"Chciał, by coś po nim zostało". Reżyser dokumentu o Krawczyku wspomina jego głęboką wiarę
Krystian Kuczkowski, który stworzył dokument o Krzysztofie Krawczyku, w najnowszym wywiadzie we wzruszających słowach wspomina współpracę ze zmarłym artystą. – Czuć było człowieka spełnionego, człowieka głębokiej wiary, który ma świadomość, że jego ziemski byt zmierza ku końcowi (...) Chciał, żeby coś po nim zostało – mówi reżyser.
Jego stan pogorszył się jednak w Poniedziałek Wielkanocny przed południem. Zaczął tracić przytomność i szybko przewieziono go do szpitala. Krawczyk zmarł po kilkugodzinnej akcji ratunkowej około godz. 15.00.
– Wysiadło serce, płuca, lekarze nie mogli nic zrobić. Ewunia jest w rozsypce, to nie tak miało być – mówi Andrzej Kosmala – menadżer muzyka, który przekazał smutną wiadomość w mediach społecznościowych.
Natychmiast internet zalała masa postów ze wspomnieniami artysty i kondolencjami dla jego najbliższej rodziny. Zrobił to także Andrzej Duda, którego wpis szybko został skrytykowany, o czym pisaliśmy w naTemat TUTAJ.Tym razem o swojej współpracy z legendarnym muzykiem opowiedział, Krystian Kuczkowski, który wraz z Michałem Bandurskim nakręcił emitowany w TVP dokument "Krzysztof Krawczyk – całe moje życie".
W rozmowie z onet.pl Kuczkowski wspomniał, że Krzysztof Krawczyk z rodziną, bardzo ciepło przyjęli całą produkcję, choć był to niełatwy moment dla artysty.
– Byli szczęśliwi i wzruszeni, dziękowali. My również jesteśmy im wdzięczni, że wpuścili nas do swojego domu i życia, zwłaszcza w tak bardzo trudnym momencie. Teraz już możemy to powiedzieć – nasz film powstawał w momencie, gdy Krzysztof nie czuł się najlepiej – wyznał reżyser.
Reżyser Kuczkowski zdradził, że odebrał wybitnego muzyk jako niezwykle ciepłą osobę, podkreślił, że przez realizację tego formatu Krawczyk chciał, by zostało po nim coś ważnego.Nie musieliśmy go namawiać na film. Zostaliśmy bardzo ciepło przyjęci, również przez współpracowników, bo Krzysztof i Ewa wraz ze swoimi współpracownikami tworzyli jedną wielką rodzinę. Nie było żadnej reżyserii, rzadko spotykam się z taką reakcją, że człowiek, o którym jest film, nie ingeruje w jego kształt. Krzysztof powiedział: chcę go obejrzeć razem ze wszystkimi, przed telewizorem. Byłem zaskoczony, jak ogromnym zaufaniem obdarzył mnie i Michała Bandurskiego
– Czuć było człowieka spełnionego, człowieka głębokiej wiary, który ma świadomość, że jego ziemski byt zmierza ku końcowi. Jak mówił, chciał, żeby coś po nim zostało. Był bardzo skromny, przecież i bez naszego filmu pozostawił po sobie mnóstwo piosenek, za które Polacy go uwielbiają – dodał.
– Zostanie pamięć o wspaniałym człowieku. Przy pracy nad tym filmem nie spotkaliśmy się z żadnym negatywnym komentarzem na temat Krzysztofa, nikt nie odmówił nam wypowiedzi. Każdy kwitował sformułowaniem: dla Krzysia zawsze – podsumował Kuczkowski.