TEN serial znów jest dostępny. Oto dlaczego “Przyjaciół” najlepiej oglądać właśnie teraz

Monika Przybysz
Możecie już zacząć nucić piosenkę z kultowej czołówki. “Przyjaciele” wracają w całej swojej 236-odcinkowej, 10-sezonowej, pełnej sitcomowej krasie. Czy szóstka nowojorczyków, których, w pewnym sensie, znamy lepiej niż niektórych “prawdziwych” znajomych, może nas jeszcze czymś zaskoczyć? Oj może.
Fot. OTTC
Nie oszukujmy się: żyjemy w czasach, kiedy na oglądanie filmów i seriali poświęcamy zdecydowanie za dużo czasu (jak szczerość, to szczerość). To z jednej strony cudowne, a z drugiej przerażające, bo przecież i tak zawsze znajdzie się ten jeden przyjaciel, który rzuci: “A oglądałeś najnowszy [tu tytuł serialu, który miał premierę nie więcej niż 12 godzin wcześniej]? Nooo petrada, stary”.

Jeśli w takim momencie odpala się wam moduł FOMO, weźcie dwa głębokie wdechy, a potem zafundujcie sobie seans “Przyjaciół” (serial właśnie trafił na platformę CANAL+ online, do sekcji HBO w pakiecie Film).Dlaczego? Bo właśnie tego potrzebujecie, aby nie zwariować i na chwilę wysiąść z wagonika pędzącego od jednej serialowej premiery do drugiej. To po pierwsze. A “po drugich” mamy więcej niż jedno.
Fot. OTTC

1. Poczujecie się jak za starych, dobrych (?) telewizyjnych czasów

Pamiętacie, że dawno dawno temu, w odległej galaktyce, odcinki pojawiały się na antenie raz w tygodniu i jak padało hasło: “How you doin’?” to wszyscy wiedzieli, że właśnie tak Joey podrywał dziewczyny w poprzednim odcinku?

Ja też nie. W 1994 roku, kiedy wyemitowano pilotażowy odcinek ”Przyjaciół” miałam 6 lat. O tym, że ciapowaty Joey bardzo chciał pozować na szarmanckiego lowelasa dowiedziałam się kilkanaście lat później, kiedy pierwsze sezony zaliczały swój setny bieg w rodzimej ramówce - tak samo, jak tysiące ówczesnych 20- czy 30-latków.

Fakt jednak pozostaje faktem: seriale, w których pojawiają się kultowe kwestie, najlepiej ogląda się wspólnie. Bo co to za zabawa śpiewać sobie pod nosem “Smelly Cat”, kiedy nikt do ciebie nie dołączy? Ogólnodostępna telewizja dawała taką szansę. Ba, nawet streamingi w “normalnych” okolicznościach dawały pole do wspólnego oglądania. A dzisiaj?

Dzisiaj możecie włączyć “Przyjaciół” na CANAL+ online (sekcja HBO w pakiecie Film). Okej, może nie usiądziecie wspólnie na kanapie i nie będziecie unisono parskać śmiechem, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby powspominać kultowy serial i “najntisy” w ogóle podczas kolejnego zoom-party.

2. Zaczniecie przetrząsać szafę w poszukiwaniu flanelowych koszul (i ogrodniczek. I dżinsów z wysokim stanem. I…)
Fot. OTTC

Moda w przyjaciołach to temat przerabiany chyba przez wszystkie magazyny o mniej lub bardziej modowym profilu. Nam też zdarzyło się napisać co nieco na ten temat. I nie ma się co dziwić, bo bohaterowie “Przyjaciół” uosabiali ducha tamtych lat: jeśli coś było wtedy modne, na pewno znajdzie się odcinek, w którym jeden z bohaterów lub jedna z bohaterek ma to na sobie.

“Bohaterka grana przez Aniston wylansowała również modę na sukienkę ze stójką, bluzki z krótkim rękawem i golfem oraz kamizelki noszone na t-shirtach” - pisaliśmy trzy lata temu.

To właśnie w okolicach roku 2018 lata 90. rozpoczęły swój renesans, który od tamtej pory trwa właściwie nieprzerwanie. Dowody? Mom jeans, wzory tie-dye, frotki typu ‘scrunchie’, pastele na oczach i opalizujące szminki… Gdyby nie pewne problemy z dostępem do fryzjerów pewnie mielibyśmy też powrót fryzury “na Rachel”.

Jeśli więc brakuje wam pomysłu na kolejny pandemiczny projekt, możecie spokojnie zanurkować w szafie i poszukać w niej zestawów inspirowanych “Przyjaciółmi”. Będą jak znalazł na pierwsze, pocovidove, wyjścia.
Fot. OTTC

3. Przypomnicie sobie, że prawdziwa rodzina to przyjaciele

Mimo że “Przyjaciele” nie są ani pierwszym, ani ostatnim serialem, który śledzi losy paczki bliskich znajomych, to na pewno są pod tym względem wyjątkowi.

Phoebe, Joey, Monica, Chandler, Rachel i Ross mogą się kłócić, mogą ze sobą romansować, mogą ukrywać przed sobą różne rzeczy w dobrej wierze, a potem w prześmieszny sposób nie umieć dochować tajemnicy — żadna z tych rzeczy nigdy w znaczącym stopniu nie wpływa na to, kim dla siebie są: rodziną.

Spora w tym zasługa reżyserów castingu, którzy, jak się miało okazać, byli też niezłymi psychologami. Ekipa “Przyjaciół” do tej pory potrafi wrzucić na Instagram wspólne zdjęcie z nieoficjalnego spotkania po latach, albo dać się przyłapać paparazzi na pogaduchach.

Plotki głoszą, że nić porozumienia pomiędzy aktorami zadzierzgnął sam reżyser serii — James Burrows. Na kilka dni przed tym, nim serial trafił na antenę, zorganizował młodym wtedy aktorom wypad do Las Vegas.

“Bawcie się póki możecie” - miał im wtedy powiedzieć, wieszcząc nadchodzący koniec życia, jakie znali do tej pory. “Kiedy serial trafi na antenę, gdzie tylko się nie pojawicie, będzie wzbudzać sensację”.

I choć dzisiaj Matthew Perry czy Matt LeBlanc mogliby niepostrzeżenie usiąść obok was w tramwaju, a wy raczej nie rozpoznalibyście w nich serialowego Chandlera i serialowego Joeya, to trudno nie zgodzić się z faktem, że “Przyjaciele” to jedna z zabawniejszych i jednocześnie piękniejszych opowieści — czyli taka, jak prawdziwa przyjaźń.

Artykuł powstał we współpracy z CANAL+.