Trump ewakuowany z konferencji. Niedaleko Białego Domu padły strzały
W poniedziałek podczas konferencji prezydenta Stanów Zjednoczonych doszło do nietypowego zdarzenia. Donald Trump opuścił w połowie swojej wypowiedzi pomieszczenie pełne dziennikarzy. Po kilku minutach głowa państwa wróciła na mównicę i wyjaśniła powód swojej nagłej ewakuacji.
Niedługo po zdarzeniu Trump wyjaśnił dziennikarzom, że musiał zostać ewakuowany z powodu strzałów, które było słychać w pobliżu Białego Domu. Wiadomo, że napastnik, który strzelał poza terenem siedziby prezydenta, został powstrzymany i zabrany do szpitala. Postrzeliły go służby specjalne.
– Wygląda to na straszny atak – stwierdził z przekonaniem Trump. – Spotkałem się z niektórymi z naszych wspaniałych generałów i po prostu wydaje się, że nie było to wydarzenie spowodowane typem eksplozji produkcyjnej. To był, według nich, a oni wiedzieliby lepiej niż ja, że to był atak. Jakaś bomba – doprecyzował prezydent USA.
Czytaj także: Pompeo przyleci do Polski podpisać ważną umowę. Ujawniono szczegóły wizyty