Książę Filip nie żyje? Fala domysłów po niecodziennej awarii w BBC

Agata Sucharska
Widzowie brytyjskiej stacji telewizyjnej BBC mogli zobaczyć 2-minutowy fragment materiału, na którym widniały czarno-białe ujęcia księcia Filipa. Doszło do tego w trakcie zupełnie innego programu. Internauci zastanawiają się, czy to znaczy, że książę Filip nie żyje.
Czarno-biały materiał w brytyjskiej stacji. Czy książę Filip nie żyje? Fot. BBC Scotland
W stacji BBC Scotland wyemitowano na chwilę czarno-białe ujęcia księcia Filipa z czasów jego młodości. Przerwano tym samym niespodziewanie transmisję z obrad brytyjskiego parlamentu. W Internecie wybuchły spekulacje na temat tego, czy była to próba poinformowania o śmierci księcia Filipa. Wiele osób jest o tym przekonanych.

Czy książę Filip nie żyje?

Po ukazaniu się tajemniczego materiału stacja BBC wyświetliła komunikat "przepraszamy za przerwę w tym programie i pracujemy nad naprawieniem usterki" i był to jedyny komentarz w tej sprawie. Nagranie zdążyło jednak trafić do sieci i wywołać niemałą burzę.
Internauci nie chcą uwierzyć, że była to zwykła pomyłka. Podejrzewają, że media mogły dotrzeć do informacji o odejściu monarchy. Przypomnijmy, że książę Filip przeszedł ostatnio poważną operację serca i od kilkunastu dni przebywa w szpitalu.


Należy zwrócić uwagę na fakt, że media w Wielkiej Brytanii z pewnością mają przygotowane materiały na wypadek śmierci ważnych osób z rodziny królewskiej. Ten incydent mógł być po prostu wypadkiem przy ich testowaniu. Pewne jest także, że oficjalna odpowiedź na pytanie, czy książę Filip nie żyje, nie pojawi się jeszcze dzisiaj.

Protokół zakłada określone zasady w przypadku śmierci księcia Filipa, które nazwane są operacją "Forth Bridge". Na ich podstawie Pałac Buckingham wyda oświadczenie, które najpierw zostanie przekazane Stowarzyszeniu Prasowemu i BBC. W związku z tym media będą mogły poinformować o tym społeczeństwo dopiero kolejnego dnia o godzinie ósmej rano.
Czytaj także: Brytyjskie media chcą odwołania premiery pierwszego wywiadu Meghan i Harry'ego. Poważny powód