Kierowca warszawskiego autobusu usłyszał zarzuty. Mężczyzna był pod wpływem amfetaminy
W czwartek autobusu linii 186 spadł z mostu Grota-Roweckiego w Warszawie. Z powodu wypadku zmarła jedna osoba. Warszawska prokuratura postawiła kierowcy pojazdu zarzuty. Był pod wpływem amfetaminy. Według ustaleń Radia ZET miał we krwi wysokie stężenie narkotyku. Ponadto w przeszłości mężczyzna był 13 razy karany za wykroczenia w ruchu drogowym.
Dziennikarz radia Jacek Czarnecki napisał na Twitterze, że nieoficjalnie kierowca miał we krwi wysokie stężenie narkotyku. "Ponad 300 ng/ml" – czytamy we wpisie. Mężczyzna był też w przeszłości karany. "Chodzi o przekroczenie prędkości, nie stosowanie się do znaków i sygnałów drogowych" – podało Radio ZET.
Przypomnijmy, że w czwartek po południu miejski autobus spadł z Mostu Grota-Roweckiego prosto na Wisłostradę w Warszawie. Na zdjęciach widać, że przegubowy pojazd dosłownie rozerwał się na pół.
W tragicznym wypadku zginęła jedna osoba, a 17 innych zostało rannych. Po doniesieniach o wypadku do stolicy pilnie wrócił Rafał Trzaskowski. Prezydent Warszawy przerwał swoją kampanię wyborczą. Dla rodzin osób poszkodowanych miasto uruchomiło specjalną infolinię: 22 277 5560.
Czytaj także: Prokuratura prowadzi śledztwo ws. wypadku autobusu w Warszawie. Kierowca zatrzymany
źródło: Radio ZET