rządzącej mogło się coś pomylić. Zauważył to Jacek Czarnecki z Radia ZET. "Poseł Czarnek, w ramach kontroli poselskiej, poszedł do Ratusza sprawdzać, jak przyznawane są mikropożyczki dla warszawskich przedsiębiorców. Pomylił jednak budynki, bo mikropożyczki przyznaje Powiatowy Urząd Pracy i to tam są wszystkie dane" – tłumaczył dziennikarz.


Inna wersja wydarzeń zakłada, że posłowie nie pomylili adresów. Mogli pójść bezpośrednio do Trzaskowskiego, bo to on sprawuje nadzór nad działalnością Urzędu Pracy. Wspomniał o tym Grzegorz Osiecki z "Dziennika Gazety Prawnej". Dodajmy, że Rafał Trzaskowski niedawno musiał podzielić swoje obowiązki. Cały czas sprawuje funkcję prezydenta Warszawy, a równolegle szykuje się do kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi.

Czytaj także: Szukają haków na Trzaskowskiego? Przecież rywal Dudy już kiedyś dokonał "autolustracji"