Morawiecki poszedł na całość w straszeniu wygraną Trzaskowskiego. "Wszystko może upaść"

Zuzanna Tomaszewicz
12 lipca w II turze wyborów prezydenckich zawalczą Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski. Kampania obu polityków trwa, a partia rządząca zdaje się patrzeć z coraz większym przerażeniem na kandydata Koalicji Obywatelskiej. Mateusz Morawiecki postanowił wyborców postraszyć. Oświadczył, że jeśli nie postawią na Dudę, to "wszystko może upaść".
Mateusz Morawiecki uderza w Rafała Trzaskowskiego. Fot. Sławomir Kamiński; Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
– Jeżeli nie pójdziemy do głosowania 12 lipca i nie zagłosujemy na prezydenta Andrzeja Dudę, to wszystko może być odkręcone, wszystko może upaść – powiedział we wtorek w Janowie Lubelskim premier. Mateusz Morawiecki podziękował wyborcom PiS za mobilizację w I turze wyborów. Tłumaczył, że dalsza mobilizacja elektoratu PiS jest partii potrzebna, bo "człowiek do dobrego szybko się przyzwyczaja".

Zdaniem szefa rządu Rafał Trzaskowski to "krew z krwi, kość z kości Platformy Obywatelskiej". – Wiecie co powiedział pan Trzaskowski? Powiedział, że nie może być tak, żeby koszty złych reform ponosiły samorządy. Dla niego obniżenie podatku PIT dla wszystkich Polaków to były złe reformy. Drodzy wyborcy Prawa i Sprawiedliwości, drodzy wyborcy pana Hołowni, pana Kosiniaka-Kamysza, pana Bosaka: Pamiętajcie o tym – dodał.


Przypomnijmy, że dziennik "Fakt" pisze o "tajnym planie" Prawa i Sprawiedliwości na ostatnie chwile przed drugą turą wyborów. W najbliższych dniach ma zostać zwołane dodatkowe posiedzenie Sejmu. Chodzi o słynny bon turystyczny. Ten sam, o którym początkowo wicepremier Jadwiga Emilewicz mówiła, że będzie wynosić tysiąc złotych (nawet nazwano to świadczenie "tysiąc plus"), a potem okazało się, iż chodzi o 500 zł na dziecko.

Czytaj także:

Walka z różańcem w ręku. Zwolenniczce PiS puściły nerwy na spotkaniu z Morawieckim

Doradca Dudy profesorem nie zostanie. Prezydent w tej sprawie ma związane ręce

źródło: TVP Info