Tragedia na nielegalnym weselu w Lublinie. Nieoficjalnie: Zatrzymano pana młodego

Anna Świerczek
Do tragedii doszło podczas wesela w Lublinie. Pomimo długiej reanimacji zmarł 50-letni mężczyzna, który prawdopodobnie ucierpiał podczas szarpaniny z 25-latkiem. Z nieoficjalnych informacji wynika, że zatrzymany uczestnik bójki to pan młody.
Do tragedii doszło podczas przyjęcia weselnego w Lublinie. (zdjęcie ilustracyjne). Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta
Przyjęcie weselne odbywało się w jednym z lokali na ul. Niezapominajki w Lublinie. Z informacji uzyskanych przez policjantów wynika, że wesele było nielegalne (ze względów pandemicznych), dlatego przesłano w tej sprawie zawiadomienie do sanepidu.

Nielegalna zabawa zakończyła się tragicznie. W trakcie wesela miało dojść do szarpaniny, w wyniku której 50-letni mężczyzna doznał poważnych obrażeń. – Otrzymaliśmy zgłoszenie, że przed lokalem leży zakrwawiony mężczyzna – poinformował w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" mł. asp. Kamil Karbowniczek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.


Kiedy policjanci przyjechali na wskazane miejsce było tam już pogotowie, a ratownicy przeprowadzali reanimację. 50-latek został przewieziony do szpitala, ale po około dwóch godzinach zmarł. Jak podaje "Dziennik Wschodni", w trakcie szarpaniny, starszy mężczyzna przewrócił się i uderzył głową w kostkę brukową.
mł. asp. Kamil Karbowniczek

W tej sprawie zatrzymany został 25-latek. Podejrzewany jest on o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, w następstwie których nastąpiła śmierć. Mężczyzna zostanie przesłuchany, gdy wytrzeźwieje. W chwili zatrzymania 25-latek był agresywny. Czuć było od niego alkohol. Ponieważ nie pozwolił jednak przebadać się, pobrana została od niego krew na obecność alkoholu i narkotyków w organizmie.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że zatrzymany 25-latek to pan młody. Przesłuchiwani będą także inni świadkowie, policja przejrzy też nagrania z monitoringu. Przedstawiciele lokalu nie chcieli skomentować sprawy.

Czytaj także: Podano przyczynę śmierci 37-latka z Chatki pod Śnieżnikiem. Ciało siatkarza znosiło z gór 15 osób

źródło: dziennikwschodni.pl