Gwiazda "Czarnobyla" nie żyje. Aktor Paul Ritter zmarł po długiej chorobie

Bartosz Świderski
Chociaż większość z nas Paula Rittera kojarzy głównie z roli Anatolija Diatłowa z serialu "Czarnobyl" czy Martina Goodmana z "Obiadów Piątkowych", to aktor zagrał w wielu innych światowej sławy produkcjach. "Quantum of Solace" czy "Hannibal" to tylko jedno z wielu tytułów, gdzie mogliśmy go oglądać.
Paul Ritter nie żyje. Aktor znany był m.in. z serialu "Czarnobyl", "Obiadów Piątkowych" czy serii o Harrym Potterze. Fot. "Czarnobyl"
Paul Ritter nie należy do pierwszej ligi hollywoodzkich gwiazd, ale większość z nas widziała go co najmniej w kilku filmowych klasykach. Brytyjski aktor zagrał w "Harrym Potterze i Księciu Półkrwi" (dla czytających nas milenialsów podpowiadamy: rola Eldreda Worpla) czy kryminalnym serialu "Vera". Ostatnimi czasy popularność przyniósł mu serial "Czarnobyl", gdzie wcielał się w postać Anatolija Diatłowa. Produkcja HBO GO opowiadająca o wybuchu elektrowni cieszyła się bardzo dużą popularnością. Ostatnią produkcją, w której wziął udział był serial "Belgravia" z 2020 roku.
Aktor zmagał się z chorobą. O jego śmierci w rozmowie z The Guardian poinformował agent aktora.


– Z głębokim smutkiem potwierdzamy wiadomość, że wczoraj w nocy odszedł od nas Paul Ritter. Zmarł w spokoju, w towarzystwie żony Polly i synów Franka i Noah. Miał 54 lata i cierpiał na guza mózgu.
– Paul był wyjątkowo utalentowanym aktorem, który prezentował sobą cały wachlarz możliwości scenicznych, co wiele razy udowodnił w teatrze i na ekranie. Zostanie zapamiętany jako człowiek niezwykłej inteligencji, dobroci i humoru – dodał agent Rittera.
Czytaj także: To nie jest zwykły film przyrodniczy. Udowadnia, że człowiek może się zaprzyjaźnić z ośmiornicą
źródło: unilad.co.uk