"Jak hejt, to tylko na wielką skalę". Way of Blonde szczerze o związku z Agą i FAME MMA 9

Joanna Stawczyk
– U mnie zawsze na pierwszym miejscu jest szczerość. Wolę wykrzyczeć coś wprost i powiedzieć, jak jest – zapewnia Karolina Brzuszczyńska, znana internautom bliżej pod pseudonimem Way of Blonde. W szczerej rozmowie opowiedziała nam o tym, jak wyglądają jej przygotowania i nastawienie do kolejnej gali FAME MMA 9. Wpuściła nas za kulisy związku z Agnieszką i zdradziła tajemnice związane z ich przyszłością jako pary jednopłciowej w Polsce.
Kim jest Way of Blonde? Karolina Brzuszczyńska o Fame MMA 9 i związku LGBT Fot. Instagram.com / @way.of.blonde



MMA zaczęła trenować w zeszłym roku przed przygotowaniami do walki, kiedy dostała pierwszą propozycję. Były to wówczas 3 miesiące treningu do momentu występu na gali FFF, na której zresztą triumfowała po zwycięskiej walce z Patrycją Zahorską. Wcześniej przez 15 lat trenowała taekwondo. Posiada czarny pas i jest instruktorką.

Doświadczenie w taekwondo realnie Ci pomoże, czy to tylko taka zasłona, wywołująca strach u przeciwniczki?

Prawdę mówiąc, jeśli chodzi o MMA, to taekwondo nie ma aż tak dużego przełożenia, bo to mimo wszystko inny sport, wymagający specyficznego ułożenia ciała. Po pierwszym treningu stricte pod kategorię MMA uświadomiłam sobie, że jeszcze przede mną naprawdę sporo pracy.
Kim jest Way of Blonde? Karolina Brzuszczyńska o Fame MMA 9 i związku z Agnieszką Skrzeczkowską z Top Model 9Fot. Instagram.com / @way.of.blonde
To Ty starałaś się, żeby włodarze FAME MMA Cię dostrzegli i wzięli pod uwagę, czy oferta przyszła raczej dość spontanicznie?

Byłam bardzo zaskoczona. Dostałam informację od Wojtka Goli, że chciałby się ze mną skontaktować, wymieniliśmy się kontaktami i dostałam niedługo po tym telefon od Krzysztofa Rozpary, który zaproponował mi walkę na gali FAME MMA 8., jednak ostatecznie do pojedynku nie doszło przez pewne niedomówienia.

Myślisz, że FAME ma potencjał, żeby ewoluować kiedyś w profesjonalne, sportowe w pełni słowa tego znaczeniu widowisko, a nie tylko być areną do wylewania brudów internetowych gwiazdeczek i kozaków?

Nie ukrywajmy, że ludzie też właśnie z tego powodu zaczęli oglądać FAME MMA. Po prostu podoba im się taki klimat, stąd tak wielki sukces pierwszej gali. Myślę, że widać to z każdą kolejną imprezą, że ten poziom realnie się podnosi, szczególnie u mężczyzn. To było zresztą dobrze widać na ostatniej, gdzie niektórzy panowie wskoczyli na naprawdę fajny level.

Myślę, że na najbliższej, dziewiątej edycji, będzie naprawdę mocno. Mimo wszystko, liczę na to, że włodarze zostaną przy tej formule, że są to jednak walki osób rozpoznawalnych. Przy tym dobrze by było, żeby dobór uczestników był tak komponowany, żeby jednak szło to do góry, w bardziej profesjonalnym kierunku.

Staniesz oko w oko z Anną Andrzejewską, która ma podobno zaplecze bokserskie. Mówiłaś, że się specjalnie nie boisz. A teraz jest już stres? Zdaje się, że Twoja przeciwniczka ma w wciąż lekką przewagę wagową.

Samej walki się wciąż nie boję, bo to moja pasja i uwielbiam towarzyszącą temu adrenalinę. To dla mnie fajne wyzwanie i chcę pokazać się z jak najlepszej strony. Zostałam przedstawiona jako bardziej doświadczona zawodniczka i z tego względu odczuwam większą presję wokół całego wydarzenia niż z powodu samej walki konkretnie z Anią.

Co do Ani, nie wiem ile waży aktualnie, ale jak rozpoczynałyśmy licytację związaną z catchweightem, to faktycznie dowiedziałam się później, że Ania ważyła wówczas ponad 70kg. Ale moja rywalka jest sportowcem, także liczę, że na pewno tę wagę zrobi.

Ania deklaruje się jako zawodniczka dość mocna w "stójce". Obawiasz się tego czy będziesz chciała sprowadzać ją do parteru?

Ania jest bardzo tajemniczą osobą i na początku nie wiedziałam o niej zupełnie nic. Pytanie jest zasadnicze, czy to jest taka zagrywka na straszenie, że jest mocna w stójce, czy może ma jakiś plan związany z zejściem do parteru. Staramy się z moim trenerem, żeby nie pomijać żadnych elementów i trenować wielopłaszczyznowo.

Moja stójka z taekwondo została przestawiona teraz bardziej pod MMA i nie ukrywam, że czuję się w niej mocniejsza, także prognozując sądzę, że walka rozegra się właśnie na tej płaszczyźnie.
Skąd tak kąśliwe nastawienie do rywalki w trailerze, w którym prezentujecie się razem? Widać, że chcesz pokazać, gdzie jest jej miejsce. Wcześniej mówiłaś, że nie macie żadnych prywatnych porachunków do wyrównania.

Szczerze mówiąc, wyszło to trochę nie po mojej myśli, bo widać duży kontrast w naszej prezentacji. Dostałam cynk, że mam przygotować tekst w stronę rywala, nie mając pojęcia, jak będzie to wyglądało po drugiej stronie. Stąd wyniknęła ta dysproporcja. Personalnie do Ani nic nie mam, nie znamy się.

Jedyna uwaga, jaką miałam, była związana ze sterydami, których Ania używała. Szanuję swoje zdrowie i po prostu nie chciałabym, żeby ta sytuacja powtórzyła się na tej gali. Wiem, że doping kulturystyczny jest inny niż do sportów walki, ale skoro taka sytuacja miała miejsce, to mam prawo się obawiać. Chciałabym, żeby ta walka przebiegła na zasadach fair play i tyle.

Jakiś czas temu zawrzało za sprawą Lil Masti, która odmówiła rewanżu Linkiewicz. Powiedziała parę dosadnych słów o włodarzach Fame. A Ty, jak oceniłabyś atmosferę i całą, napompowaną otoczkę, która panuje wokół tego wydarzenia?

Na temat samej Lil Masti nie chcę się wypowiadać, bo to sprawa jej prywatnych porachunków. Szkoda tylko, że nie możemy się zmierzyć, bo prezentuje fajny, sportowy poziom. Co do atmosfery i organizatorów, nie mam póki co żadnych zarzutów. Oceniłabym to totalnie pozytywnie.

Zakładając pozytywny scenariusz i to, że włodarze FAME wezmą pod uwagę Twój udział na kolejnej edycji, komu następnemu marzy Ci się obić buzię?

Nie mam do nikogo negatywnych emocji jakoś personalnie, więc trudno wyznaczyć taki cel. Wspominałam włodarzom, że mierzę w pas mistrzowski, więc byłoby dobrze, żeby zawodniczki, które stają mi na drodze, jednak trochę ją utrudniały, żeby poziom rósł. Jeśli chodzi o dziewczyny stricte z FAME, to myślę, że jeśli się uda, to najpierw chciałbym zawalczyć z Martą Linkiewicz, a później zobaczymy.
"Jak hejt, to tylko na wielką skalę". Way of Blonde szczerze o związku z Agą i FAME MMA 9Fot. Instagram.com / @way.of.blonde
Nie boisz się, że po występie na gali Fame wyleje się na Was fala homofobicznych docinek? Jednak sporty walki są mimo wszystko nieco bardziej męską domeną i są przepełnione testosteronem.

Podejmując decyzję o coming-outcie z Agnieszką, przed rodziną, bliskimi i dalszymi znajomymi, czy będąc jeszcze w pracy w korporacji, wiedziałyśmy doskonale z czym to się je i że ten hejt będzie wylewał się jeszcze długo. Wiedziałyśmy, że w Polsce przez najbliższe lata nic się nie zmieni w tej materii, chociaż bardzo na to liczę. Stwierdziłyśmy zatem, że jak hejt ma się na nas wylewać, to niech się wylewa na wielką skalę. To żadna różnica.

Staramy się mieć do wszystkiego dystans, ale nie ukrywam, że czasem bywa ciężko. Szczególnie teraz przy okazji gali FAME, już dostałyśmy bardzo dużo niemiłych wiadomości, które podchodzą też pod groźby karalne. Jest to przykre, ale liczyłyśmy się z tym od samego startu. Plusem jest to, że znajduje się masa ludzi, którzy dziękują nam za odwagę mówienia w imieniu mniejszości, za wsparcie w byciu sobą i przesyłają dużo pozytywnych wibracji. To jest warte tej gry.

Nie męczy Was nadmierna ciekawość ludzi? Jednak Wasz kontent socialowy opiera się w niemal 90 proc. na Waszym życiu codziennym i pokazywaniu związku.

Chyba nie, bo to tak naprawdę my decydujemy o tym, co pokazujemy, a czego nie. Nauczyłyśmy się już oddzielać życie prywatne od tego internetowego. Póki co, nawet dobrze nam to wychodzi. Myślę, że nas nie ma aż tak dużo w social mediach, żeby zatracić tę granicę. My też potrafimy znikać i oddzielać to w zdrowy dla nas sposób.

Jaki tekst drażni Cię najbardziej, kiedy mowa o tym, że masz dziewczynę, partnerkę, a nawet narzeczoną?

Oj, jest sporo takich tekstów. Najbardziej denerwuje mnie, jak mówią nam, że jesteśmy razem, bo nie poznałyśmy jeszcze odpowiedniego faceta albo, że chętnie by się dołączyli, czyli podejście typowo samcze, przedmiotowe. Najgorsze jest porównywanie nas do siebie. Tak jak w parach heteroseksualnych się tego nie robi, to tutaj nawet niektórzy znajomi potrafią się zapominać i raczej niechcący rzucać jakieś porównania. Trzeba wziąć pod uwagę, że jesteśmy od siebie zupełnie inne i porównywanie nas na płaszczyźnie urody czy umiejętności jest po prostu bezsensowne i totalnie nie na miejscu.
"Jak hejt, to tylko na wielką skalę". Way of Blonde szczerze o związku z Agą i FAME MMA 9Fot. Instagram.com /@ way.of.blonde
Czy w Waszym związku z Agnieszką pojawia się czasem element rywalizacji? Mówi się w końcu, że kobieta kobiecie wilkiem.

Od początku, kiedy poznałyśmy się, stawiałyśmy mocne fundamenty przede wszystkim na relacji przyjacielskiej i wsparciu. Tak właściwie zaczął się nasz związek. Pilnujemy tego, żeby zawsze grać do jednej bramki i nigdy nie pozwalamy na to, żeby ktokolwiek lub cokolwiek między nami stanęło, co wywołałoby taka chorą rywalizację.

Wiele razy były takie sytuacje, ale teraz jesteśmy na to wyczulone i nie pozwalamy, żeby ktoś nas prowokował. Wiemy, że jak coś dobrego przytrafia się jednej, to trafia to na wspólne konto i jest naszym sukcesem. Dlatego też mamy już chociażby wspólny budżet.

Nieraz wspominałyście, że Wasz związek był poddawany wielu próbom, że wiele osób próbowało Was skłócić lub zwyczajnie, brzydko mówiąc, zamieszać i zrobić "odbijane". Myślisz, że wynika to po prostu z dość hermetycznego środowiska homoseksulanego?

Wiesz co, ja na dobrą sprawę nigdy nie byłam w tym środowisku i jak zaczęłam się spotykać z Agą, bywać bardziej w takich okolicznościach, to pamiętam, że mój przyjaciel, który jest gejem, mówił mi, żebym trzymała się od tego, jak najdalej, bo będę miała złamane serce. Jak zaczęło się robić między nami poważniej, to przede wszystkim Agnieszka odgrodziła się od starego środowiska.

Chociaż muszę przyznać, że o historiach, kiedy dziewczyny próbowały nas skłócić i wejść pomiędzy, można by opowiadać godzinami. To bardzo specyficzne towarzystwo i długo nie mogłam uwierzyć, że kobieta może być tak wrogo nastawiona do drugiej kobiety. Teraz cieszymy się, że odcięłyśmy się od tego grubą kreską.

Był jakiś incydent, który wyjątkowo mocno zapadł Ci w pamięć?

Nie przypominam sobie czegoś hardcore'owego, ale była masa mniej lub bardziej inwazyjnych, fałszywych zagrywek, bo jednak Aga jest piękną kobietą i zawsze kręciło się wokół niej dużo dziewczyn. Ja nie daje się w takie rzeczy wplątywać i starałam się zachowywać zimną krew.

U mnie zawsze na pierwszym miejscu jest szczerość. Wolę wykrzyczeć coś wprost i powiedzieć, jak jest. Zresztą tak też było na samym początku naszej relacji. Byłam bardzo bezpośrednia wobec Agi i wiedziałam, czego oczekuję. Zostawiłam za sobą kawał życia, bo byłam w poważnym, prawie 4-letnim związku z mężczyzną. Na dobrą sprawę, postawiłam wszystko na jedna kartę, pisząc się na związek z Agnieszką.

Nie da się ukryć, że szczególnie ostatni rok pokazał, że w Polsce nie dzieje się za dobrze. Na emigrację zdecydował się chociażby bloger Grabari z partnerem. Wy też bierzecie to pod ewentualność, czy jesteście patriotkami i nic nie wykurzy Was z Polski?

Jeszcze do niedawna mówiłyśmy sobie, że jest nam tutaj dobrze. Jednak faktycznie od kilku miesięcy myślimy intensywnie o tym, czy się nie wyprowadzić. Pomału te plany zaczęły pojawiać się na horyzoncie. Na pewno nie będzie to najbliższy rok, ale jeśli sytuacja w Polsce dalej będzie tak wyglądać albo pogarszać się, to myślę, że za parę lat wyemigrujemy. Nie chciałybyśmy zostawiać rodziny i przyjaciół, ale jeśli będzie taka potrzeba to będziemy krążyć między Polską a innym krajem.
Karolina Brzuszczyńska i Agnieszka Skrzeczkowską są w związku od niemal 4 latFot. Instagram.com / @way.of.blonde
Wiem, że jesteście już z Agą po zaręczynach. Co więcej zaręczyny te nie są tylko symboliczne, bo faktycznie planujecie ślub.

To prawda. Plany popsuła nam pandemia, bo miałyśmy brać ślub w sierpniu ubiegłego roku. Jak wszystko się zaczęło w marcu, to wiedziałyśmy, że trzeba będzie z tym poczekać. Chcemy przeżyć tą chwilę wyjątkowo, przede wszystkim w gronie najbliższych, więc nie chciałyśmy robić presji, żeby było to koniecznie jak najszybciej. Aktualnie myślimy o sierpniu tego roku, bo zbliża się nasza czwarta rocznica, ale ze względu na sytuację, nie mamy jeszcze szczegółowych planów.

Dużo rzeczy robimy spontanicznie. Lubimy wsiąść w samolot i dać się ponieść chwili. Rodzina jest w pełniej gotowości. Dobrze znają nasze szalone pomysły, więc poprosili tylko, żebyśmy dały im znać chociaż kilka dni wcześniej, bo bardzo chcieliby być w tym ważnym momencie przy nas. Bardzo chciałybyśmy, żeby ślub odbył się w Barcelonie, ale nie zamykamy się na inne opcje.

Z tego co mi wiadomo macie z Agnieszką dwójkę dzieci - mam na myśli oczywiście koty. Czy planujecie w przyszłości mieć razem dzieci?

Miałyśmy różne myśli. Raz na tak, raz na nie. Ostatnio bardziej przeważa ta druga opcja. Nie zamykamy się na tą decyzję. Mamy instynkt macierzyński. Poza tym, mam duże rodzeństwo, jestem ciocią i bardzo lubię dzieci, więc zobaczymy co przyniesie czas.
Czytaj także: FAME MMA 9 już w marcu. Kogo zobaczymy w klatce? [LISTA UCZESTNIKÓW]