Piontkowski ocenił początek roku szkolnego. Coś czujemy, że z tą opinią rodzice się nie zgodzą

Adam Nowiński
Na czwartkowej konferencji prasowej minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski dość pozytywnie podsumował pierwsze dni po rozpoczęciu roku szkolnego. Zaznaczył m.in. że w szkołach nie zabraknie płynów do dezynfekcji rąk. Odniósł się też do incydentów związanych z kolejkami przed placówkami.
Piontkowski ocenił początek roku szkolnego w Polsce. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
– W przytłaczającej większości szkół funkcjonuje tryb stacjonarny – poinformował Dariusz Piontkowski. Dodał, że szkoły są bardzo dobrze przygotowane. – Mówiliśmy o dodatkowych kilku milionach litrów płynów dezynfekujących bezpłatnie dostarczanych do szkół. (...) Mamy sygnały od dyrektorów, że tych płynów jest dużo. Wystarczy na wiele tygodni, a nawet na wiele miesięcy – dodał szef MEN.

Nie pominął jednak incydentów. Jeden z nich dotyczył warszawskiej podstawówki i remontu, który uniemożliwił rozpoczęcie nauki w terminie. – W niektórych szkołach rok szkolny nie zaczął się w terminie z powodów innych niż pandemia – np. nie zakończono wakacyjnego remontu – stwierdził Piontkowski.

Kolejki przed szkołami

Minister odniósł się także do kolejek przed szkołami spowodowanych mierzeniem temperatury. Zdaniem Piontkowskiego "są one wynikiem niestarannego przygotowania nielicznych placówek".


– Mieliśmy niewiele takich sygnałów. Przytłaczająca większość dyrektorów sprawnie przygotowała regulaminy wewnętrzne, a ci, którzy mieli problemy, jak rozumiem, wyciągnęli wnioski i w kolejnych dniach te problemy nie powinny się już pojawiać –komentował.

Głośno w mediach było o przedszkolu w podwarszawskich Ząbkach, do którego dzieci były wpuszczane pojedynczo, co spowodowało 40-minutowe kolejki. Rodzice musieli przeorganizować cały swój plan dnia, by móc doprowadzić pociechy do placówki, gdzie i tak za chwilę dzieci miały ze sobą kontakt.

Czytaj także: Ledwo otworzyli szkołę, już jest zamknięta. Koronawirus wykryty w warszawskiej podstawówce

źródło: TVN24