Kaczyński zarzeka się, że nie ma wpływu na TK. "Co nie zmienia faktu, że lubię Julię Przyłębską"
Jarosław Kaczyński już nieraz przekonywał o konieczności reformy sądownictwa. Teraz prezes PiS jeszcze wzmocnił swój przekaz i zdradził, jaki wpływ na funkcjonowanie sądów ma jego znajomość z Julią Przyłębską.
Prezes PiS sugerował, że jeśli ktoś nie wierzy w potrzebę zmian, "niech posłucha taśm Neumanna". – Tego nie nagrały służby, tylko jego koledzy. Te sądy są upolitycznione, są po tamtej stronie. Polsce będą potrzebne normalne sądy, które będą się trzymać prawa – dodał.
Kaczyński wyjaśnił ponadto, jak wyglądają jego relacje z Julią Przyłębską, prezes Trybunału Konstytucyjnego. – Ja mogę sobie spokojnie parę godzin rozmawiać miło z panią prezes, ale o tym, jaki będzie wyrok, nie dowiem się nic. Druga strona nie jest w stanie tego pojąć, to jest ta gigantyczna różnica kulturowa między nami a PO – wskazywał.
Wicepremier ds. bezpieczeństwa dopytywany o to, czy z tego powodu nie ma wpływu na TK, zdecydowanie zaprzeczył. – Nie mam. Co nie zmienia faktu, że lubię Julię Przyłębską – zaznaczył.
Dodajmy, że w tym samym wywiadzie Kaczyński opowiedział też, jak wyglądają jego relacje z premierem Mateuszem Morawieckim. Ponadto prezes PiS tłumaczył, jak jego zdaniem powinna przebiegać integracja w UE, a także ujawnił, do kiedy chciałby sprawować funkcję szefa partii.
Czytaj także: Pierwsza taka deklaracja Kaczyńskiego. Ujawnił, do kiedy maksymalnie chce rządzić PiS
źródło: "Rzeczpospolita"