"Za tydzień miałaby urodziny". Kulisy morderstwa 13-letniej Patrycji, która była w ciąży
Zadał jej kilkanaście ciosów nożem w klatkę piersiową, gardło, brzuch. Ale zmarła w wyniku rany kłutej serca. Ciało pozostawił na nieużytkach w okolicy Kauflandu w Piekarach Śląskich. Przykrył kartonami. Śnieg zasypał ślady. Narzędzia zbrodni nie udało się jeszcze znaleźć. 14-letni Kacper zabił 13-letnią Patrycję, bo – jak przypuszczają jej bliscy – ta była w ciąży.
- 12 stycznia w Piekarach Śląskich 14-letni Kacper zabił 13-letnią Patrycję.
- Nastolatek uczestniczył wraz z rodziną i policją w poszukiwaniach Patrycji.
- Sekcja zwłok wykazała, że 13-latka była w ciąży. To mogło być też motywem zbrodni.
Cierpliwie odpowiadają na pytania, połykają łzy. "Czy jesteście państwo w stanie wybaczyć?” – pyta ktoś.
Grzegorz Pałoń, ojciec nastolatki, odpowiada stanowczo: – Ma dostać taką karę, na jaką zasłużył. On ją zabił i koło mnie stał przez całą noc na komisariacie. Powinien odpowiedzieć jako dorosły. To podwójne zabójstwo, jeśli była w ciąży.
Nóż zabrał z domu
Kilka dni wcześniej to tutaj – na opuszczonych terenach za Kauflandem w Piekarach Śląskich –14-letni Kacper, chłopak Patrycji, porzucił jej ciało. Przykrył kartonami.– Ze wstępnych oględzin wynika, że zginęła od ciosów nożem w klatkę piersiową i okolicę brzucha – mówi nam prokurator Joanna Smroczewska, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Śmiertelny okazał się cios w serce. "Ofiara zmarła w wyniku rany kłutej serca" – podała w piątek prokuratura.
Nóż Kacper zabrał ze sobą z domu. – Jakby planował to wszystko – analizuje znajomy rodziny. Matka Patrycji też tak myśli: – Miał przecież jakieś narzędzie przy sobie.
Ale policja i prokuratura na razie nie zdradzają motywu zbrodni. O tym więcej, choć wciąż niepewnym tonem, mówi rodzina: – Myślę, że wiedział, iż Patrycja wybiera się do ginekologa. Przed potwierdzeniem ciąży ją zamordował – mówił dziennikarzom ojciec nastolatki.
Sekcja zwłok wykazała: 13-latka była w ciąży. Czy to mógł być motyw? – pytam w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach. – Nie zaprzeczam. To też wynika z relacji chłopaka i naszych ustaleń – przyznaje podinspektor Aleksandra Nowara, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Czytaj także: Są wyniki sekcji zwłok 13-letniej Patrycji. Spekulacje znalazły potwierdzenie
Narzędzia zbrodni jeszcze nie znaleziono. – A to ze względu na znaczne opady śniegu. Ale cały czas prowadzone są poszukiwania – przekazuje nam prokurator Joanna Smroczewska.
Był jak syn
We wtorek 12 stycznia około 18:00 Patrycja wyszła z domu w Bytomiu. Rodzice wiedzieli, że idzie na spotkanie z Kacprem. Wiedzieli też, że chłopak trzy miesiące wcześniej z nią zerwał.– Ale z tego co wiem, to się później spotykali. I na wakacje z nami jeździł – opowiadała Małgorzata Pałoń, matka Patrycji.
– Myśmy go traktowali jak syna. Normalny chłopak był. Ojca nie znaliśmy, ale matkę tak. Normalni ludzie, żadna patola – dodał Grzegorz Pałoń.
We wtorek wieczorem Pałoniowie zaczęli się niepokoić, że ich córki nie ma jeszcze w domu. Mieli z nią dobre relacje, a Patrycja nie sprawiała problemów wychowawczych. Dlatego, gdy nie wróciła na czas, zaczęli się martwić.
– Córka nigdy się nie spóźniała. Tym bardziej jej zaginiecie, bardzo nas zdenerwowało. Czułam, że stało się coś złego, ale nie przypuszczałam, że aż tak... – mówiła Małgorzata Pałoń.
– Mama Patrycji próbowała jej szukać, ale to nie przyniosło rezultatu, więc zwróciła się o pomoc do policji. Około 23:00 we wtorek poinformowała nas o zaginięciu córki – podaje podinspektor Aleksandra Nowara.
Jeszcze wtedy oficjalna wersja śląskiej policji była taka: "Wczoraj około godziny 18, po kłótni ze znajomym, 13-latka pobiegła w kierunku ul. Bytomskiej w Piekarach Śląskich i do chwili obecnej nie wróciła do domu oraz nie nawiązała kontaktu z rodziną".
Kręcił w zeznaniach
Rodzice wiedzieli, że Patrycja ma się tego popołudnia spotkać z Kacprem. A policja wiedziała, że to on był ostatnią osobą, która ją widziała. Ale 14-latek stwarzał pozory i współpracował z policją.– Poprosiliśmy go o pomoc i on był bardzo chętny. Wręcz wskazywał policjantom kontakty Patrycji, miejsca, w których może być. Rozważaliśmy różne opcje: szpitale, parki, lasy, ale i znajomi, rodzina, koledzy – słyszę w komendzie policji.
O tym samym mówi prokurator Joanna Smroczewska: – Kacper Ś. od samego początku brał udział w poszukiwaniach, najpierw w obecności rodziców, później z funkcjonariuszami. Wskazywał miejsca, gdzie – według niego – Patrycja mogłaby się znajdować. Opowiadał o wspólnych znajomych, osobach, które mogłyby pomóc.
Ojciec Patrycji nie mógł przeżyć, że Kacper, który zabił jego córkę, był w stanie przez długie godziny kłamać im prosto w twarz i udawać, że jej szuka.
Nastolatek utrzymywał, że Patrycja po tym, jak się pokłócili, pobiegła w kierunku przystanku i wsiadła do autobusu. Ale nie był nawet w stanie wskazać jego numeru.
Jego wersja upadła, kiedy policja dotarła do świadka, który potwierdził, że w autobusie 192 widział i Patrycję, i Kacpra. – Później okazało się, że oni razem podróżowali. To wzbudziło nasze podejrzenia. I jego wiarygodność znacząco zmalała – przyznaje podinspektor Aleksandra Nowara.
Przez kolejne godziny Kacper zmieniał jeszcze wersje wydarzeń. – Później poinformował, że na miejscu spotkali mężczyznę, który ich zaatakował. Dopiero na koniec przyznał, że doszło do zabójstwa – słyszę w prokuraturze.
23 lata – czysta karta
Kacper przyznał się do zabójstwa i wskazał, gdzie ukrył ciało Patrycji. Chłopak nie podlega odpowiedzialności karnej, bo w dniu morderstwa nie miał jeszcze 15 lat (ukończył dzień później). Złożył zeznania przed sądem rodzinnym. Został na trzy miesiące umieszczony w schronisku dla nieletnich.O tym, co dalej stanie się z chłopakiem, zdecyduje sąd. Jednym z możliwych rozwiązań jest zamknięcie go w zakładzie poprawczym.
– Taki ośrodek nieletni opuszczają maksymalnie do 21. roku życia, a do 23. roku życia wszystkie wpisy zostają wykreślone z krajowego rejestru karnego. Zostają z tzw. czystą kartą – mówił podczas porannej konferencji prasowej sędzia Tomasz Pawlik, rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach
Mieszkańcy Bytomia i Piekar Śląskich są wstrząśnięci zbrodnią. – To się nie mieści w głowie – mówi ekspedientka ze sklepu spożywczego.
– Tragedia. Trzeba współczuć rodzinie i nie dopuścić do kolejnych takich sytuacji – słyszę.
Dziś wieczorem mieszkańcy Piekar Śląskich i Bytomia wyruszą spod Kauflandu na "Piekarski spacer przeciw przemocy”. Chwilę po 19:10 zapalą znicz i pójdą w stronę bazyliki.
– Na przodzie będzie szła rodzina śp. Patrycji: mama, tata, brat, babcia, dziadek, wujkowie, ciocie oraz najbliżsi. Są ogromnie wdzięczni i dziękują za wsparcie i udzielaną pomoc – napisał w mediach społecznościowych Radek Palacz, organizator wydarzenia.