Arjen Robben wrócił na boisko. 37-latek znów zadziwił piłkarski świat
Arjen Robben wrócił w niedzielę na boisko po ponad pół roku przerwy i walce z kontuzją kolana. 37-latek zagrał niemal kwadrans w meczu swojego FC Groningen z Heerenveen FC (0:2) w Eredivisie i jak sam przyznał, to była jedna z najgorszych kontuzji w karierze.
Miał jednak wielkiego pecha. Zagrał dwa mecze ligowe w Eredivisie - z PSV Eindhoven (1:3) oraz FC Utrecht (0:0) - i musiał rozpocząć leczenie kontuzji, której nabawił się w pierwszym z pojedynków, przeciw byłemu pracodawcy zresztą. Uszkodzenie ścięgna podkolanowego okazało się na tyle poważne, że przerwa wyniosła ponad pół roku.
– Rehabilitacja nie przynosi oczekiwanych efektów – mówił załamany Robben pod koniec 2020 roku. Nie poddał się jednak, pracował i czekał, by znów zagrać w biało-zielonej koszulce. I udało się, w niedzielę wrócił do gry w meczu z SC Heerenveen (0:2) i zagrał niemal kwadrans.
– W moim słowniku nie ma takiego słowa, jak rezygnacja. Przeszedłem długą drogę i zacząłem myśleć, czy nie dać sobie spokoju z piłką. Ale nie mogłem zrezygnować – cytują słowa znakomitego piłkarza, niegdyś gwiazdy PSV Eindhoven, Chelsea Londyn, Realu Madryt a przede wszystkim Bayernu Monachium media w Holandii.
FC Groningen tymczasem plasuje się na pozycji szóstej w Eredivisie, do podium traci 15 punktów, ale będzie walczyć o udział w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Z Arjenem Robbenem, bohaterem finału Ligi Mistrzów z 2013 roku (2:1 z Borussią Dortmund po bramce Holendra), powinno być zdecydowanie łatwiej.