"Parkinson nie zna ani rozejmu, ani chwilowego zawieszenia broni". Tak o walce z chorobą pisał Pilch
"Niby człowiek wie, co mu jest, a nawet najprostszych objawów – nie wspominając o tym, co naprawdę obezwładnia – nazwać nie umie. Zawroty? Zawroty. Lęki? Lęki. Czczość? Czczość. Czeluść? Czeluść. Skok? Ależ skąd! Pokonuję ciało mdłe. Duchowi niby ochoczemu na wszelki wypadek też nie odpuszczam. Mózg piłuję. Litery stawiam" – w taki sposób o swoich zmaganiach między innymi z tzw. drżeniem samoistnym pisał w "Dziennikach" Jerzy Pilch. Pisarz zmarł w piątek po południu w swoim domu w Kielcach.
– Po odstawieniu alkoholu drżenie rąk mija. Prędzej czy później, ale w końcu mija. Po pierwszym roku bez wódy usłyszałem od lekarzy, że niestety, to nie alkoholizm. U parkinsonika dygot narasta i nie ma na to sposobu – zdradził pisarz w rozmowie z Kazimierą Szczuką w "Gali", po opublikowaniu "Dziennika" stanowiącego – jak sam przewrotnie zaznaczył – "kronikę życia (i umierania) między 21 czerwca 2012 a 20 czerwca 2013 roku".
Czytaj także: Pisarz Jerzy Pilch otwarcie opowiada o życiu z chorobą ParkinsonaParkinson nie zna ani rozejmu, ani chwilowego zawieszenia broni, ani chwili ciszy przed salwą, ani odliczania kroków przed pojedynkiem.
Jerzy Pilch – "kronikarz własnego zaniku"
29 maja zmarł Jerzy Pilch, wybitny pisarz.•Fot. Michał Mutor / Agencja Gazeta
W "Dzienniku" z lat 2012-2013 Pilch opisał między innymi problem z tzw. drżeniem samoistnym, czyli zaburzeniem ruchowym, które powoduje mimowolne drżenie kończyn górnych, głowy lub (rzadziej) innych części ciała.Wytężyć rozum celem wychwycenia jego utraty. Wytężyć rozum celem prześledzenia i opisania zaburzenia wiodącego do utraty rozumu. Być kronikarzem własnego zaniku. Ustalić kalendarium zaniku. Kluczowe daty: daty wzmożenia zaniku, ataku zaniku, szturmu zaniku i daty osłabienia zaniku, powstrzymania zaniku, kapitulacji zaniku."
– Każdemu się ręce trzęsą w stresie, a mnie się trzęsły od głębokiego dzieciństwa, już jak pisałem kredą na tablicy „Piiich”. Podstawową moją chorobą jest drżenie samoistne, czyli choroba, o której nie wiadomo, skąd się wzięła, nieuleczalna, dokuczliwa – wspominał Jerzy Pilch w 2014 roku w rozmowie z "Newsweekiem".
Czytaj także: Jerzy Pilch o życiu z chorobą: "Zaczynam rozumieć, przepraszam za wyrażenie, cudowność świata"
Co to jest drżenie samoistne i czym się różni od choroby Parkinsona?
Zwykle przypadłość ta ma charakter łagodny, ale z wiekiem może się nasilać. W około 50 proc. przypadków podobne objawy obserwowane są również u innych członków rodziny chorego, ale dotąd nie udało się zidentyfikować genu, który mógłby być odpowiedzialny za dziedziczenie tej choroby.Mimo że wiele osób łączy drżenie samoistne z chorobą Parkinsona, to jednak zjawisko to jest dużo bardziej powszechne (zdarza się aż 10 razy częściej) i wcale nie jest jedną z odmian parkinsona (występuje niezależnie).
Objawy choroby może nasilać nie tylko stres, ale także choroby tarczycy i niektóre leki. Zwykle pacjentom cierpiącym na drżenie samoistne przy zaawansowanej postaci choroby zaleca się stosowanie beta-blokerów, leków przeciwpadaczkowych lub używanie specjalnych obciążników stabilizujących dłonie i ograniczających ich mimowolne ruchy. Łagodne odmiany tej przypadłości nie wymagają jednak leczenia farmakologicznego.
W przypadku choroby Parkinsona występuje natomiast tzw. drżenie spoczynkowe, polegające na drżeniu pojedynczych palców lub całej dłoni w okresie ich swobodnego ułożenia na kolanach lub podczas podpierania się o płaskie podłoże.
Choć Pilchowi udało się okiełznać zmagania z drżeniem samoistnym, a także pokonać alkoholizm (w ostatnich latach życia był abstynentem), to jednak nadal cierpiał m.in. na problemy z nadciśnieniem.
Informację o jego śmierci w piątek po południu w kieleckim mieszkaniu potwierdziła "Gazeta Wyborcza".
Czytaj także: Nie żyje Jerzy Pilch. Słynny pisarz zmarł w wieku 68 lat