Piotr S. nie ucieknie od zarzutów. Biskupi Orszulik i Dziuba chronili księdza pedofila przez 25 lat

Joanna Stawczyk
Biskupi z Łowicza przez ponad 20 lat wiedzieli, że ksiądz pedofil Piotr S. molestuje ministrantów i nic z tym nie zrobili. Teraz ofiara księdza walczy o sprawiedliwość, a portal OKO.press opisuje, jak wyglądało systemowe tuszowanie pedofilii.
Biskup Andrzej F. Dziuba Maskacjusz TV Youtube KONTO OFICJALNE
22 sierpnia 2020 roku łowicką kurię i samego biskupa Dziubę odwiedził 30-letni Janusz, który miał przy sobie ukryty dyktafon. W wieku 13 lat padł ofiarą molestowania przez księdza Piotra S. Od 8 lat mężczyzna bezskutecznie domaga się, aby biskup wymierzył karę jego oprawcy. Przyciśnięty do muru biskup Dziuba przyznał w rozmowie z gościem, że łowiccy biskupi już 25 lat temu wiedzieli o skłonnościach księdza. – I tu może było, może właśnie u nas jakieś zaniechanie… – stwierdził w pewnej chwili hierarcha.

– To przenoszenie z parafii do parafii, te wnioski proboszczów. I to tak bardzo mnie determinowało, bo myślałem o innych i o słabszych od siebie. Uznałem, że należy o tym powiedzieć choćby ze względu na to, żeby ten człowiek w końcu się nie czuł bezkarny – tłumaczy w rozmowie z OKO.press Janusz, ofiara księdza.


Jak to się zaczęło?

Rok 1990. Ksiądz Piotr S. przyjmuje święcenia kapłańskie. Od pierwszego założenia sutanny parafie zmienia bardzo często. Rok, maks dwa lata i biskup Alojzy Orszulik – ówczesny ordynariusz diecezji łowickiej – przenosi go co rusz gdzie indziej. Biskup Orszulik był istotną postacią w polskim Kościele w PRL. Zmarł w 2019 roku.

W połowie lat 90. księdzu Piotrowi S. udaje się wyjechać na prestiżowe studia do Rzymu, które mają być przepustką do błyskotliwej kariery w kościele. Watykan nie ugościł księdza zbyt długo, ponieważ prowadził bardzo bujne życie towarzyskie, a w międzyczasie skargę składają trzej łowiccy klerycy z seminarium.
Były kleryk

To był rok 1995. Miałem w seminarium kolegę z Żyrardowa. Rozkleił się. Opowiedział mi, że kiedy miał 16 lat, ksiądz go molestował. W marcu 1996 r. zgłosiliśmy się do rektora uczelni i do biskupa Orszulika. Była afera na całą diecezję. Księdzu oczywiście nic nie zrobili, za to my pożegnaliśmy się z seminarium.

Na rozkaz Orszulika z Rzymu wraca ksiądz Piotr i przenosi się do małej parafii w Rzeczycy. Wtedy rozpoczyna się niekończąca się wędrówka duchownego od parafii do parafii. Po drodze, ksiądz Piotr S. pełnił posługę m.in. w Skierniewicach czy Sochaczewie.

Kim był ksiądz pedofil Piotr S. ?

Z relacji ofiar wynika, że ksiądz Piotr był gwiazdą skierniewickiej parafii od 2002 roku. "Energiczny, inteligentny, wygłasza piękne kazania, zawsze obficie wyperfumowany i opalony." Zajmował się chórem i opieką nad ministrantami. Szybko zyskał zaufanie dzieciaków, które przychodziły do niego z każdą sprawą. Janusz, Kamil, Maciek i wielu innych dało się nabrać na dobre zamiary kapłana.

]Piotr S. był organizatorem niejednego wyjazdu dla ministrantów. Narzekał, że smutno mu, kiedy musi spać sam. Przez cały wyjazd jego pokój odwiedzali ministranci. Do pokoju księdza Piotra trafił także Janusz.
Janusz
ofiara księdza

Położył się na mnie, czułem, że ma silny wzwód. Chciał wymusić stosunek, ale ja nie chciałem. W końcu rzucił: "nie, to nie". Pół nocy leżałem z nim w łóżku jak sparaliżowany.

W szpony duchownego Piotra S. wpadł też Kamil. Ksiądz mocno interesował się życiem chłopaka. Kupował drobne prezenciki, doładowania do telefonu, ubrania, mówiąc: "Żeby mój chłopak dobrze wyglądał".

Później próbował uwieść 22-letniego Karola. Zdradził mu swoją złotą zasadę: " Gdzie uczymy, nie pieprzymy”.


Co na to biskup Dziuba?


O wszystkich przenosinach księdza Piotra S. decydował biskup Andrzej Dziuba. W jego obowiązku było poinformowanie Watykanu o możliwości popełnienia przestępstwa. Nigdy tego nie zrobił, mimo że już wcześniej docierały do niego sygnały, dotyczące skłonności i poczynań duchownego. Jedynym działaniem A. Dziuby były cykliczne rozkazy przenoszenia księdza pedofila do innych jednostek parafialnych.

Watykan zlecił bp Dziubie wszczęcie procesu w sprawie ks. Piotra S. i księdza Jarosława W. Okazuje się więc, że przez praktycznie trzy lata kuria prowadziła jedynie tzw. "dochodzenie wstępne".

Walka Janusza

Janusz został molestowany przez duchownego Piotra S. jak miał 13 lat. Trwało to aż 2 lata. 30-latek walczy o sprawiedliwość już 8 lat.
Janusz 30l.

„Całym sercem kochałem Księdza jak własnego ojca, którego tak bardzo pragnąłem i poszukiwałem” – pisze Janusz w kwietniu 2014 r. w liście do księdza Piotra.

Domagał się, żeby przyznał się do winy. W odpowiedzi dostaje pogróżki od brata kapłana: „Pana pismo kwalifikuje się pod prokuratora”.

W czerwcu 2017 r. Janusz po raz pierwszy spotyka się z biskupem Andrzejem Dziubą. „W Kościele wszystko trwa długo” – tłumaczył hierarcha, ale obiecuje, że proces zakończy się do końca roku. W grudniu biskup przekazał, że procesy „nie są łatwe i stąd nie wiadomo ostatecznie, czy da się dotrzymać wskazanego wcześniej terminu”.

W grudniu 2018 r. kuria informuje, że decyzją Watykanu proces musi być przeprowadzony ponownie. Watykan odbiera prowadzenie sprawy abp. Dziubie i przekazuje ją prymasowi Wojciechowi Polakowi.

Od maja 2019 r. śledztwo w sprawie ks. Piotra S. prowadzi Prokuratura Rejonowa Łódź-Górna. Do dzisiaj śledczy oficjalnie nie postawili duchownemu zarzutów.


Źródło: OKO.press